Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zachichotałam z powodu jego pocałunków i słów. Odchyliłam głowę lekko w bok.
- I zrozumiałeś to dopiero teraz? Skąd u ciebie tyle desperacji? - dopytywałam dalej. Miałam ochotę zadać mu z tysiąc pytań, jednak z moich ust wydał się cichy jęk, kiedy jego pocałunki zeszły do mojego dekoltu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Chciałem być po prostu pewien - wytłumaczyłem nieco rozkojarzony. Moje dłonie powędrowały pod jej bluzkę, unosząc ją z lekka w górę. Złożyłem kolejne pocałunki wokół jej pępka i wróciłem do jej słodkich ust.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Objęłam dłońmi jego głowę z obu stron.
- Zwariowałeś - wyszeptałam w jego usta z usmieszkiem. - Jesteś świrem - powtórzyłam, nieco uspokajając jego pocałunki. Powoli zjechałam jedną dłonią na jego pierś. Serce biło mu jak szalone. - Nie dostaniesz zawału staruszku? - spytałam ukąśliwie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałem się pod nosem.
- To ty je tak napędzasz - powiedziałem szczerze. - Cholera, tęskniłem Elise - rzuciłem rozbawiony, ściągając z siebie w jednej chwili T-shirt. Popatrzyłem na nią pożądliwym wzrokiem, następnie ponownie wpijając się w jej usta. Czubkami stóp ściągnąłem swoje buty.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie przesadzaj, widzieliśmy się... - Chciałam dokończyć ale mi nie pozwolił. Mruknęłam w jego usta. Trzymałam jedną dłoń cały czas na jego piersi, za to jego dłonie zamierzamy pozbyć się moich ubrań. Czułam w brzuchu... Motylki? Cholera, ale to dziwne. Pragnęłam go tak samo jak on pragnął mnie. Niemal rozrywało nas to na strzępy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Najpierw pozbyłem się z niej bluzki, następnie pośpiesznie zdjąłem spodnie. Jej dotyk mnie palił, czułem się, jakby Elise została moim narkotykiem, który uzależniał. Mimo tych wszystkich sprzeczek, tych kłótni wciąż jej pragnąłem. Kochałem ją taką jaką była. Nie musiała się zmieniać dla mnie, była idealna. Zaraz, czy ty powiedziałeś, że ją kochasz? HURRA. Zamilcz głosie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nasze ciała ciągle się o siebie ocierały, jednak cały czas dzielił nas materiał bielizny. Dłonie drżały mi z nadmiaru emocji. Poczułam, co bie było trudne przy takiej bliskości, jak jego ciało druga, lecz nie Cas nie przebywał pocałunku.
Huczało mi w głowie. Jedyne co słyszałam, co byłam w stanie słyszeć to jego urwany oddech, mieszający się z moim. Jego cudowny dotyk dłoni, na moim rozgrzanym ciele.
- Zachowujesz się jak... Byś mnie rok nie widział - wyszeptałam, a raczej ledwo z siebie wydusiłam. Casimir nie pozwalał by moje usta narzekały na nudę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Przepraszam, że wcześniej zachowywałem się, jak ostatni dupek. Miałem swoje powody - mruknąłem, ściągając z siebie spodnie i ostatnie materiały, jakie okrywały nasze ciała. Pocałunki zaczęły przyśpieszać, serce biło mi jak oszalałe, jednak widok Elise pode mną tylko mnie napędzał. Nie mogłem przestać. Wiedziałem, że już nigdy nie przestanę. Nie zrezygnuję z niej choćbym nie wiem, co się miało stać. Wrócę do niej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nie miałam pojęcia ile czasu minęło ale w końcu oboje byliśmy wykończeni. Schowaliśmy się pod kołdrą, a ja oparłam się policzkiem o jego nagą pierś. Dmuchnęłam aby ogarnąć z nosa kilka kosmyków włosów, bo nie chciało mi się unosić ręki.
-- Cas? - Usłyszałam w odpowiedzi mrukneiecie.. - Przykro mi to mówiąc ale będziesz musiał jakoś wytrzymać z tydzień beze mnie - powiedziałam cicho na wpół rozbawiona na wpół poważna.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zmarszczyłem brwi. Palcami bawiłem się jej włosami, dotykając wszystkie pasma z osobna.
- Na tydzień? Gdzie uciekasz? - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Do San Francisco - odparłam. - Hans ustawia mnie jako małą przynętę na jakiegoś kolesia - dodałam lekko nabutmuszona, co ja gadam. Byłam po prostu nabutmuszona. Westchnęłam ciężko, wodząc palcami po jego brzuchu. - Ale tydzień to nie tak strasznie dużo... Chyba - powiedziałam rozbawiona i uniosłam na niego wzrok.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Poruszyłem się niespokojnie.
- Nic o tym nie wiedziałem - przyznałem lekko zakłopotany. - Porozmawiać z nim? Jestem pewien, że zmieni zdanie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wzruszyłam ramionami z obojetnością.
- Hans nie lubi zmieniać zdania - przypomniałam mu leniwie. - Dowiedziałam się dzisiaj rano ale z tego co wyczytałam to chcą zgarnąć jakiś trzech facetów i jedzie jeszcze parę osób... - Próbowałam sobie przypomnieć co tam jeszcze było. - Nie chcę mi się nawet w to zagłębić - oznajmiłam zmęczona.
Wiesław głęboki oddech.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ostatnio coś z nim nie tak. Być może przechodzi kryzys średniego wieku. - Prychnąłem. - Jestem świadom tego, że misji nie można odwlekać, ale wystarczy jedno twoje słowo, abym z nim porozmawiał na ten temat. Zrozumie - przyznałem twardo, zjeżdżając dłonią na jej plecy. Zacząłem kreślić różne wzory na jej skórze. Te ruchy były tak delikatne, że całkowicie różniły się od stanu moje mowy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zadrżałam z rozkoszy pod jego dotykiem.
- Twierdzisz, że sobie nie poradzę? - spytałam, obracając głowę tak aby móc na niego patrzeć. - Wydaje mi się, że jestem w stanie znieść dużo więcej niż głupia misja. Jedyne co mnie irytuje to to, że jestem nazwana "przynętą" - wytłumaczyłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Moje palce natknęły się na bruzdy, więc przerzuciłem na to wzrok. Tkwiły tam blizny... Cholera, Elise nigdy nie miała blizn od Marie. Westchnąłem, uświadamiając sobie, skąd się tam wzięły. Brawo, Cas.
- Twierdzę, że poradzisz sobie znakomicie, ale niezbyt podoba mi się ta rozłąka - szepnąłem tuż do jej ucha, zabierając dłoń z jej pleców.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się słabo.
- Na pewno samotność nie będzie Ci doskwierać - stwierdziłam złośliwie. Pociągnęłam się kawałek do góry i pocałowałam go w zagłębienia w szyji.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mhm. - Odchyliłem się w bok, przymykając oczy. - Wiesz, że nikt cię nie zastąpi, prawda? - szepnąłem, oddając się chwili.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Ja to wiem od zawsze, Casimir. - Zaśmiałam się, powoli dążąc pocałunkami do jego ust. - Ale ty to odkryłeś dopiero dziś - wspominałam mu. - Powinieneś dostać nobla, geniuszu. - Wywróciłam oczami i złożyłam delikatny pocałunek w kąciku jego ust.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Lepiej późno niż wcale - wyrecytowałem dobrze znane przysłowie, uśmiechając się lekko. Oddałem pocałunek namiętniej, przewracając ją na plecy. - Kiedy wyjeżdżasz? - spytałem między pocałunkami.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mhm, jakoś strasznie szybko - odparłam, próbując sobie przypomnieć. - Za dwa dni? - Zmarszczyłam nos. - Serii, przeleciałam po tym tylko wzrokiem bo ktoś wpadł mi do domu jak burza i zaczął molestować - roześmiałam się mówiąc w jego usta.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałem się pod nosem.
- Och, kochanie. To było czyste pożądanie - wyjaśniłem rozbawiony. - Jestem pewien, że taka sytuacja powtórzy się jeszcze nie raz. - Wywróciłem oczami z uśmiechem na ustach.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pożądanie? Człowieku, rzuciłeś się na mnie jak wygłodniały lew na swoją ofiarę. Myślałam, że mnie rozszarpiesz - mruknęłam. - Wiesz co, ty lepiej nic nie mów - bąknęłam, zaciskając usta i zamykając powieki. - Wykończyłeś mnie, jestem zmęczona - oznajmiłam, próbując powstrzymać rozbawienie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Położyłem głowę na poduszce, śmiejąc się.
- W takim razie odpocznij, bo dziś wieczorem również nie zaśniesz - powiedziałem poważnym tonem, próbując powstrzymać rozbawienie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uniosłam głowę, aby spojrzeć na niego z góry.
- Wykonczysz mnie dzikusie - stwierdziłam rozbawiona. - Zamkne cie w łazience żebyś na mnie znów nie napadł - ostrzegłam, uśmiechając się złośliwe.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline