Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Siedziałem na kocu, wyczekując Laili od ponad dziesięciu minut. Rany, gdzie ona się podziała. Ma dopiero szesnaście lat, a uważa, że już wszystko wie. Ugh. Same problemy z nią.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Siedziałam, wygrzewając się na słońcu już od dłuższego czasu. Co chwilę zerwałam na nerwowo rozgladającego się na boki mężczyznę. Postanowiłam do niego podejść.
Podniosłam się z ręcznika i zauważyłam kilka męskich spojrzeń skierowanych w moją stronę. Co się dziwić. Jak ma się idealne ciało i bikini... Oni kochają patrzeć.
Uśmiechnęłam się z wyższością i ominęłam się prześwitującą chustą, która ledwo zakrywała pośladki. Złapałam swoje rzeczy, których nie było za dużo i podeszłam do samotnika.
- No hej, dotrzymać ci towarzystwa? - zapytałam pogodnie, stając przed nim.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem wzrok w górę, dostrzegając dziewczynę. Spławiłem już wystarczająco dużo dziewczyn dzisiaj, nie miałem ochoty na kolejne.
- Jak chcesz. - Wzruszyłem ramionami, robiąc miejsce dziewczynie obok. Kątem oka dostrzegłem zazdrosne spojrzenia i szepty. Nie mogłem się powstrzymać od parsknięcia. Dzisiejsze dziewczyny.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Zmusiłam śmiech.
- Wygladałeś na samotnego - powiedziałam rozbawiona i spojrzałam w bok. Jakaś grubaska napuszyła się jak jakaś papuga i spojrzała w drugą stronę. - Uwierz mi, ja jestem lepszym towarzystwem od tych wszystkich lasek - oznajmiłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Samotny, samotny, taaa - powtórzyłem kilkakrotnie. - Jak ktoś komuś zwieje, to tak jest. - Westchnąłem. Nie wyglądała na natarczywą, jak to bywało. - Może w jakimś stopniu masz rację - stwierdziłem rozbawiony. Nie widziało mi się przesiadywać z tamtymi.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Kto ci nawiał? - dopytywałam rozbawiona. - Dziewczyna, brat czy siostra? - rzuciłam różnymi opcjami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Skrzywiłem się niewidocznie na słowo "dziewczyna".
- Siostra - odparłem z wolna. - ADHDowiec mały. - Pokręciłem głową rozbawiony.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Uśmiechnęłam się.
- Masz ładny uśmiech - powiedziałam szczerze, nie mogąc się powstrzymać. - Przez cały czas siedziałeś taki skawszony - zaśmiałam się. Sięgnęłam do torby po butelkę z sokiem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Gdyby ciebie otaczali natarczywi i nachalni mężczyźni, czasem niezbyt atrakcyjni, też byś zapewne siedziała skwaszona. - Spojrzałem na nią z ukosa, gdy tajemniczo się uśmiechnęła. - Chociaż kto cię tam wie - parsknąłem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Wyglądam na łatwą? - spytałam bez cienia sarkazmu, idealnie udając po prostu czyste zaciekawienie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem ręce w geście obronnym.
- Tego nie powiedziałem - zastrzegłem. Nie wiedziałem, że mogła wywnioskować taki sens z tego. Brawo, Roman.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Wystarczy, że pokażesz swoją wyższość, a wtedy ci którzy nie nadają się do rozmowy z tobą po prostu rezygnują. - Roześmiałam się. - Gdybyś spojrzał z obrzydzeniem na tamtą dziewczynę, pewnie dostała by ataku paniki i żadna więcej by nie podeszła - doradziłam. Opadłam dłonie za sobą i odchyliłam głowę do tylu, przymykając powieki. - Ja zawsze miałam problem z natarczywymi idiotami - dodałam, wciąż rozbawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mógłbym - przytaknąłem. -Ale to trochę... hm... nie w moim stylu. Tak tak, wiem co zaraz usłyszę. Mięczak, nie potrafi sobie poradzić z dziewczynami. - Westchnąłem, krzywiąc się. Zapatrzyłem się w daleki punkt przede mną. W samotną boję, chybiącą się na wodzie. Inne, niedaleko niej, jakby próbujące do niej dotrzeć, jednak wiatr odchyla je za każdym razem, jak najdalej. Tą samotną boją jest moje ciało. A tym wiatrem moja dusza. Wciąż nie pozwala zaznać szczęścia, pogrążając mnie w czeluściach samotności.
Zaśmiałem się cicho na tę głupią metaforę.
- Nie dziwię się. Idioci są wszędzie.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Większość ludzi jest po prostu samotna i nie ma celu w życiu. Przez to ludzie wariują - skwitowałam swoje słowa kiwniecięciem głowy. - Czasem potrzeba jakiegoś bodźca aby iść dalej, nie? - Uchyliłam powieki i Zerknęłam na młodego mężczyzne.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Czułem jej wzrok na mnie. Lecz teraz moje myśli krążyły wokół słów dziewczyny. Zupełnie jakby kierowała je do mnie.
- Kim jesteś? - spytałem po prostu.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Elise Johansen - przedstawiłam się. Usiadłam prosto i wyciągnęłam rękę w jego stronę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokiwałem głową i uścisnąłem dłoń dziewczyny.
- Elise - powtórzyłem. - Ciekawy... tatuaż. - Zmarszczyłem brwi, przyglądając się dziarze na karku. - Coś oznacza?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Uśmiechnęłam się.
- To taki mój bodźiec, styl życia - wytłumaczyłam tak jak mogłam. - Byłam zagubiona i znalazłam rodzinę - dodałam, uśmiechając się. - Teraz ciągle coś robię i raczej się nie nudzę - zaśmiałam się.
Chłopak wydawał się być dobrym celem. Podobał mi się, a najbardziej jego tajemnicze spojrzenie. Pasował by do sekty.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Po raz kolejny pokiwałem głową.
- Tak jakby symbol ocalenia - mruknąłem. - W takim razie cieszę się, że znalazłaś swój cel w życiu i nie skończyłaś, jako jedna z samotnych idiotek - zaśmiałem się.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Prychnęłam.
- Samotna nigdy nie byłam, poza tym, nawet gdybym była to mam jeszcze sporo czasu - stwierdziłam. - A ty kim jesteś, tajemniczy samotniku. - Zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Chłopakiem, którego wiernym kompanem jest samotność - odparłem poważnym tonem. - Roman - dodałem bardziej rozbawionym tonem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- "Wiernym kompanem"? - powtórzyłam, parskając śmiechem. - Wybacz, dawno nie rozmawiałam z kimś kto w ten sposób mówi. - Odkręciłam butelkę z sokiem i wzięłam dwa niewielkie łyki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Machnąłem zbywająco dłonią.
- Nieważne. Jestem dość... specyficznym człowiekiem. Wybacz, jeśli powiem coś głupiego. - Wzruszyłem ramionami. - Mogę przerażać. Hm... może właśnie tak powinienem odstraszać kobiety? - mruknąłem, przyglądając się jej.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Jeśli mam sobie pójść to po prostu powiedz, mnie się nie da zbyć - powiedziałam ostrzegawczo aczkolwiek z nutą żartu aby nie zabrzmiało to poważnie. - Napotykam tyłu ludzi, że jestem już przyzwyczajona do napalonych kretynów, zazdrosnych albo mega pijanych dziewczyn,lub gorzej: zrozpaczonych dziewczyn oraz tych spokojniejszy i wycofanych. No i wiele innych. - Uśmiechnęłam się. - Przyzwyczaiłam się - dodałam i schowałam butelkę z napojem do torby.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline