Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 7 8 9
Podniosłam głowę i spojrzałam na Arwella. Uśmiechnęłam się przez łzy.
- Teraz ci się wzięło na żarty? - bąknęłam, pociągając nosem. - Poza tym, nie takiej odpowiedzi oczekiwałam. Bardziej coś w stylu: faktycznie, nie nadajesz się, spójrz na siebie, sama ze sobą sobie nie radzisz, to dobry pomysł.- Westchnęłam ciężko. - Było by mi łatwiej...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A czy coś, oprócz żartów nam jeszcze zostało- westchnął em i udaję, że wstaję. - faktycznie będziesz okropną patologiczną karyną z małą dżesiką, lepiej pozbądźmy się tego od zalążka, to gdzie masz wieszak?- o tak taki śmieszny ja. Objąłem ją ramieniem i przytuliłem. Poradzisz sobie, zobaczysz. Będziesz jeszcze świetną matką.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Oparłam czoło na jego ramieniu. Znów kilka łez popłynęło po mojej twarzy.
- Jesteś okropny - zaśmiałam się smutno. - Albo ja wykończe ie psychicznie, albo ono mnie. Ty będziesz odpowiedzialny za tą katastrofę - bąknęłam nabutmuszona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uśmiechnąłem się z ulgą.
- Zawsze możecie tugeder wykończyć psychicznie Hansa pierwsze. Nikt wam nie będzie miał za złe.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zacisnęłam pięści na materiale jego koszulki.
- Pomyśleć, że jesteśmy skazani na tego potwora. Wszyscy. Już na zawsze - powiedziałam bez emocji
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Może nie będzie tak źle- sam w to nie wierzyłem- Może nie wiemy wszystkiego, może...
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Odchyliłam się do tyłu, aby spojrzeć na Arwella.
- Może co? Przecież sam w to nie wierzysz. Skoro nie był gotów aby poświęcić się dla Casa... - Nie byłam w stanie nawet o tym myśleć. - On zawsze taki będzie. A teraz będzie ta pieprzona patologiczna wyspa. Co on chce tym osiągnąć? - niemal wypluwałam te słowa z jadem. Zamrugałam gwałtownie. - To bezsensu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Co on chce tym osiągnąć.
Westchnąłem.
- Zobaczysz. Cały ten plan, kiedyś był piękny. Zdziwiłabyś się. Zresztą, może nie wszystko stracone ratownicy wciąż przeszukują gruzy. Może jakos mu się udało przeżyć.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Pokręciłam głową.
- Oboje wiemy, że to nieprawda - wychrypiałam, opierając głowę o chłodną ścianę. - To koniec - powiedziałam bezgłośnie, nie mogąc wydusić z siebie żadnego dźwięku. - Koniec, Arwell. - Przymknęłam powieki. - Myślę, że powinieneś iść - stwierdziłam, kiedy powoli narastała we mnie rozpacz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Okej, ale pod warunkiem, że obiecasz, że nie zrobisz nic głupiego. Ani niebezpiecznego. - spojrzałem na nią poważnie z góry.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Spojrzałam w bok. Jakby czytał w moich myślach.
- Wpadnij do mnie jutro - mruknęłam jedynie i zacisnęłam zęby.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dobrze, no to narazie- wyszedłem powoli.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 7 8 9