Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Machnęłam ręką.
- Kłopoty to ma Casimir, więc pewne nawet już nie pamięta. Poza tym ja na niego tak mówię ciągle. - Machnęłam zbywająco ręką.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Kamień spadł mi z serca.
- Już myślałam, że skończę tak jak ta wariatka Larissa czy jakoś tak. Jak na razie nie chcę się narażać, a zwłaszcza Casimirowi, wydaję się naprawdę miły. - wzięłam łyk kawy
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Mhm - mruknęłam w kubek. - Może - zaśmiałam się. - Musiałabyś zrobić coś więcej żeby trafić do Marie. Jestem tu od dwóch lat i jeszcze ani razu... Tam nie byłam. Nie wydajesz się głupia, więc pilnuj misji, a krzywda ci się nie stanie. - Uśmiechnęłam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Skoro już druga osoba tak mówi to musi być dobra rada. - odwzajemniłam uśmiech. - Naprawdę jesteś już tutaj dwa lata?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Kiwnęłam głową.
- To mało w porównaniu do reszty - mruknęłam. - Ale Hans widzi moje postępy i jestem prawie na równi z resztą tych ciołków, którzy są tu od 5 czy nawet 7 lat -zaśmiałam się. - Można? Można. - Uśmiechnęłam się z dumą. - Służę pomocą - zaproponowałam. Wzięłam kilka leków kawy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- To ile już ta organizacja działa? - zapytałam zaciekawiona
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Z 7, może 8 lat. - Wzruszyłam ramionami. - Chyba 7 lat. Ale głowy nie dam. Jakoś nigdy mnie to nie ciekawiło. Bardziej kręci mnie sam Hans.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Z tego co zauważyłam Hans jest trudną osobą. - zrobiło mi się nie dobrze, nie wiedziałam z jakiego powodu.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Trudną? - parsknęłam. - Jest przerażający. - Zachichotałam. - Tajemniczy i przez to taki podniecający. - Westchnęłam. - Nigdy nie wiesz co takiemu po głowie chodzi. Czy patrzy na ciebie chłodno, bo ma gorszy dzień czy planuje cie zabić - powiedziałam z dramatycznym napięciem w głosie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ciebie takie coś podnieca? - zapytałam zdziwiona
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wywróciłam oczami.
- Nieważne - ucięłam temat, widząc, że dziewczyna nie załapie o co mi chodzi. - Nie skumasz - mruknęłam rozbawiona. - No nic. A jak te twoje treningi? Oprócz tego, że seksowny Cas cie nie kręci. - Rzuciłam jej spojrzenie mówiące: "i tak ci w to nie wierzę".
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Uważasz, że udaję z tym, że mnie nie kręci? - zapytałam lekko zdenerwowana
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Jest atrakcyjny pod prawie każdym względem. Więc albo kłamie albo jesteś lesbijką - oznajmiłam i spojrzałam znacząco na Ester.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie jestem lesbijką ani nie kłamię. Po prostu miałam dosyć poważne problemy... - przerwałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wywróciłam oczami.
- No to co jest? Jak dziewczyna z dziewczyną. No chyba, że jednak jesteś lesbijką to zaczynam się trochę martwić. Możesz mi powiedzieć. Wezmę to na klatę. - Zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Chwilę się zastanowiła czy jej o tym mówić, ale w sumie czemu nie wydaję się miła.
- Zostałam zgwałcona... przez mojego ojczyma. Po tym wydarzeniu przeprowadziłam się do Vegas.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Dobra, wybacz - powiedziałam lekko zmieszana. - Nie powinnam była... - Westchnęłam. Wstałam z kanapy. - Casa się nie obawiaj. - Uśmiechnęłam się. - Omijaj Klaudiusza. Taki wysoki blondyn, podaję się za psychologa ale ma zrytą banie. - Próbowałam się zaśmiać gładko lecz nie wyszło. - Muszę lecieć opieprzyć Casimira ale jeszcze później sobie pogadamy. Jak być co to zazwyczaj jestem tutaj w wolnej chwili - zaproponowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie przejmuj się. Do zobaczenia! - odpowiedziałam, a dziewczyna znikła za drzwiami
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wreszcie zobaczyłam Elise. Szła powoli korytarzem ze spuszczoną głową. Podbiegłam do niej i przytuliłam.
- Tak bardzo, bardzo cię przepraszam- czułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Zaskoczona objęłam Charlotte. Uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ojej, za co mnie przepraszasz? - spytałam marszcząc brwi. Spojrzałam na dziewczynę pytająco.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ja, jja wszystko słyszałam- czułam jak pierwsze łzy spływają mi po policzku. - rury z łazienek przechodzą przez labolatorium, i i i wszystko słyszałam, ale zanim udało mi się dotrzeć na górę ciebie minęło trochę czasu i zastałam jedynie Casimir wyciągającego z łazienki ledwo żywego Klaudiusza i, i może gdybym szybciej ttam dotarła- nerwowo otarłam łzy z policzków starając się nie jąkać.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Boże, Charlotte - mruknęłam, czując ucisk w żołądku. Przeszłyśmy parę kroków i stanęłyśmy w ślepej "uliczce". - Nie wiem czy gadałaś z Casimirem i ile ci powiedział ale do niczego nie doszło. Właśnie szłam do Casa, żeby... - Zacisnęłam zęby. Żeby go opieprzyć. - ...z nim pogadać. - Wzięłam głęboki oddech. - Nie obwiniaj się. - Pokręciłam głową. Ile jeszcze osób słyszało? Nie powinnam była krzyczeć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie rozmawiałam z nim. Usłyszałam krzyki i od razu pobiegłam. Szukałam ciebie, to dobrze że nic ci się nie stało, pprzepraszam- pociągnęła nosem i otarłam ostatnie łzy. - nikomu nie powiem jeśli nie chcesz. Ale ktoś taki jak Klaudiusz powinien zniknąć z tej sekty.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Pokręciłam głową.
- Nie chcę aby ktokolwiek wiedział. I tak już wie więcej osób niż bym sobie tego życzyła - powiedziałam zdegustowana. - Nie przepraszaj mnie, serio. Nic mi nie jest. - Uśmiechnęłam się. Przygryzłam wargę. - Jak Klaudiusz, takie jak Larissa - mruknęłam głosem pełnym napięcia. - Mam wrażenie, że wszystko mnie teraz atakuje. - Spuściłam głowę i podrapałam się po karku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Może powinnaś sobie zrobić dzień przerwy? Myślę, że nawet Hans zrozumie. Tak w ogóle jak do tego doszło? Myślałam że robisz papierki u Casimira- szybko do mnie dotarło jak niezręczne było to pytanie. Opanuj się Charlotte, musisz iść spać bo przestajesz myśleć. - przepraszam, nie odpowiadaj jeśli nie chcesz.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline