Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Skrzywiłam się lekko ale szybko się uśmiechnęłam.
- Nie wierzę w takie rzeczy. A nawet jeśli jest tak jak mówisz to wszystko można zmienić - stwierdziłam z typowym dla mnie przekonaniem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dostrzegam przeciwności losu - zauważyłem rozbawiony. I kolejny obrót. I właściwie... koniec piosenki. - Dziękuję za ten taniec, Anastasio - zakpiłem, odchodząc. Teraz czekać na tango.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Pokręciłam głową, rozbawiona. Zeszłam z parkietu i rozejrzałam się dookoła. Podeszłam do barku i poprosiłam szklankę wody.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zauważyłam Elise stojącą samotnie przy barze i podeszłam.
- Jak tam po wczorajszym?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Odstaeiłam pustą szklankę na blat baru i stanęłam twarzą do Charlotte.
- Słabo pamiętam wieczór - powiedziałam,parskając śmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Oh- odpowiedziałam zaskoczona- em... ale tak całkowicie nic nie pamiętasz?- zapytałam.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Nachyliłam się w jej stronę.
- Sporo pamiętam - przyznałam się. - Nie całe zdania ale sens tak i jestem nieco zła, że powiedziałaś mi o tym wszystkim kiedy byłam w takim stanie. - Odsunęłam się. - Jeśli chcesz możemy umówić się na kawę - zaśmiałam się. - Będzie bezpieczniej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałam się przez nos i wzięłam łyk wody.
- Może to i lepiej, że nie pamiętasz wszystkiego- powiedziałam starając się by nie było w moim głosie smutku- naprawdę nie trzeba, nie lubię do tego wracać- wskazałam głową Arwella po drugiej stronie sali. Rozmawiał z jakąś nową dziewczyną. Nigdy nie widziałam jej w sekcie.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Spojrzałam na Arwella.
- Spoko, skoro dla ciebie tak jest łatwiej - mruknęłam,uśmiechając się. Wróciłam wzrokiem do Charlotte. - No ale jak by co to wiesz do kogo podbijać - zasugerowałam rozbawionym głosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Oczywiście- mrugnęłam do niej. Minęło nas paru podpitych mężczyzn. Spojrzałam na ich mizerność- To smutne, że odpadają już na samym początku imprezy.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Parsknęłam śmiechem. Zobaczyłam, że w naszą stronę idzie Casimir.
- Tamten Pan chyba do ciebie. Albo mamy zaraz tańczyć... - Zastanawiałam się na głos.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ja dzisiaj nie tańczę, także tak- powiedziałam do niej patrząc się Casa zupełnie tak, jakbym go obgadywała.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Charlotte. - Skinąłem do niej głową. - Mam nadzieję, że poświęcisz mi później parę minut. - Zmierzyłem ją wzrokiem. - Gotowa na pokaz? - zwróciłem się do Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak, nie wiedziałam, że to tak szybko. - Zaśmiałam się. - No to idziemy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Oczywiście- odpowiedziałam mu i odprowadziłam ich wzrokiem.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Gdy piosenka się skończyła każde z nas poszło w swoją stronę. Zobaczyłem dziewczynę o szarych włosach i do niej podszedłem. Siedziała sama przy stoliku.
-cześć-Przywitałem się z nią. -Czemu tak piękna dama siedzi sama?
Offline
Zmarszczyłam brwi.
-Hej. Powiedzmy, że moja osoba towarzysząca... A zapomniałam nie mam osoby towarzyszącej. Chyba pozostaje mi powiedzieć, że jestem nowa a mój przyjaciel poszedł do nowej znajomej.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Mogę dotrzymać Ci towarzystwa?
Offline
- raczej nie - jednak chłopak usiadł na krześle obok mnie a ja zmarszczyłam brwi.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Dlaczego?-Uśmiechnąłem się.
Offline
- A dlaczego miałabym spędzić wieczór z nieznaną mi osobą? - spojrzałam na mężczyznę
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-No tak... Jestem Klaudiusz Tom Hope - Przedstawiłem się. - A ty śliczna?
Ostatnio edytowany przez Klaudiusz Tom Hope (2017-05-20 22:21:15)
Offline
- Serio już chyba bolało jak spadałaś z nieba jest lepszym tekstem. - parsknęłam - Jak ci powiem moje imię nie będzie już tak zabawnie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Dlaczego dołączyłaś do kółka adoracji Hansa i jego pupilka?
Offline
- Widzisz tamtego idiotę? - wskazałam na Bena - To przez niego - zaśmiałam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline