Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zapukałam w drzwi,a kiedy usłyszałam "wejść" otworzyłam je.
- Wzywałeś mnie - oznajmiłam i usiadłam na krześle. Nadal czułam się słabo. - Więc jestem. - Uniosłam delikatnie kąciki ust, próbując czuć się jak najpewniej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Skinąłem głową. Podniosłem głowę znad dokumentów i spojrzałem na dziewczynę.
- Jak pewnie się domyślasz, chodzi mi o wczorajszy dzień. A właściwie o sytuację z Larissą. Chciałbym poznać całą wersję wydarzeń. - Powiedziem nieco chłodnym tonem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Byłam w gabinecie Casimira i nagle wpadła do pokoju Larissa, która nie miała zamiaru wyjść. Nawet gdy została o to ładnie poproszona. Sprowokowała mnie - powiedziałam powstrzymując zdenerwowanie. Wzięłam głęboki oddech. - Pchnęłam ją, racja, a ona wyciągnęła nóż - skończyłam i wyprostawałam się na krześle.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przez chwilę myślałem. Z kim ja żyję. To co się ostatnio wyrabia...
- Zleciłem już Casimirowi odpowiednie wyszkolenie jej. Oczywiście, nie obejdzie się bez konsekwencji, a w ostateczności może być nawet śmierć. - Odparłem. - Jednak chciałbym się dowiedzieć co z twoim stanem zdrowia. Czego konkretnie potrzebujesz?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Uśmiechnęłam się bez cienia radości.
- Ja się mogę zająć Larissą - stwierdziłam. - Tego mi trzeba - odparłam, co było niepoważne. Powinnam odpowiedzieć na pytanie Hansa normalnie. Postanowiłam jednak zignorować ucisk w żołądku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Zemsta nie jest tu rozwiązaniem. - Stwierdziłem poważniej z lekko zaciśniętymi zębami. - Larissa poniesie konsekwencje, które mogą być spore. Ty masz w tym czasie odpoczywać. Będą jeszcze okazje do waszego spotkania. Nie chcę tu kolejnego prawie-morderstwa. To nie sala samobójców, tylko miejsce dla ludzi. A więc pytam ponownie, Elise. Co jest ci potrzebne? I ile chcesz dni wolnych?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Parsknęłam.
- Zabawnie jest słyszeć takie pytanie od ciebie, Hans - przyznałam, lekko się uśmiechając. - Potrzebuje jeszcze trochę pieniędzy, bo leki są cholernie drogie. - Wiedziałam, że nie mogę przesadzić z dniami wolnymi. Robota w końcu czeka. Tu nie ma urlopów zdrowotnych. - Mogę porobić jakieś papierowe rzeczy przez najbliższy tydzień? - zaproponowałam.
Posiedzieć z tobą lub z Czasem...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Możesz. - Powstrzymałem się od westchnienia i wstałem.
Podniosłem kartę leżącą na biurku i przysunąłem ją do czarnej szuflady, która automatycznie się otworzyła. Przegrzebałem stos kopert i wyciągnąłem jedną z nich, dając ją Elise.
- Powinno wystarczyć. - Znów usiadłem na fotelu. - Casimirowi albo Marie przydałaby się pomoc w dokumentach. Możesz im pomóc.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Skrzywiłam się porwanie niezauważalne. A tobie nie, Hans? Ugh.
- Oczywiście - mruknęłam. - Co to? - spytałam, otwierając teczkę. Spojrzałam na Hansa, nie unosząc brody do góry.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Czeki, dokumenty i informacje, które trzeba dokończyć pisać. Ostatnio nie miałem na nie czasu. - Powiedziałem z wyczuwalną obojętnością. - Przez te sytuację wyniknęło mnóstwo zamieszania i trzeba się za to niedługo zabrać.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Przez wariatkę Larisse z nożem - poprawiłam go. Hans spojrzał na mnie. - Nazywamy rzeczy po ramieniu. - Wzruszyłam ramionami. - Mogę Ci w tym pomóc - zaproponowałam, perfekcyjnie ukrywając moje prawdziwe zamiary.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brwi.
- Jak chcesz. Masz się nie przemęczać w każdym razie. - Stwierdziłem chłodniejszym tonem. - W połowie kolejnego tygodnia będziesz potrzebna na misji.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Kiwnęłam głową.
- Nie martw się,Hans. Jestem dużą dziewczynką i potrafię się o siebie zatroszczyć - uśmiechnęłam się słodko. - Za to ty wyglądasz na świętego i przemeczonego do granic możliwości. - Hans zerknął na mnie kątem oka. - Tak, widać - zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przewróciłem lekko oczami.
- Życie. Ktoś musi cierpieć, a ktoś odpoczywać. - Wzruszyłem ramionami.
Schowałem papiery do jednej z szafek.
- Bądź jutro o siedemnastej. Pokażę ci co masz wykonać.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Kiwnęłam głową.
- Bez problemu. Wydaje mi się, że szybko załapie. Nie będziesz mieć ze mną problemów. Choć teraz mam trochę opóźnione reakcje, ale to tylko kiedy ktoś dźga mnie nożem i próbuje zabić - powiedziałam tonem pozbawionym emocji. - Zazwyczaj jest lepiej - dodałam już słodko i przechyliłam głowę w bok, parę kosmyków włosów wpadło mi do oczu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Utworzyłem coś na kształt krzywego uśmiechu.
- Taka sytuacja się już nie powtórzy. - Skinąłem głową z powagą. - A póki co, trzeba będzie pomyśleć nad karą dla Larissy. - Oświadczyłem, przyłapując się na spoglądaniu na zdjęcie w ramce.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Proponuję wykrywanie paznokci - rzuciłam i nagle wróciła mi energia. - Albo po prostu wziąć młotek. - Wzruszyłam ramionami. - Tak szczerze, to musimy obgadać, najlepiej to w jakimś większym gronie, o przyjmowaniu ludzi. Rozważ jakieś wymogi, Hans. - Zmarszczyłam brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem głową.
- Od przyszłego miesiąca się dużo zmieni. Każdy będzie miał osobiste treningi i to będzie kwestia do rozważenia. Takie przypadki jak Larissa są szczególne. Na kolejnym spotkaniu członków zadecydujemy, co robić z ludźmi takimi jak ona. - Dodałem tym samym tonem co wcześniej. - Teraz potrzebne są nawet takie tępaki. Trzeba zrealizować plan, a później eliminować
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Wstałam z miejsca i odparłam dłonie o rant biurka.
- Tacy ludzie cie pogrąża - stwierdziłam z przekonaniem. Ogarnęłam włosy na plecy. - Poza tym, po eliminowaniu zostaną ślady, a tego nikt nie chce, najlepiej zmusić to wszystko w zarodku, bo inaczej wychodzi Larissa i Lily. - Westchnęłam ciężko i lekko się skrzywiłam z bólu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Usiądź. - Powiedziałem stanowczo. - Dopóki plan nie jest zrealizowany, nie można myśleć o takich rzeczach. Selekcja odbędzie się po nim. I wtedy zacznie się staranne wybieranie, bo ludzi nam nie brakuje. Tworzenie nowej generacji dla idiotów nie będzie szkodliwe, ponieważ ich potomek będzie brany i stanie się jedną z najinteligentniejszych istot. Głównie do tego są potrzebne takie życia. Później koniec współpracy z takimi ludźmi. - Odpowiedziałem. - A póki co, staraj się wyzdrowieć Elise. To wszystko co chciałem ci przekazać.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Nie ruszyłam się z miejsca. Jedynie zacisnęłam dłonie na krawędzi biurka i patrzyłam na Hansa.
- Jak długo o tym myślałeś zanim zacząłeś coś tworzyć? Jeszcze zanim Legami Liberta nie istniała?
Wpatrywałem się w niego z dziecinną ciekawością. Nigdy nie miałam odwagi go wypytywać. Teraz mogę sobie zemdlec i uciec od odpowiedzialności.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
To nie ma tak naprawdę znaczenia. Chodzi o kontrolę. - Przypomnij sobie słowa Danielli. - Kontrolę, która może uczynić świat lepszym i nowocześniejszym. Przez długi okres czasu było to w planach, a potem dopisywane były poprawki. Każda zmiana dodaje w tym świeżości. - Zlustrowałem dziewczynę wzrokiem. - Czemu pytasz?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Z czytaj ciekawości, Hans - mruknęłam cicho, lekko rozbawiona. - Nie jesteś zbyt otwartą osobą, więc wykorzystuje chwilę aby się w końcu dowiedzieć czegoś od gościa, który jest moim szefem. - Uśmiechnęłam się tajemniczo.- Zacznę sobie robić swoje własne akta z informacjami - zażartowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ahm... - przez sekundę dopadło mnie coś w rodzaju zmieszania.
Cokolwiek. Jak najszybciej się tego pozbyłem.
- Nie mam w zwyczaju opowiadać o sobie. - Wzruszyłem ramionami. - Ludziom wystarczy znać moje imię i nazwisko, Elise.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Wiem. - Wzruszyłam ramionami. - Ale ja nie jestem szarą masą i nie przypominam ich ani trochę. - Uśmiechnęłam się zwycięsko i odepchnelam od biurka, stając prosto. Jak by na to spojrzeć, sprzeciwiłam się Hansowi nie siadając, a on nie zareagował.
No brawo, Elise, ale z ciebie rebel - pomysłam ironicznie i w głębi duszy wywróciłam oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline