Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
naciśnij tutaj aby wejść w link
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Oparłen się ramieniem o ścianę, chcąc chwilę odpocząć. Cholera, szczypie. Nauczka dla Casimira? Następnym razem mówić całą prawdę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Gwizdnęłam pod nosem.
- Trzymasz się? - spytałam, patrząc na jego twarz. - Może tobie popatrzeć rany? Benjamin Watts nie chciał skorzystać z moich usług - zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem wzrok na Elise. Nie dziwię się.
- Poradzę sobie - odparłem i chciałem ruszyć dalej, a jednak znów zatrzymałem się w pół kroku z grymasem na twarzy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Oparłam się o ścinę plecami i spojrzałam sceptycznie.
- Skoro twierdzisz, że sobie poradzisz to ja cię po asekuruję - stwierdziłam. Ciekawiło mnie czy jego duma pozwoli mu poprosić o pomoc. - Nie musisz iść, możesz się doczołgać... gdziekolwiek idziesz. - Wzruszyłam ramionami.
Bez koszulki wyglądał mega seksownie, choć te rany... ał.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Milczałem. Nawet na nią nie spojrzałem, a tylko ruszyłem dalej. Moje kroki z każdą kolejną chwilą były coraz miększe, miałem wrażenie, że zaraz upadnę, a Sawka bólu znów zaatakuje.
- Dobra - powiedziałem w końcu i spojrzałem znacząco na Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- "Dobra" co? - zapytałam z teatralnym zdziwieniem i rozejrzałam się na boki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Możesz mi pomóc - powiedziałem przez zęby. Nigdy nie lubiłem prosić o pomoc.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jasne. - Uśmiechnęłam się zadowolona. Złapałam go za dłoń i poprowadziłam tak, że po chwili ręka Casa leżała na moich ramionach. - Jaka drama z tą Lily. - Westchnęłam gdy ruszyliśmy do przodu.
Przyznam szczerze, teraz to się nim jarałam. Czy on musi być pupilkiem Hansa? Ugh, no ale niby też dostał karę... Sama nie wiem co myśleć... Znaczy, teraz ciężko myśleć o czymś inny niż...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Niesamowita - odparłem z wyrzutem. - Jakby Hans nie mógł jej zabić na samym początku. Po cholerę wrzucał ją do tego psychiatryka? - Westchnąłem zrezygnowany. Nie powinienem tak mówić. Dostałem nauczkę, w pewnym stopniu to przeze mnie uciekła. Cholera.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Gdybyś nie był wyższą rangą zasugerowałabym coś co jest dosyć prawdopodobne aleee nie chce żeby mi się oberwało - zachichotałam. Potknęłam się ale na szczęście odzyskałam równowagę. - Na pewno był jakiś mocny powód - mruknęłam jedynie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wyższa ranga, huh? Więc tak mówicie na Radę? - prychnąłem, starając się nie potknąć, tak jak to Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Eli: ECHEM ECHEM, wypraszam sobie, potykam się, bo moje 60 kilo tochy na sobie 80, UGH UGH UGH, zero wdzięczności ;-; PATAFIAN
- Nie, mówimy inaczej, po prostu chciałam być miła - parsknęłam śmiechem i rzuciłam mu sceptyczne spojrzenie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na nią.
- Sądząc po twojej wypowiedzi nie chcę wiedzieć, jak mówicie. - Przewróciłem oczami. - Skręć w lewo, do mojego gabinetu - poinstruowałem zmęczony.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Okej - mruknęłam.
Znów się potknęłam. Westchnęłam ciężko.
- Właściwie to od kiedy jesteś pupilkiem Hansa? - zapytałam słodko, wykorzystując to, że nie może mnie olać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pupilkiem? - prychnąłem i spojrzałem na nią spode łba. - Jestem tu od początku.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mmm, uroczo. Zawsze jak patrzysz na Hansa to oczy ci się świecą - zaśmiałam się lecz było w tym śmiechu coś smutnego. - To słodkie i urocze. I z lekka przerażające, zważając na to kim jest Hans - dodałam, otwierając nieco szerzej oczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłem ramionami, co było błędem. Ból rozszedł się po całym ciele. Natomiast słów Elise nie skomentowałem. Wiedziałem, że w pewnym stopniu na rację, ale...
- To te drzwi - powiedziałem, opierając się już o klamce. Zamknięte.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Puściłam go i zaczęłam badawczo się przyglądać.
- Przecież wiem - burknęłam i wywróciłam oczami. - Masz klucz, mistrzu?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W kieszeni. - Zacząłem przeszukiwać kieszenie, jednak ich tam nie było. Kurwa. - Tylnej - dodałem, wywracając oczami. Oczywiście nie mogłem się odwrócić, gdyż każdy ruch bolał, a czymś przecież musiałem się trzymać. Spojrzałem zrezygnowany na dziewczynę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pomogę ci, słodziaku - zaśmiałam się. Włożyłam powoli dłoń do jego tylnej kieszeni i równie wolno ją wyjęłam. - Proszę - szepnęłam, podając mu klucz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dzięki - mruknąłem nieco zdegustowany, jak i rozbawiony jej zachowaniem. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. - Będziesz musiała mi pomóc założyć koszulę - poniformowałem ją, opierając się o biurko i opuszczając głowę w dół.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uniosłam brwi udając zdziwienie.
-Zakładać? Nie wiem czy umiem - parsknęłam, mrużąc oczy. Cas spojrzał na mnie, a ja znów parsknęłam śmiechem. - Zazwyczaj ludzie się nie ubierają, no ale dobra...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W twoim przypadku to może być nowość - prychnąłem i delikatnie obróciłem się do szafy. Wyjąłem z niej jakiś bandaż i maść. - Zrobisz to czy mam poradzisz sobie sam?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
DALEJ W GABINECIE
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline