Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zapukałam i od razu weszłam do gabinetu Casa.
- Cześć Casimir - przywitałam się słodko i zamknęłam drwi. - Podobno zacząłeś szkolenia. - Uśmiechnęłam się złośliwie i podeszłam do młodego mężczyzny, który siedział przy biurku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Zacząłem - przytaknąłem i włożyłem kolejną stertę dokumentów do szuflady pod biurkiem. - Potrzebujesz coś konkretnego?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Popatrzyłam na niego zdegustowana. Westchnęłam.
- Hans ci nic nie powiedział? - zapytałam lekko zrażona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem przecząco głową.
- Co powinienem wiedzieć?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mam ci pomóc. - Przechyliłam głowę na prawo. - W papierkach, oczywiście - dodałam, uśmiechając się psotnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Obrzuciłem ją przenikliwym wzrokiem.
- W takim razie siadaj - odpowiedziałem. Hans ją przydzielił czy sama się zgłosiła?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak jest proszę pana - odparłam i posłusznie usiadłam. Wyprostowałam się i położyłam dłonie na kolanach. - W czym mogę panu pomóc? - zapytałam, powstrzymując śmiech. Miałam ochotę się jakoś ponabijać z Casimira.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zmierzyłem ją wzrokiem. W co Elise Johansen pogrywała?
- To wszystko należy dokładnie przejrzeć.Poznajdować ubytki, odszukać błędy. Sporo tego - spojrzałem na stertę papierów - ale co to dla ciebie, prawda? - Uniosłem jeden kącik ust do góry.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Cały czas słodko się uśmiechając, wstałam z krzesła. Obeszłam biurko i stanęłam naprzeciw Casa, blisko. Złapałam za końce papierów jakie trzymał w rękach i powoli zaczęłam je wyciągać mu z rąk.
- Wystarczy, że wytłumaczy mi pan co i jak - szepnęłam, mrugając rzęsami.
Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jak sobie Panienka życzy - odparłem z chrypką w głosie. Chciała się bawić? Proszę bardzo. Usiadłem z powrotem w fotelu, obkręcając się w jej stronę i rozłożyłem szerzej nogi. Wziąłem do ręki długopis, ostatecznie jednak z niego nie skorzystałem, a włożyłem sobie go za ucho. - Podstawy? Powinnaś je znać. Zwłaszcza ty. - Ponownie zmierzyłem ją wzrokiem ciekaw jej reakcji.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Och, jasne, że znam, proszę pana - odpowiedziałam, kiwając głową. Odsunęłam z blatu jakąś teczkę i usiadłam na biurku. Zaczęłam machać nogami na boki. - Już kiedyś bawiłam się w korektę, ale to było taaak dawno. - Pochłaniałam spojrzeniem Casa. - Dlatego potrzebuję aby pan, panie Casimir, odświeżył mi pamięć. - Odgarnęłam włosy na plecy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wiesz... - mruknąłem i z powrotem wprawiłem w ruch palcy długopis - znam taki jeden sposób. - Po chwili się poderwałem z krzesła i stanąłem przed dziewczyną. - Prosiłbym by się Panienka przesunęła - powiedziałem, lecz za nim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch, ja złapałem ją za uda i przesunąłem n drugi koniec biurka, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Następnie wróciłem i schyliłem się pod biurko po pewną rzecz. Tam jednak zastałem beczącą kozę Arwella.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Byłam zadowolona z tego, że Cas zaakceptował moją zabawę. Podobało mi się to, jemy z resztą też. Było to po nim widać.
Moje wargi przez cały czas były wygięte w uśmiechu, a moje oczy śledziły jego każdy ruch. Cały czas czułam na swoich udach uścisk jego dłoni, choć już dawno ich dam nie było.
- Czego pan szuka? - zapytałam z autentyczną ciekawością.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Czegoś... czego tu nie ma. - Zrezygnowany z powrotem się podniosłem. Lottie i jej lepkie dłonie. - Musimy sobie poradzić bez tego. Ma pani jakieś propozycyje? - Uniosłem brwi i położyłem dłonie po obu stronach jej nóg.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wargi zadrżały mi lekko, lecz opanowałam to i dalej próbowałam zachować powagę. Nachyliłam się w stronę Casa.
- Może wrócimy do niedokończonych spraw, panie Casimirze? - szepnęłam mężczyźnie do ucha, ocierając swoim policzkiem o jego policzek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tak mówisz... - zamruczałem i po chwili dobiegł do mnie zapach jej włosów. Truskawka. - Nie powinniśmy zostawiać naszej roboty - dodałem i w tym momencie złapałem ją znów za nogi i przyciągnąłem kilka centymetrów w przód.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nie miałam pojęcia dlaczego, ale moje ciało zareagowało drżeniem.
- Och, wydaje mi się, że pana obowiązki mogą chwilę zaczekać. Jestem pewna, że upora się pan z nimi na czas. Jest pan świetny we wszystkim co pan robi... - kontynuowałam uwodzicielskim tonem, wsuwając jedną dłoń na jego kark.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- Miło mi słyszeć te słowa, ale pragnę wspomnieć, że tkwimy w tym razem - zauważyłem, przesuwając dłońmi w górę i w dół po jej udach. Jak daleko się posuniesz, Casimirze?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Moje ciało pokryło się gęsią skórką od tej pieszczoty.
- Cieszę się, że właśnie z panem - stwierdziłam i zaczęłam zataczać małe kółeczka palcami na jego karku. Drugą ręką złapałam go za koszulkę i pociągnęłam aby przysunął się jeszcze bliżej. - Wierzę w pana umiejętności - dodałam szeptem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pytanie brzmi: Czy im podołasz? - odbiłem piłeczkę, a mój tłuw został w jednej chwili opleciony przez nogi Elise. Przełożyłem dłonie na jej plecy, tym samym przesuwając ją na dostateczną odległość.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Musi mnie pan sprawdzić, panie Thompson - szepnęłam uwodzicielsko, do jego ucha, muskając płatek przy każdym słowie. Zsunęłam dłoń po jego klatce piersiowej i zaczepiłam kciukiem o pasek spodni. - Inaczej się pan tego nie dowie o stwierdziłam i złożyłam najdelikatniejszy pocałunek za jego uchem, na jaki było mnie stać - co oznaczało, że po prostu musnęłam wargami delikatną skórę. Wiedziałam, że mu się spodoba ta pieszczota.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Szybka interwencja, mówisz? - Włożyłem dłonie pod jej bluzkę, delikatnie muskając palcami jej rozpaloną skórę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wszedłem do biura Casa.
-To daj te papiery Cas...-Spojrzałem w stronę biurka.- Em... Czy ja Ci przeszkadzam w zaliczeniu dziwki?-spytałem zmieszany.
Offline
Westchnąłem głęboko do ucha dziewczyny. Wyciągnąłem ręce spod bluzki Elise i wyswobodziłem się z jej uścisku.
- Masz jakiś problem, Klaudiuszu? - zapytałem, a mój wzrok automatycznie powędrował na zabandażowaną nogę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Nie licząc tego, że mnie ostatnio postrzeliles oraz, że zamiast zajmować się papierami prawie pieprzysz się z jakąś dziewczyna to nic.
Offline