Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
SALON
KUCHNIA
SYPIALNIA
ŁAZIENKA
POKÓJ PRÓB
Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch.
Offline
Siedziałem na podłodze w salonie. Dookoła mnie leżały różne dokumenty i zdjęcia sekty zwanej Legami Liberta. Część z rzeczy powiesiłem na ścianie, część jeszcze nieprzeczytana leżała w pudle. Stukałem rytmicznie w podłogę pałeczkami od perkusji, pomagało mi to myśleć. Nie wiedziałem ile z tego to prawda, możliwe, że to wszystko to tylko pogłoski bądź plotki. Większość osób podejrzanych o członkostwo było uznane za zmarłe bądź zaginione. Dlaczego nie mogli tego uporządkować i od razu wysłać mi gotowe, poskładane dokumenty. Starałem się znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia. I chyba znalazłem. Wyjąłem przedostatni folder z pudła. W środku były zdjęcia, większość wykonane z ulicznych kamer, ładnej, młodej, rudej dziewczyny.
- Lily Satine Flannery, skąd ja cię znam?- powiedziałem sam do siebie.
Wiadomość dodana po 03 min 45 s:
Skądś znałęm tę dziewczynę. Szybko przeskoczyłem nad dokumentami i dobrałem się do laptopa. Wpisałem imię i nazwisko dziewczyny w wyszukiwarkę.
- Ach, to jesteś ty.- trafiłem na kilka artykułów z gazet. Faktycznie, jakiś czas temu było o niej słychać, słynna uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego. Zakładając, że wciąż żyje, może udałoby mi się ją odnaleźć, z pewnością byłaby bardzo pomocna w śledztwie.
Wiadomość dodana po 16 min 48 s:
Przeczytałem dokładnie wszystko co było w jej aktach. Zrobiło mi się żal dziewczyny. Uznałem, że przydałaby mi się przerwa, założyłem buty i wyszedłem z domu.
Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch.
Offline
MISJA CASA I MARIE, PRZED POBICIEM CASA PRZEZ KLAUDIUSZA
- To tutaj. - Zatrzymaliśmy się przed niewielkim budynkiem, który miał należeć do Jaxona. FBI. - Lepiej żeby go nie było w domu - rzuciłem w stronę Marie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Gorzej jak będzie - stwierdziłam. - Członkowie sekty na legalnego FBI. Chyba, że... po prostu go unieruchomimy na kilka godzin. - Spojrzałam znacząco na chłopaka.
Family don't end with blood
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Najwyżej zaginie bez śladów. Nie pierwszy, nie ostatni federalny, który próbował rozgryźć zagadkę Sekty. - Przewróciłem oczami i wyjąłem odpowiedni sprzęt z torby do rozbrajania zamków.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skinęłam głową.
- Chodzi o to, że... ostatnio licznik zabitych wariuje. Przyjmujemy coraz więcej ludzi, którzy są niekompetentni, giną i... robi się szum - przyznałam, patrząc na drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni wsuwkę. - Zwykle się sprawdza... - mruknęłam.
Family don't end with blood
Offline
- Otóż to. - Kiwnąłem. - Nie trzeba - stwierdziłem, kiedy zamek po chwili zwolnił. Schowałem wszystko do torby, którą zarzuciłem na ramię i uchyliłem je. - Powinniśmy wiedzieć o innych wszystko, nim zostaną przyjęci do sekty - powiedziałem niż całkowicie weszliśmy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Do Hansa ostatnio nic nie dociera. Ma jakieś... nie wiem, starzeje się. W ogóle ta cała atmosfera jest strasznie napięta. - Weszłam powoli do mieszkania z pistoletem wysuniętym na przód.
Cisza.
Family don't end with blood
Offline
Zacisnąłem mocniej zęby na wspomnienie o nim. Nie chciałem wybuchnąć przy Marie.
- Ty jako jedyna do niego docierasz. Porozmawiaj z nim - stwierdziłem i na pytający wzrok Marie przewróciłem oczami. - Daj spokój, nie tak trudno się domyślić. - Prychnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie jestem w temacie, wybacz Cas. - Uniosłam ręce w geście obronnym. - Jesteś jego zastępcą. I... może jak wcześniej zakończy karierę to kimś więcej. - Weszłam do salonu, rozglądając się za szafkami, do których ten gość mógł włożyć papiery.
