Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Elise mieszka tu od zawsze, mieszkanie nie jest w najlepszym stanie ale jest dosyć przestrzenne i nie ma w nim ścisku. Ojciec Eli ma swój własny pokój jednak nie ma do niego drzwi, ponieważ Elise je wyciągnęła. Po kilku akcjach typu: "chciałem się i nie mogłem otworzyć, żyję" miała dość. Jej pokój jej o wiele mniejszy i mieści się w nim dwuosobowe łóżko, spora szafa, krzesło i mały stolik. W domu są dwie łazienki, jedna z nich jest w pokoju Elise.
Na poniższych zdjęciach mniej więcej styl mieszkania xd
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Z łatwością odnalazłem adres jej domu. Byłem w szpitalu, gdy tylko jednak się okazało, że dziewczyna się wypisała, postanowiłem do niej pojechać. Zadzwoniłem dzwonkiem, oczekując aż mi otworzy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Leż, ja otworzę - burknęłam do ojca, widząc, że chce wstać z łóżka. Znów się upił. Nie wyrobie z tym człowiekiem.
Idąc, kuśtykając, pełznąc, jak tam se ktoś to nazwie, do drzwi, zrobiłam sobie luźnego koka. Otworzyłam drzwi i spojrzałam zaskoczona na mężczyznę.
- Znów grzebałeś w moich aktach - rzuciłam oskarżycielsko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A miałem wybór? - Uniosłem brew. - Słuchaj, musimy o tym pogadać.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Dobra, ale muszę usiąść - oznajmiłam.
Otworzyłam szerzej drzwi aby go wpuścić.
- Normalnie bym cię nie wpuściła ale skoro czytałeś moje akta to pewnie wiesz o moim ojcu. - Wywróciłam oczami i zamknęłam drzwi. Przymknęłam powieki. - Po prostu idź prosto i nie patrz w bok - poprosiłam.
Usłyszałam głos taty. Coś mamrotał ale nie dało się tego zrozumieć. Żenujące.
Westchnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Kiwnąłem głową, kierując się tam, gdzie dziewczyna poprosiła. Kątem oka dostrzegłem leżącą postać na łóżku, domyśliłem się co znów zaszło, ale nie wnikałem. To nie moja sprawa.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zamknęłam kolejne drzwi i usiadłam na łóżku, krzywiąc się.
- A więc....? - Spojrzałam pytająco, nieruchomiejąc.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A więc Larissa okazała się zazdrosną psychopatką, która zaatakowała cię z powodu zazdrości. Zobaczyła nas razem, wpadła w szał. Po tym wszystkim uciekła. Oficjalna wersja, którą jutro usłyszy Hans. Zgadzasz się z nią, prawda?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Kiwnęłam potwierdzająco głową. Uśmiechnęłam się.
- Przyznam się szczerze, że spodziewałam się wszystkiego - zrobiłam pauzę i spojrzałam w szary sufit, który kiedyś był biały. - Wszystkiego oprócz noża. Ugh - jęknęłam. - Potwierdzę tą wersję - powiedziałam jeszcze i znów kiwnęłam głową.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mogę się założyć, że Hans ją zabije albo wypierdoli. Wariatka. - Westchnąłem. Spojrzałem na nią. - Jak się czujesz, nie powinnaś jeszcze leżeć w szpitalu?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Przyszedł do mnie nieco poddenerwowany lekarz, mówiąc, że kazano mu mnie wypuścić jak najszybciej się da. Powiedział, że zrobi to jak tylko będę miała siłę wyjść sama. - Wzruszyłam ramionami. - No i wyszłam. Myślałam, że to twoja sprawka. - Westchnęłam i skrzywiłam się znów. - Wolę siedzieć w domu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rozumiem - przytaknąłem, stając koło drzwi. - Potrzebujesz czegoś?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się.
- Choć do mnie - mruknęłam, przywołując go palcem.
NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ XD
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
- Powinnaś leżeć - powiedziałem, siadając obok dziewczyny. Przetarłem twarz dłońmi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Da się zrobić - mruknęłam i opadłam na plecy, a w międzyczasie złapałam Casimira za kołnierz koszuli i pociągnęłam w dół za mną. - Leżę - powiedziałam słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem głową, nie wiedząc czy ogarnia mnie rozbawienie czy może żal.
- Bardzo cię boli? - zapytałem, przerywając ciszę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie, kurde, łaskocze - powiedziałam ironicznie i wywróciłam oczami. - I tak wyglądam lepiej niż ty po towarzyskiej wizycie u Marie - zaśmiałam się i skrzywiłam z bólu, choć zaczęłam się już przyzwyczajać do niego.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jasne - mruknąłem. - To był ostatni raz. Więcej tam nie wracam - zastrzegłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mhm. - Kiwnęłam głową, udając mało przekonaną. - Tylko po to przyjechałeś? - spytałam i przechyliłam głowę w bok. Patrzyłam na Casa. - Taki kawał, słodziaku? Chyba ci nie uwierzę. - Zmrużyłam oczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Musieliśmy ustalić wersję co do Larissy. No i twoje zdrowie. Tego również musiałem się dowiedzieć - odparłem i również przechyliłem głowę w bok, tak że patrzyliśmy sobie prosto w oczy. - Nie mam pojęcia na co liczysz - dopowiedziałem bez namysłu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się psotnie.
- Ale z ciebie mały kłamczuch - powiedziałam rozbawiona. - Dobrze wiesz - szepnęłam. Przysunęłam się, chcą być bliżej jego twarzy...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ach tak... - mruknąłem, wpatrując się w jej twarzy. - Do czego zmierzasz...? - wyszeptałem każde słowo powoli.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Do czegoś, co zostało nam przerwane wczoraj i jestem pewna, że nie zapomniałeś o tym - odszepnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie musisz mi przypomnieć, bo pamięć coś nie chce współpracować - odparłem ciekaw czy posunie się do tego samego co wczoraj.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wyciągnęłam rękę do góry i położyłam mu ją na policzku. Przez chwilę nie robiłam nic, a potem przejechałam palcami, powolutku, delektując się dotykiem, po linii szczęki. Zatrzymałam się na brodzie i kciukiem pogładziłam jego dolną wargę.
- Och, a teraz ci się przypomina? - zapytałam zmysłowo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline