Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Oparłam się udem o rant biurka. Skrzyżowałam ramiona.
- Mało mówisz - stwierdziłam. - Może poczuł byś się lepiej, gdybyś spróbował odpowiedzieć szczerze na moje proste pytanie: czy coś się dzieje? - Pochłaniałam spojrzeniem rysy jego twarzy, tajemnicze oczy, wygięte wargi i spięte ramiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wywróciłem oczami.
- Problemy związane z Agencją. I rodzinne. - Dodałem sucho. - Dlatego zamiast wziąć urlop muszę się tym zająć.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Wydęłam wargi. Rodzinne?
- Może czas i pora na wspólnika? - zaproponowałam. - Wyglądasz na wycieńczonego. Przecież jeśli to wszystko wciąż będzie się rozrastać będziesz potrzebował... Wsparcia - skwitowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Na razie Casimir i niektóre osoby z rady się tym zajmują. Nie potrzeba mi więcej ludzi do pomocy. Gdy sekta zrobi się jeszcze większą, wtedy pomyślę. - Stwierdziłem obojętnie.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Och. - Zmarszczyłam lekko brwi. - Ale przecież ty teraz potrzebujesz chwili... Rozluźnienia - stwierdziłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ale nie mam na nie czasu, gdy dzieje się to i wymaga to mojej osobistej konsultacji, Elise. - Westchnąłem. - Nie mam jak i tyle.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Człowiek przemęczony zaczyna gorzej myśleć. - zrobiłam krótką pauze. - Rozmawiałeś z kimś. Brak normalnego kontaktu z ludzi też powodujezłe samopoczucie i spięcie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Powoduje. - Potwierdziłem chłodno. - To co według ciebie oprócz znalezienia wspólnika powinienem jeszcze zrobić. Bo jak dla mnie, wystarczy. - Podniosłem kolejną stertę dokumentów do góry.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Wyciągnęłam rękę i nacisnęłam na dokumęty, które właśnie podniósł Hans, co spowodowało, że papiery opadły na biurko.
- Porozmawiać z kimś? - spytałam z lekką ironią. - Wyjść gdzieś towarzysko? Mhm? - Uniosłam brew. Chciałem dodać to co zwykle: "jesteś dużym chłopcem, poradzisz sobie", na szczęście zdążyłam się powstrzymać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Oczywiście - prychnąłem.
Gdyby nie to, że ten jedyny sentyment pozostał. Spojrzałem na porozrzucane papiery, a potem wrogo na dziewczynę.
- Właśnie porozrzucałaś swoją pracę domową. - Stwierdziłem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się złośliwie.
- Oj tam praca domowa - rzuciłam rozbawiona. Złapałam jego spojrzenie i wytrzymałam je. Poczułam się dzięki temu zwycięsko. - Poukładam to za chwilę - dodałam, nie tracąc kontaktu wzrokowego.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Teraz. - Powiedziałem poważnie, patrząc na nią.
Coś sprawiało, że nie wiedziałem czego tak naprawdę chce.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Musiałam spuścić na chwilę wzrok na papiery. Poczułam ucisk w żołądku, ta niepewność co się stanie jeśli...
- Za chwilkę - umierałam się, wracając spojrzeniem do Hansa.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie. - Powiedziałem surowo i podniosłem się. - Nie miałaś jeszcze nigdy kary, prawda..?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Przesadziłam? Chyba tak...
- Nie - odparłam dosyć odważnie, jednak jego wzrok mnie złamał.
Teraz poczułam się zagrożona. Spuściłam wzrok na dłoń Hansa.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie jesteś na dobrej drodze, żeby ją dostać, Elise. - Mruknąłem, wodząc po niej wzrokiem i próbując przewidzieć co chce zrobić tym razem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Julia aka wewnętrzna Ana: OD CIĘCIE MOGE DOSTAC NAWET PODWÓJNA KARE /zbok minka/
Wzięłam głęboki oddech. Cholera... Zerknęłam na Hansa.
- Pocharatanie mnie było by błędem - mruknęłam pod nosem. Nachyliłam się jednak i zaczęłam zbierać kartki. Poczułam ciepło na policzkach i cieszyłam się, że wypieki nie pojawiają się na mojej twarzy zbyt często. Czułam, że i w tym przypadku się nie pojawiły.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie interesuje mnie to. - Odparłem bezlitośnie. - To zmuszanie do posłuszeństwa, którego należy dotrzymywać. W poprzedniej chwili wyszłaś poza reguły. - Przez cały czas lustrowałem ją zagadkowym wzrokiem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Złożyłam wszystko w równy stosik.
- Zazwyczaj ryzyko daje najlepsze efekty - odparłam, prostując się.
Zamrugałam z spojrzałam w bok. Próbowałam wrócić do niego spojrzeniem... Prawie się udało, jednak gdy już miałam uznać się za zwycięzcę - po raz kolejny poległam.
- Stąd moja postawa - wytłumaczyłam się grzecznie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mam jednak nadzieję, że będziesz trzymała się zasad Elise. To one przeważają. Reszta jest do skończenia i wypełnienia. - Odpowiedziałem, zastanawiając się czy dodać coś jeszcze. - Jutro też przyjdź.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
I to by było na tyle. Oklaski dla frajerki Elise!
Kiwnęłam głową.
- Oczywiście. Potem jednak nie będę mogła przyjść, mam na myśli następne dni. Ale po misji będę mogła znów pomóc - zaoferowałam. Uśmiechnęłam się blado.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Skinąłem głową.
- To mi wystarczy. Dziękuję za pomoc. - Oświadczyłem z mniejszym chłodem.
Czy to.. faktycznie była ta pomoc?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Wychodząc z jego gabinetu uśmiechnęłam się, gdyż wyczuwam delikatną zmianę w jego głosie. Może jednak nie byłam aż tak wielką frajerką?
Teraz tylko musiałam przeżyć najbliższą misję. Może wezmę od Charlotte jakieś pigułki i wrzucę Klaudiuszowi do napoju? Ugh, muszę nad tym pomyśleć...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
***
Znów zasnąłem. Była Daniella, była ona... i puff. Magiczne przebudzenie. Pokręciłem głową z irytacją i przetarłem oczy. Znów musiałem wypić nową dawkę kawy.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Nie miałem, gdzie zostawić tych ciastek, więc trzymałam je za plecami. Zapukałem do gabinetu Hansa, jednak nie czekałem jak zwykle na pozwolenie. Wszedłem i zmrużyłem oczy.
- Możemy porozmawiać, Hans?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline