Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
SALON
SYPIALNIA
ŁAZIENKA
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Wysiedliśmy, a raczej wpadliśmy z taksówki całując się.
- Gdzie? - zapytałam w jego usta kiedy złoty samochód już odjechał. Swoją drogą, taksówkarz miał już dość naszej dwójki, bardzo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tutaj - wskazuje palcem blok i zmierzamy ku wejściu. Objąłem ją ramieniem po czym otworzyłem drzwi wejściowe drugą ręką.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zatrzymaliśmy się przed windą.
- Wysoko mieszkasz? Może schody? - zaproponowałam, znudzona czekaniem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Chcesz wchodzić na ósme piętro po schodach? Windą będziesz szybciej. - w tym momencie drzwi windy otwierają się. Chwytam jej rękę i przyciągam do siebie po czym powracamy do całowania.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Osiem pięter powiadasz - wyszeptałam w jego usta, kiedy drzwi się zamknęły. Położyłam dłoń na jego karku, a drugą wsunęłam w jego włosy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Chwyciłem za koniec jej koszulki i szybkim ruchem ją zdjąłem i oparłem ją o ścianę windy.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Nieco zaskoczona jego poczynaniom przestałam go całować, a kiedy przypadł mnie do ściany windy zadrżałam z zimna. Potem jednak Zachichotałam i odchyliłam głowę do tylu, aby mia lepszy dostęp do mojej szyi.
- Wiem do czego zamierzasz - zamruczałam i zaczęłam szukać dłońmi końca jego koszulki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jakbyś ty do tego nie zmierzała. - odparłem po czym ona zaczęła zdejmować moją koszulkę. Zacząłem namiętnie całować ją po szyi z jej ust wydobył się cichy jęk.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Kiedy i jego koszulka znalazła się na podłodze windy zaczęłam wodzić palcami po jego brzuchu.
- Czuje się zaciągnięta do ciebie siłą i zmuszona do zadowolenia cie - wyszeptałam słodko i roześmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Sama tego chciałaś, a ja nie umiem odmawiać kobiecie. - Drzwi windy zatrzymały się. Podniosłem Elise i zaniosłem pod drzwi. Otworzyłem drzwi mieszkania i od razu zaczęliśmy zmierzać ku sypialni.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ładnie mieszkanko - rzuciłam rozbawiona. - Często miewasz tu gości? - zapytałam ze śmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rzadko. Tylko wybrane osoby mają zaszczyt być w moim mieszkaniu. - sięgam dłonią jej spodni
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- O nie - mruknęłam pchając go na łóżko. Pomimo iż nie zrobiłam tego mocno Ben upadł i od razu podciągną się do pozycji siedzącej.
Ja w tym czasie zajęłam się zdejmowaniem swoich spodni. Powolne ruchy i ciągłe kiwanie biodrami doprowadzały meżczyz do obłędu. Zawsze tak było. Widziałam jak błyszczały mu oczy kiedy na mnie patrzył.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zachowanie Elise mnie zaskoczyło. Przyglądałem się dokładnie dziewczynie. Z minutę na minutę byłem coraz bardziej zaintrygowany jej osobą. Większość dziewczyn, które poznałem nie były takie. Powoli zdejmowała spodnie.
- No już, pośpiesz się!
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ty chcesz to zrobić szybko, ale wtedy nie ma zabawy - powiedziałam karcąco. Jednak zsunęłam w końcu spodnie, które opadły na ziemię. Obróciłam się wokół własnej osi, prezentując swoje ciało.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Podniosłem się z łóżka i szybkim ruchem pociągnąłem dziewczynę. Elise leżała na mnie.
- Zaczynam się niecierpliwić. Widzisz to twoja wina
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uniosłam się nieco do góry. Celowo przygryzłam wargę.
- Podoba mi się jak się niecierpliwisz - stwierdziłam z szerokim uśmiechem. Chciałam wstać ale mi nie pozwolił, więc sturlałam się na bok. To nie był najlepszy pomysł, ponieważ Ben wykorzystał tę okazję aby położyć się na mnie.
- Teraz jestem w pułapce? - Zachichotałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tak, mówiłem ci żebyś nie przygryzała wargi. - Zacząłem ją ponownie całować ( po raz setny ). Zdjąłem spodnie nie przestając całować Elise. Zacząłem szukać zapięcia stanika.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Nie dałeś mi potańczyć w klubie więc chciałam potańczyć dla ciebie - oburzyłam się i wygiełam plecy aby ułatwić mu zadanie. Zeszłym pocałunkami na jego brodę i linię szczęki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- To okazja na kolejne spotkanie. - mówię ściągając jej stanik
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Obejmuje jego szyję i przywieram ciałem do jego ciała.
- To propozycja? - szepczę słodko wprost do jego ucha. - Nie spodziewałam się po takim pierwszym spotkaniu - dodałam i przygryzłam płatek ucha Bena.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Co złe pierwsze spotkanie? - spojrzałem na nią z ciekawością. - Wydaje mi się, że to pierwsze spotkanie ze mną zostanie ci na długo w pamięci i będziesz je opowiadała naszym dzieciom, potem wnukom, a może i nawet prawnukom. - Moja ręka zmierzała w dół
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Zaraz, że co? - spytałam zdegustowana. - Koleś, o czym ty myślisz - wyśmiałam go.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wyluzuj. To był żarcik. - zaśmiałem się - Nie szukam związku na dłużej niż jedna noc. - wróciłem do całowania jej
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline