Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chyba, że znalazło by się miejsce dla nas obojga? - proponuję
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Mhm. - Otworzyłam szerzej oczy. - Pewnie by się znalazło - odpowiadam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie jeszcze dzisiaj porozmawiam z Ester i dam ci znać - mówię
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Jasne, kocie. To ja podpytam u siebie - skłamałam gładko i uśmiechnęłam się słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Idziesz dzisiaj do pracy? - pytam
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ja pracuje codziennie - odparłam tajemniczo. - Chcesz żebym już sobie poszła? - zapytałam szybko. - Mogę już sobie iść - stwierdziłam wstając od stołu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie, wręcz przeciwnie. Myślałem, że dzisiaj na dłużej zagościsz w moim mieszkaniu. - wstaję od stołu i przyciągam dziewczynę. - A może wzięłabyś zadzwoniła do pracy i powiedziała, że źle się czujesz? - zaproponowałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Westchnęłam. Przyjechałam dłońmi od jego karku, przez ramiona, do dłoni.
- Chyba nie przejdzie, kocie. Będę musiała się zbierać za jakiś czas. - Wydęłam wargi. - Ale jeszcze mogę zostać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie jak będziesz musiała iść to powiedz to cię podwiozę. - całuję ją
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Wolę się przejść... - Stwierdziłam, krzywąc się lekko. - Ale dzięki za propozycję. Zjedzmy do końca... A potem... - Uśmiechnęłam się psotnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odwzajemniam pocałunki nieco zaskoczona, że tak szybko przeszedł do rzeczy. Od zawsze lubiłam się bawić chłopcami, ale nigdy nie było tak łatwo.
Offline
Weszliśmy do środka mojego mieszkania.
- No więc to jest moje mieszkanie.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Wow ładnie mieszkasz - uśmiechnęłam się lekko.
Offline
Zanim się obejrzeliśmy był już ranek... wiadomo jak się skończyło.
- Cześć - powiedziałem do dziewczyny
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ummm Cześć - ziewnęłam od razu zasłaniając usta dłonią.
Offline
- Wyspałaś się? - zapytałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Nawet trochę, a ty ? - spojrzałam mu w oczy.
Offline
- Noo tak - uśmiechnąłem się sprawdzając godzinę - Zaraz będę musiał iść do pracy ale możemy się spotkać a ja z miłą chęcią przedstawię ci moją rodzinę o ile byś chciała - pff pewnie że tak
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- W sumie dobrze.. chociaż sama nie wiem - stwierdziłam.
A kto mi za broni się z nim nie co podroczyć.
- Jeszcze się okaże, że Jehowa czy coś - wzruszyłam ramionami.
Czemu mu na tym zależy by mi pomóc... hmmm
Offline
Zaśmiałem się. Blisko, blisko
- Nie. Możesz być spokojna.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ludzie zawsze kłamią wiesz? Od zawsze kłamiemy, ty też możesz to robić wiesz jak wiele jest sekt czy wyznań - powiedziałam przyglądając się z uwagą jego reakcji.
Offline
-Sekty - wyśmiałem ją - Skąd taki pomysł?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Mój ojciec jest cholernie ostrożny... Zawsze mnie przed nimi ostrzegał - zaśmiałam się.
Offline
- Uważasz, że w Las Vegas są sekty. To głupie - zmarszczyłem brwi
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Akurat wszędzie są, ale może przesadzam - westchnęłam.
Offline