Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie rozumiem twojego dzisiejszego zachowania. - Mruknąłem. - Możesz je wytłumaczyć. - Spojrzałem na nią tym dziwnym wzrokiem, którego wszyscy się bali, a ona wciąż nie odwróciła spojrzenia.
Przybliżyła się i zatrzymała je.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Całkiem ładnie? - Uniosłam brwi oburzona. - Chyba sobie kpisz. Wyglądam perfekcyjnie - stwierdziłam z przekonaniem. - Choć bez sukienki mi lepiej - szepnęłam tak, że tylko on usłyszał.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Teraz ja nie rozumiem, Hans. - Odparłam. - Boisz się czegoś? - upiłam łyk szampana.
Family don't end with blood
Offline
- Nie śmiem się nie zgodzić - odparłem rozbawionym tonem ciekaw jej reakcji. Klaudiusz faktycznie się gapił...
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Chcę tylko wiedzieć co się zmieniło. - Uciąłem krótko. - I dlaczego.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Co jakiś czas spogladalem na Elise. Co nie uszlo uwadze Lssi.
-Podoba Ci się-Zasmiala się. Spojrzałem na nią.
-Kto? Elise? Skąd ten pomysł?-Spytałem. Dziewczyna się znów zasmiala i odpowedziala "widać".
Offline
- Ben jak nie będą mieć tutaj dobrych drinków to idziemy do baru, okey? - zaśmiałam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wreszcie spuściłam wzrok.
- Poznałam kogoś. - Wypaliłam i wróciłam do szampana.
Family don't end with blood
Offline
Parsknęłam śmiechem i złapałam go za rękę.
- Choć, rozruszasz się trochę - powiedziałam znaczącym tonem i pociągnęłam go na parkiet.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Uuu ktoś znowu zamierza się upić - również się zaśmiałem - Ja nie piję! - dziewczyna wybuchła śmiechem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
W pierwszej chwili pomyślałem, że pewnie tylko mi się wydawało. Z każdą sekundą zaczęło docierać coraz bardziej.
- Kim on jest. - Zapytałem, prawie ze stwierdzając.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Westchnęłam.
- Przejrzałam dane i wszystkie fakty. Wygląda na to, że jest twoim bratem. Twoim nieżyjącym bratem. - Dodałam z naciskiem. - Chcę go wprowadzić do sekty.
Family don't end with blood
Offline
- Rozruszać możemy się gdzie indziej - odparłem tajemniczym tonem, zarzucając dłoń na talię dziewczyny. Poruszalismy się powoli w rytm "Crazy in love".
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Żartujesz - przerwałem jej. - To niemożliwe. Zmarł parę lat temu, a nie bawimy się we wskrzeszanie. Porozmawiamy później. Muszę iść. - Odpowiedziałem chłodniej z ciągłą niedowiarą i ruszyłem załatwiać kolejne sprawy.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Objęłam ramionami szyję Casimira i przysunęłam się bliżej.
- Jakoś nie wierzę, że jesteś w stanie rozruszasz się inaczej... W ogóle, co Pan sugeruje! Nie wiem co pani chodzi po głowie, ale są to raczej niegrzeczne myśli - stwierdziłam z zadziornym uśmiechem i pokręciłam głową.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Weszłam spóźniona do sali skupiając na sobie wzrok większości osób. Miałam przyjść co prawda w garniturze, jednak coś nie wyszło. Ostatni raz nosiłam sukienkę kiedy? Z jakieś 3 lata temu? Na tamtej misji. Wielu mężczyzn podążało za mną wzrokiem. Przez krótką chwilę złapałam kontakt wzrokowy z Arwellem, jednak szybko go przerwałam. Ruszyłam w stronę stolika z napojami i skrzywiłam się widząc jedynie sam alkohol i wodę. Mogliby chociaż sok postawić.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Gdy Charlotte weszła do sali przerwałem na chwilę rozmowę z moimi jeszcze- nie- pijanymi towarzyszami. Zresztą, prawie każdy w tej sali kto miał oczy to zrobił. Nie nosiła sukienki od... Od czasu naszej ostatniej nocy w Nowym Orleanie. Musiałem się powstrzymać od otworzenia ust z wrażenia. Przez chwilę udało mi się złapał jej wzrok, jednak szybko się odwróciła. Wziąłem łyk wody w mojego kieliszka, poprawiłem garnitur i wróciłem do rozmowy.
~~zignorujcie tło w tym zdj i udajcie, że to sala bankietowa XDDD~~
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Ale zanim się upiję chodźmy zatańczyć. - nie mogliśmy przestać się śmiać. Po chwili wstaliśmy od stolika i ruszyliśmy na środek sali. Ben podniósł mnie w górę, a moja sukienka zaczęła się podnosić pod wpływem "wiatru". - Głupek! - zaśmiałam się, chłopak odstawił mnie, a ja objęłam ramionami jego szyję.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie ładnie jest obrażać swojego najlepszego i najprzystojniejszego przyjaciela - zaśmiałem się i położyłem dłonie na biodrach dziewczyny
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zaczęłam nucić pod nosem piosenkę. Chłopak spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie.
- No co? - zaśmiałam się - Sztywniak! - chłopak obrócił mnie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Ostatnio jesteś zbyt pewna siebie. Opowiadaj - rzuciłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Rany nic, po prostu mam dobry humor - zaśmiałam się - Za to ty ostatnio jesteś rozkojarzony, chętnie posłucham
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- hymmm... rozkojarzony? - zmarszczyłem brwi - Wydaję ci się, nie jestem rozkojarzony.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Niegrzeczne myśli to nic w porównaniu z twoim ciągłym zachowaniem... A może próbami zaciągnięcia mnie do łóżka? - Uniosłem brew rozbawiony.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Stoję sobie pod ścianą.
Offline