Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
AKCJA PO ODWIEZIENIU LAILI PRZEZ KORDIANA
Jak nigdy nic otworzyłam wejściowe drzwi i wpakowałam się do środka. Zignorowałam natarczywy wzrok Romana, udając, że się rozbieram. Jednak ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Próbowałam skraść się po schodach na piętro wyżej, lecz oschły głos Romana wprawił mnie w osłupienie.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
- Kto to był? - spytałem nie owijając w bawełnę. - Wyglądał na kilka lat starszego od ciebie. Nie mówiłaś o nim. - Zmierzyłem ją wzrokiem. Drgała. Bała się, a przynajmniej stresowała.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Machnęłam ręką.
- Daj spokój, Roman. To kolega. Poznałam go dzisiaj w Macu. Ma słodką córeczkę, wiesz? - rozmarzyłam się i dotarł do mnie fakt, że dałam mu zbyt dużo powodów do zjechania mnie. Brawo, Laila.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
- Nie wierzę - powiedziałem i poczułem jak kolejny ciężar spada na moje barki. - Wsiadłaś do czyjegoś samochodu z obcym facetem? Facetem, który w dodatku ma dziecko?!
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Co w tym dziwnego? - Uniosłam w górę brew. - Dobra, słuchaj mnie. Mam już dość tej ciągłej gadki o mężczyznach dla mnie. Po prostu odpuść. Nie wszyscy są, jak Dahlia. - Teraz to ja założyłam ręce na ramiona i mierzyłam go poważnym wzrokiem.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
Zacisnąłem mocniej zęby i złożyłem dłoń w pięść.
- Nie pomyślałaś o tym, że to może być pedofil? Martwię się o ciebie, Laila.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Pedofil z dzieckiem! - wykrzyknęłam. - Proszę cię, nie załamuj mnie, Roman. - Pokręciłam głową zrezygnowana.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
- Nie obchodzi mnie to - odpowiedziałem opryskliwym tonem. - Dopóki go nie poznam, masz zakaz widywania się z nim. - Wycelowałem w nią palcem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Trzymajcie mnie, bo zaraz padnę - jęknęłam, patrząc na niego zmęczonym wzrokiem.- Po pierwsze nie spotykam się z nim. Co ci w ogóle przyszło do głowy?! Podwiózł mnie, bo było późno. Tyle. Do niczego nie doszło - zastrzegłam. - Po drugie, jakim prawem zakazujesz mi widywania się z moimi znajomymi? W przeciwieństwie do ciebie ich mam. Nie odbierzesz mi tego, tak jak sobie - warknęłam, lecz po chwili znów przybrałam swój pozorny wyraz twarzy. Powiedziałam za dużo. Nie powinnam.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
- Dość tego - urwałem nieźle wkurzony. - Zabraniam ci się z nim widywać. Jak go tylko zobaczę w pobliżu domu... - nie skończyłem, tylko rozluźniłem pięść i wziąłem głęboki oddech. - Musisz uważać na nieodpowiednich ludzi. On się taki wydaje.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Wydawanie wydawaniem. - Przewróciłam oczami. - Spróbuj go tylko pobić, a już mnie nie zobaczysz. - Wycelowałam w niego palcem i wbiegłam schodami na górę.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
Odwróciłem głowę w bok. Co by powiedzieli rodzice, gdyby byli obok? Czy zareagowali by tak samo?
Zmęczony opadłem na kanapę.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Minęło kilka minut od kąd sobie coś przypomniałam. Cholera! Szybko zbiegłam po schodach, o mało się na końcu nie wywracając i podbiegłam do brata.
- Piątek wieczór impreza w naszym domu. Masz być. Wpuszczam tylko pary, więc gdy z nikim nie przyjdziesz czeka cię weekend poza domem. - Uśmiechnęłam się słodko. - Ach! Rodzice się zgodzili, rozmawiałam z nimi przez skype. Pragnę wspomnieć, że oni także chcą, byś Roman wyszedł z wiecznej żałoby. Popierają moje wybory - powiedziałam zadowolona. - Nie musisz dawać mi pieniędzy. Zarobiłam. - Uśmiechnęłam się szerzej.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
Przez kolejne kilka minut miałem mindfucka. Zaraz, co?!
- Laila, zwolnij. Co ty chcesz zrobić? Imprezę? Nie wierzę, że rodzice się zgodzili. I nie możesz mi postawić takiego warunku. Jestem starszy - oświadczyłem poważniejszym tonem. Co ona znowu odwala?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Ja nie mogę - przytaknęłam. - Ale rodzice owszem. - A teraz na mojej twarzy pojawił się szatański uśmiech. - Widzimy się o dwudziestej! Pamiętaj, musisz mieć kogoś ze sobą - dodałam poważniejszym tonem i zaraz potem zniknęłam na schodach.
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej.”
Offline
- Laila! - krzyknąłem, jednak ta już zniknęła. - Cholera, zabiję cię!
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Strony: 1