Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wiadomość dodana po 49 min 59 s:
Siedziałem nad kopiami misji nowych osób. Rozdawanie ich było całkiem zabawne, jak i moje jedno z ulubionych zajęć. Teraz tylko czekać.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zapukałam do drzwi biura.
Offline
- Wejść - powiedziałem chłodno o podniosłem wzrok. Cholera. - Siadaj tutaj. - Wskazałem na sofę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Usiadłam po turecku na sofie.
-To mów co masz mówić, nie chce mi się tutaj siedzieć.
Offline
- To ja mam mówić? - prychnąłem i pokręciłem przecząco głową. - Misja jest dla ciebie jasna?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Może.
Offline
- Oczekuję "tak" lub "nie". - Westchnąłem. Spokojnie, Cas. - Czego nie rozumiesz?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-W sensie z czym? Bo misja jest dla mnie jasna, ale i tak mam pytania.
Offline
Zaskoczyła mnie.
- Nie masz żadnego "ale" do zabijania zwierząt? - zdziwiłem się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Mam. Ale Ciebie to i tak nie obchodzi.
Offline
- Masz rację - przytaknąłem nadal lekko zszokowany. - Więc skoro nie masz żadnych pytań co do misji... Ahm. Miałaś jakieś. Słucham. - Spojrzałem na nią.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Czy mam przynieść jakiś dowód na to, że ją wykonałam?-Patrzyłam przez cały czas na niego. - I dlaczego jesteś taki zszokowany?
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Rzadko zdarza się, by ktoś odebrał tak gładko tę misję, jak ty. A właśnie. W twoim przypadku cel jest tylko jeden. Zabić. Dowody będą na następny dzień, zaufana osoba z sekty odwiedzi schronisko na następny dzień. Jeśli ujrzy masakrę - twoja misja powiodła się. Jak nie.. No cóż. Kara. A właśnie. Nie chcesz stawiać się Hansowi. Stanowiłaś pokaz dla całej sekty - prychnąłem. - Zgłoś się do Marie. Zaraz po tej rozmowie. Coś jeszcze?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Nie.-Odpowiedziałam.
Offline
- Wspaniale - powiedziałem niezbyt zachwycony. - To koniec. Możesz odejść.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Idiota-Mruknęłam wychodząc. Pobiegłam do Marie, a następnie do schroniska.
Ostatnio edytowany przez Larissa Violence (2017-05-07 00:04:31)
Offline
- Nie denerwuj się, bo przez to człowiek się spina i bardziej boli - powiedziałam z troską i przekrzywiłam głowę. - Połóż się na kanapie - poleciłam, biorąc od niego bandaże.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jakbym nie wiedział - skrzywiłem się i po kilku minutach ociągania i męki położyłem się na brzuchu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przykucnęłam przy łóżku, położyłam wszystkie potrzebne rzeczy na ziemi, obok mnie. Przyjrzałam się jego spiętym plecom.
- Nadal się spinasz - szepnęłam i najdelikatniej jak potrafiłam przejechałam palcami po plecach.
Jula: /podśpiewuje/ ''I look and stare so deep in your eyes. I touch on you more and more every time."
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzdrygnąłem się. Wiedziałem, że byłem spięty, ale jak cholera jasna miałem się rozluźnić? Jęknąłem i schowałem twarz w poduszkę. Starałem się nie myśleć o niczym, oczyścić umysł. I... chyba się udało.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cudownie - szepnęłam po chwili, gdy, w końcu, się rozluźnił.
Sięgnęłam maść odkażającą.
- Zimna - ostrzegłam. Na chwilę się spiął ale nie byłam pewna czy to z powodu zimna czy mojego dotyku. Powoli wcierałam maść w jego plecy. - Swoją drogą, masz w pokoju apteczkę... - zdziwiłam się. - Chyba za często ci się nie obrywa - dodałam ciszej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Nie - odparłem. - Ale w przydaje się w nagłych wypadkach, jak na przykład te - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaczęłam zataczać koła na jego plecach.
- Hmh, zawsze ubezpieczony - powiedziałam rozbawiona brzmieniem tych słów.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Zdecydowanie - skwitowałem. Przez chwileczkę panowała cisza, a ja tylko czułem jej dłonie na moim ciele. - Są bardzo głębokie? - spytałem w końcu. Jednak 20 uderzeń prętem to nie przelewka. Zważywszy na to, jak się czuje.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie - uspokoiłam go. - Są głównie powierzchowne. Skóra po prostu popękała - odpowiedziałam, krzywiąc się. - Jest jedna głębsza ale nie wydaje mi się żeby była groźna - mówiąc to okrążyłam palcami największe rozcięcie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline