Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
Zaparkowałem swoim lamborghini tuż przed wejściem. Co mnie pokusiło, by tu przyjechać? Wzdychając wysiadłem z samochodu. No no, warsztat sprawiał wrażenie.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Zaraz wracam, Irina! - Odkrzyknął tata i poszedł po sklejkę.
Związałam włosy w niechlujnego koka, a potem założyłam ołówek za ucho, żeby skończyć wrysowywać wymiary silnika, który miał się zmieścić w tym małym aucie. Jeśli dobrze pójdzie, będzie najszybsze z tych, które mają być na wyścigu. Nagle usłyszałam dźwięk kolejnego wjeżdżającego samochodu. Drzwi do warsztatu były otwarte, więc wystarczyło, że odrobinę się wychyliłam. Z rozbawieniem na twarzy patrzyłam jak owa osoba wysiada z samochodu.
Offline
Gdy ujrzałem Irinę, moja niepewność od razu wyparowała.
- Witam mojego mechanika - krzyknąłem i ruszyłem w jej stronę.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Witam kierowcę - zaśmiałam się pod nosem i podeszłam trochę bliżej, chowając śrubokręt do kieszeni. - Kiedy kolejny wyścig?
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Kiedy nadarzy się okazja. Ciebie również na nim widzę. - Zmierzyłem ją wzrokiem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Ahm... oczywiście. - Uniosłam ręce w geście obronnym. - Ale tym razem wygram. - Dodałam pewniej i ruszyłam w stronę warsztatu, szukając odpowiednich prototypów.
Offline
Zaśmiałem się krótko.
- W takim razie życzę powodzenia. - Ruszyłem za nią. - Przegląd?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Skinęłam głową.
- Muszę sprawdzić czy twój samochód jest odpowiednio przystosowany. - Wzięłam pozostałe narzędzia i podniosłam maskę.
Akurat na spotkanie wybiegł... Żyraf, który parę metrów dalej zaciekawiony przyglądał się Romanowi, a gdy ten nie patrzył, podchodził bliżej.
Offline
- Twój pies? - spytałem rozbawiony, widząc poczynania zwierzęcia.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Ano. Żyraf. - Zaczęłam starannie oglądać części samochodu. - Dosyć... nieobliczalny. Zwłaszcza w stosunku do jaszczurek.
Offline
Pokiwałem w zadumie głową.
- No więc Cynthia nie miała by życia przy nim - skwitowałem, a usta ścisnąłem w wąską kreskę, by się nie roześmać.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Cynthia to.. twoja jaszczurka? - zapytałam z zaciekawieniem i zamknęłam maskę, biorąc się za ulepszanie.
Offline
- Skądże - zaprzeczyłem pośpiesznie. - Laili. Ma hopla na punkcie tych... obślizgłych zwierząt - skrzywiłem się. - Osobiście wolę koty.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Parsknęłam.
- Czyli pozory mylą. Znaczy, osobiście nie sądziłam, że mężczyźni lubią koty. Zwykle decydują się na jakieś szczury, węże i gady. Ewentualnie samochody. - Mrugnęłam do niego i uśmiechnęłam się do siebie.
Teraz włożyć silnik.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Jak widać... Zwierzęta to jedyni prawdziwi przyjaciele człowieka. Musiałem sobie coś znaleźć. A może być coś lepszego od kulki białego futra? - spytałem pół żartem pół serio. Po chwili zmarszczyłem brwi. Ona chce to sama tam włożyć? - Yyy... Pomóc ci?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Za chwilę. - Upewniłam się. - Najpierw muszę zająć się poprzednim. - Ten ulepszony postawiłam na ziemi i kombinerkami powyjmowałam niektóre kable.
Teraz można było włożyć gotowy. - Ale... ostrożnie. - Odparłam z zawahaniem.
Offline
- Na pewno będzie ostrożniej z moją pomocą niż gdybyś miała to sama wkładać - zapewniłem ją i podniosłem silnik. Włożyłem go na odpowiednie miejsce. - Myślę, że wyjadę stąd, jak nowy i nie będzie żadnych ubytków - powiedziałem poważnie, jednak byłem pewien, że zdradziły mnie moje rozbawione oczy.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Czy ty coś sugerujesz, Romanie? - spytałam z ze znaczącym spojrzeniem skierowanym na niego i uśmiechem, którego nie mogłam się pozbyć.
Offline
- Jakże bym śmiał - zaprzeczyłem, nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Nie wątpię w twoje umiejętności...
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- I masz okazję się o nich właśnie przekonać. - Powiedziałam zaciskając wargi, nie bardzo wiedząc do czego zmierzać. - O ile jeszcze się nie przekonałeś.
Offline
- Łatwo się denerwujesz - stwierdziłem, będąc zaklopotany.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Ni.. niee - pokręciłam głową i dokręciłam jedną ze śrubek, która się lekko obluzowała. - Źle powiedziałam. Po prostu.. nie radzę we mnie wątpić. - Uśmiechnęłam się niezauważalnie pod nosem i spojrzałam na niego. - Jestem "doświadczona".
Offline
Pokiwałem głową.
- Wybacz, dawno przestałem rozumieć ludzi wokół mnie - przyznałem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Ej, nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś za to przepraszał. - Wzruszyłam ramionami. - Ludzie z reguły nie wiedzą co czują inni, więc tak jakby... to ma sens. - Uśmiechnęłam się niepewnie.
Offline