Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Mam iść do Marie na karę?-Spytalam z ciekawości.
Offline
Wyszłam razem z Benem z pomieszczenia.
- Myślisz, że będzie się to jakoś usunąć? - pokazałam na tatuaż.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Możliwe, że tak. -odpowiedziałem i ruszyliśmy w stronę regulaminu
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Jeszcze tego nie zrobiłaś? Jezu, kontaktuj. Teraz do niej idziesz - odpowiedziałem twardo.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-No dobra dobra-uniosla ręce w górę-już idę
Offline
- PUSZCZAJ MNIE! - zażądałam. - Postaw mnie na ziemi do cholery! - mówiłam i uderzałam faceta pięściemi, przez cały czas ale ten nie odpuszczał.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Śmiałem się z niej. Boże, ona jest taka urocza... I groźna...
-Kociaku postaraj się bardziej co?
Offline
Zaczęłam go drapać po plecach i bardziej wierzgać nogami.
- Postaw mnie idioto! Boli mnie brzuch, ty pieprzony kretyni! IDŹ SOBIE NA DZIWKI, KURWA - zaczęłam wrzeszczeć. Ktoś powinien usłyszeć.
Casimirze, masz przejebane u mnie. Dostaniesz wpierdol jak tylko będę miała okazję cię zobaczyć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zabrałem ją do najbliższej łazienki. Zamknąłem drzwi i posadzilem ją na umywalce, stając pomiędzy jej nogami. Jedna ręka trzymalem jej ręce w nadgarstkach, a druga opieralem się obok niej.
Offline
Uspokoiłam się na tyle na ile było to możliwe.
- Kurwa, puść mnie, napaleńcu - syknęłam. Próbowałam się znów wyrwać. - Puść mnie - jęknęłam. Jego palce boleśnie wbijały się w moje nadgarstki. Spojrzałam mu w twarz i poczułam ukucie paniki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Udałem, że się zastanawiam. Nadal byłem wyższy, ale tym razem było to zaledwie 10cm? A nie prawie 40.
-Nie. Tak jest zabawniej Kotku.-Uśmiechnąłem się.-Wyglądasz słodko jak się zloscisz. I nie jęcz, jeszcze nic ci nie zrobiłem-zasmialem się.
Offline
Obrzuciłam go morderczym spojrzeniem.
- Jeszcze? - parsknęłam. - Nic mi nie zrobisz - rzuciłam odważnie. Zgięłam kolana i zamierzałam uderzyć go nimi w brzuch ale poczułam piekący ból z rany na brzuchu. - Cholera - syknęłam i skrzywiłam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie zrobię?-unioslem brew-chcesz się przekonać?
Offline
Udało mi się wyrwać jedną rękę z uścisku jego dłoni. Zamachnęłam się i uderzyłam go w gardło co spowodowało, że puścił mój drugi nadgarstek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem zaskoczony na nią. Ale szybko minął. Zacząłem się śmiać. I ją pocalowalem. Leniwie, ale bardzo namiętnie.
Offline
Popchnęłam go.
- Nie - oznajmiłam. - Przestań, oberwie ci się za to - ostrzegałam go. Zaczęłam znów okładać go pięściami ale on najspokojniej na świecie złapał mnie za nadgarstki. Teraz się bałam. - Dość...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie Eli.-Musnalem ją ustami. A pić chwili znów pocalowalem tym znów z namietnoscia. Jedna rękę dałem na jej plecy i delikatnie nią jezdzlem.
Offline
Zadrżałam.
- Nie chcę tego - mówiłam w jego natarczywe usta - czego nie rozumiesz. Idź, załatw sobie dziwkę... - Nie mogłam uwierzyć, że głos mi zadrżał. Chyba powinnam krzyczeć i wołać o pomoc? Czemu tego nie robiłam?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na nią, przerywając pocałunek.
- Głos ci drży. - Powróciłem do pocałunku.
Offline
- Klaudiusz - zaczęłam ostro i przekreciłam głowę, on jednak nie reagował. - POMOCY! - Krzyknęłam nie wiedząc co robić.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odsunąłem się.
- No już przestaje, nie musisz krzyczeć... - zaśmiałem się i pusciłem jej nadgarstki.
Offline
- Chory pojeb. - Pchnęłam go, chcąc zejść z umywalki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Nie ruszyłem się z miejsca. Ręce trzymalem po obu stronach dziewczyny i się na nią patrzyłem. Przyblizylem się do niej i wziąłem wdech nosem. O Boże, Ten zapach...... Słodki... Truskawki chyba... Takie Polskie
Offline
Przełknęłam z trudem ślinę.
- Klaudiusz - zaczęłam zdenerwowana i lekko sestresowana - odsuń się ode mnie, bo zacznę znów krzyczeć. Jeśli puścisz mnie teraz, nic nikomu nie powiem. Zapomnę o tym - próbowałam go przekupić.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ale ja nie chcę cię puszczać... Pachniesz domem-Jestem pewny że zaswiecily mi oczy.-Polskimi Truskawkami...-rozmarzylem się trochę.
Offline