Family don't end with blood
Offline
- Nie ma go - powiedziałem już głośniejszym tonem i schowałem broń za pasek. Zapaliłem światło zamiast latarek, które i tak by dużo nie pomogły. Postanowiłem zignorować nawracające słowa Marie. "I może kimś więcej." - Idę do sypialni - oznajmiłem. Pierwsze co przykuło moją uwagę to dwie czarne skrzynie. Zrzuciłem zawartość z nich i od razu zabrałem się do przeszukiwania wnętrza.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Za szafkami kryły się różne pudła. Mam cię. Jedne cięższe, inne lżejsze... Milion kartek, ale nie o sekcie.
- Jesteś pewien, że to na pewno tu mieliśmy szukać? - zapytałam głośniej i powyrzucałam ich prawie całą zawartość.
Family don't end with blood
Offline
- Cholera. - Uderzyłem w puste skrzynie, kiedy również nic nie znalazłem. - To tu - odkrzyknąłem i otworzyłem wielką szafę, z której powyrzucałem wszystkie ubrania. - Gdzieś to musi być - mruknąłem i już miałem ponownie uderzyć mebel, lecz moją uwagę przykuło niewielkie wypuklenie. Wszedłem do środka i oderwałem tylną płytę, tym samym ukazując mnóstwo teczek. - Marie, mamy to! - zawołałem do dziewczyny.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zostawiłam to wszystko za sobą i poszłam do sypialni.
- Trzeba sprawdzić czy to jest wszystko. - Usiadłam na podłodze i przyjrzałam się kartkom.
Family don't end with blood
Offline
- Tego jest za mało - stwierdziłem po jakimś czasie. - Mam jedynie akta dotyczące... - Zmarszczyłem brwi. - Ciebie? Mnie? Elise? - Skąd on to wszystko wiedział. - Musimy znaleźć zeznania Lily. I to szybko.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Trzeba znaleźć wszystkie, które dostał - powiedziałam stanowczo. - I sprawdzić czy nie ma żadnych kopii. Przecież to są tajne rzeczy. Jak on może trzymać je.. w domu? - Westchnęłam.
Wróciłam do salonu przeszukiwać kolejne pudła. Jasna cholera, Lily, za dużo zamieszania z tobą.
Family don't end with blood
Offline
Włożyłem teczki znalezione w sypialni do oddzielnej torby i ruszyłem w stronę kuchni. Przeszukałem wszelkie szuflady i szafki, nic. Gdzie on to ukrył...?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Jakieś... pałeczki, stroiki... i kartki. Znalazłam.
- Mam kolejne. O Klaudiuszu. - Pomachałam mu przed twarzą.
Family don't end with blood
Offline
Wskoczyłem na blat i dłonią przesuwałem wzdłuż kończących się szafek. Natrafiłem w końcu na kilka kartek.
- Lily. - Powoli zszedłem z blatu, uważając na gojącą się ranę. - Myślisz, że podała wszystkich...? Czekaj, coś chyba mam. - Zmarszczyłem brwi, natrafiając na jego osobiste notatki. -Spójrz, opisał tu spotkanie z nią.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Obeszłam tę całą zastawę i usiadłam obok niego na blacie, wpatrując się w kartki.
- Chciał jej pomóc... - mruknęłam zdezorientowana.
Family don't end with blood
Offline
- Typowy federalny. - Przewróciłem oczami. - Ale pytanie brzmi: Dlaczego się nie zgodziła? Co ją tu jeszcze trzyma? Zachowuje się, jak idiotka. - Prychnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pomyśl. Co trzyma ludzi? Większość nie wraca do swoich domów, bo się zakochało albo znalazło rodzinę. Może właśnie dlatego. I nikt nie chce jej wydać - stwierdziłam, patrząc na tekst.
Family don't end with blood
Offline
- W takim razie ten ktoś musi naprawdę ryzykować, skoro wie kim jest i kto ją ściga. Dobra, mamy wszystko? Zbierajmy się. Niejaki Jaxon może wrócić w każdej chwili. - Zapakowałem wszystko do torby i z dwoma ruszyłem w stronę wyjścia.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Yup. Będzie miał co robić. - Zamknęłam za nami drzwi. - A Lily powinna być gdzieś niedaleko w takim razie.
Family don't end with blood
Offline
Kiwnąłem głową. Udaliśmy się kilka przecznic dalej, dopiero wtedy zdjąłem torbę i ją podpaliłem. Staliśmy w milczeniu, czekając aż wszystko spłonie co do kartki.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline