Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Trzymałem w dłoni raporty dla Hansa, gdy nagle usłyszałem głośne krzyki Elise.
Ten debil jej nie zostawił?
Z wolna ruszyłem w tamtą stronę, a gdy krzyki się nasiliły przyspieszyłem tempa. Otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem... Zamurowało mnie. Rzuciłem papiery na bok i dopadłem tego psychologa. Jednym ruchem ściągnąłem go z Elise i za włosy pociągnąłem do kabiny. Otworzyłem drzwi, a kilka sekund później jego głowa wylądowała w sedesie. Topił się, a ja nie zamierzałem go puszczać.
- Mówiłem ci. To nie dziwka dla ciebie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Gdy w końcu mnie puścił wziąłem wdech głęboki.
-Ale ja jej nic nie robiłem! Jedynie calowalem...-mruknalem.-Nie Powiesz nic lssi prawda? Ona mnie zabije jak się dowie, że nadal mam dziewczyny na jedną noc....-Powiedziałem z lekkim przerażeniem.
Ostatnio edytowany przez Klaudiusz Tom Hope (2017-05-11 22:45:44)
Offline
Wykorzystałem chwilę i rozdygotana wyszłam z łazienki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wątpię byś zdążył cokolwiek powiedzieć przed swoją śmiercią - syknąłem i ponownie złapałem go za włosy. Wywlokłem z łazienki i ciągnąłem przez pół siedziby. Stanąłem przed wybranymi drzwiami.
- Porozmawiasz sobie z Marie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-O nie! Tylko nie Marie!
Offline
Szłam zrobić sobie kawę, bo byłam padnieta po wczorajszym dniu. Oprócz tego nie dostarczyłam Hansowi tych raportów, ani nie dowiedziałam soe, co się dalej działo z Casem i Klaudiuszem... Najbardziej jednak bałam się Hansa.
Zastanawiając się co powiedzieć szefowi sekty wpadłam na Ester.
- Och, wybacz - mruknęłam, krzywąc się. - Zamyśliłam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Spokojnie, nic się nie stało -odparlam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie miałyśmy chyba jeszcze okazji pogadać? - zauważyłam pytająco. - Napijemy się kawy?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-W sumie to dlaczego nie. -wyciągnęłam rękę w stronę dziewczyny. -Jestem Ester
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- A ja Elise - uścisnęłam jej dłoń. Minęłam ją i popchnęłam drzwi do pokoju w którym zazwyczaj przesiadywałam i meczyłam Benjamina. Mhm, może powinnam jeszcze dziś z nim też pogadać?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A to ty jesteś tą słynną znajomą Bena? -zapytałam. To musiała byc ona to imię nie jest aż takie znane chyba...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Parsknęłam śmiechem.
- Słynną znajomą? - zapytałam ze śmiechem. Nalałam wody do czajnika.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tak. Ben mi trochę o tobie opowiadał. -zasmialam się -Widać że cie bardzo lubi
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wyciągnęłam kubki.
- Ta, też go lubię. Tyle, że dwa dni temu jakoś dziwnie się zachowywał. - Wywróciłam oczami. - Faceci - mruknęłam sceptycznie pod nosem i zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ben, dziwnie się zachowuje? Hymm nie wiem o co chodzi, sprobuje z nim pogadać. - rzuciłam zaskoczona. Nie zauważyłam żeby Ben się dziwnie zachowywał
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Może chodzi tylko o mnie - powiedziałam rozbawiona. - Facetów nie zrozumiesz. A podobno to by mamy humorki - parsknęłam śmiechem i zalałam kawę gorąca wodą.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie wydaje mi się. Musiał mieć jakiś powód. Ostatni raz jak dobrze pamietam zachowywał się dziwnie jak dowiedział się o tym, że prawdopodobnie wiedząc coś o jego rodzicach. Jednak szybko się rozczarował. -czyżby znowu cos o jego rodzicach... Spojrzałam na dziewczynę
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie chcę się pakować w jakieś tajemnice i dowiadywać się o głębokich przeżyciach - powiedziałam stanowczo. - Wystarczą mi moje. - Uśmiechnęłam się i podałam jej kawę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Przepraszam. W takim razie nie uslyszysz nic o Benie -zasmialam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie przepraszaj. - Usiadłam obok dziewczyny na kanapie ze swoim kubkiem. - Jeśli będzie miał potrzebę to mi powie sam. - Wzruszyłam ramionami. - Za to mam ochotę dowiedzieć się jak ci idzie?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Po za tym, że Cas chyba zrezygnuje z treningów. To myślę, że całkiem nieźle. - Zabralam kubek.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Cas. Muszę iść go opieprzyc. Albo mu przyłożyć w ryj. Cokolwiek. Kretyn, gdyby mi pomógł od razu to Klaudiusz nie zniósł by mnie do łazienki i bym się tak nie przestraszył...
- Oł - mruknęłam, uświadamiając sobie, że milcze. - Zamyśliłam się. Czemu Casimir ma zrezygnować? - spytałam, marszcząc brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wydaje mi się, że powiedziałam coś w stylu, że nie umie sam podjąć decyzji i jest pupilkiem Hansa. -powiedziałam - Myślisz, że zrezygnuje?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Parsknęłam głośnym śmiechem, którego nie umieram powstrzymać.
- "Pupilkiem"? Użyłaś dokładnie tego słowa? - dopytywałam. Ester potwierdziła skinieniem głowy, a na twarzy miała wymalowane niezrozumienie. - Przyjęło się - stwierdziłam i żniw się zaśmiałam. - Wątpię. - Pokręciłam głową. - A co? Boisz się, że stracisz takiego sensownego trenera? - spytałam rozbawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Seksownego? Nie... Po prostu nie chcę mieć kłopotów przez to - spuściłam głowę w dół
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline