Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Tylko bardziej niż wystarczająco. Rozumiem, nie musisz ukrywać swoich uczuć - mówię podnosząc się z łóżka po czym zmierzam do dziewczyny by zacząć ją calosac2
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Mężczyzna łapie mnie za nadgarstki i przyciąga do siebie. Całuje mnie, a ja oddaje ten pocałunek.
- Serio mam robotę - powiedziałam w jego usta. - Muszę znaleźć swoją koszulkę. - Zachichotałam. - Nie ma szansy na powtórkę ze wczoraj, kocie - skwitowałam, rozwiewając, najprawdopodobniej, jego marzenia.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Kocie? Proszę, tylko na tyle Cię stać. Też mam robotę. - przypomniałem sobie co się stało z naszymi koszulkami i od razu wybuchlem śmiechem - Nie znajdziesz tutak swojej koszulki
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Cholera, winda? - spytałam, przypominając sobie. Ben wybuch śmiechem. Znów. - Kurde, musisz dać mi coś swojego. - Przygryzam wargę i przeczesuje włosy. - Jak mogliśmy zostawić rzeczy w windzie. - Kręcę głową ze śmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wolę cię bez koszulki - podszedłem do komody i wydałem czarny t-shirt. - będzie trochę za duża
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- No co ty nie powiesz, tylko trochę? - zapytałam sarkastycznie i założyłam koszulkę na siebie. Zaczęłam wkładać ją w spodnie. - Wiem, że wolisz bez. Obstawiam, że dla ciebie w ogóle ubrania są zbędne i wszystkie kobiety powinny chodzić nago - rzuciłam ironicznie i wywróciłam oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie wszystkie, tylko ty. -podszedłem do komody i wyjalem kolejną koszulke tym razem była dla mnie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Roześmiałam się.
- Tym tekstem zaszczycasz każdą? - prychnęłam. Skończyłam.sie ubierać i zaczęłam się rozglądać za jakimś lustrem aby ułożyć włosy. Westchnęłam, widząc godzinę. Zaczęłam przeczesywać włosy palcami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie, zazwyczaj kobietom nie prawie komplementów, bo same pchają mi się do łóżka. -spoglądam na dziewczynę by zobaczyć jej reakcję
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Podniosłam wzrok na Bena. Uśmiechnęłam się rozbawiona i pokręciłam głową.
- Przeceniają cię - szepnęłam mu do ucha złośliwie i uszczypnęłam go w ramię.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie sądzę. - zbliżam się do ucha dziewczyny - wyglądasz na zadowolona z dzisiejszej nocy.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Nie było najgorzej - odparłam, uśmiechając się złośliwie i dałam mu buziaka w policzek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Niewstydz się przyznać że było wspaniale - odpowiadam złośliwie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Jestem szczerą osobą i nie chcę cięokazywać. Jeszcze ci ego urośnie za bardzo, a to duży minus, bo twoje ego i tak jes duże - zazartowałam i poklepałam go po policzku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Uważasz że moje ego jest duże to samo mogę powiedzieć o twoim. - odparlem i klepnalem ją w tyłek
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zrobiłam zniesmaczoną minę.
- Nie rób tak więcej - burknęłam, uderzając go w rękę. - Moje ego nawet w połowie nie dorównuje twojemu - oburzyłam się, kładąc dłonie na biodra.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rany wyluzuj. Przepraszam jeżeli cię uraziłem. - odpowiedziałem zaskoczony jej reakcją
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Hm, muszę spadać. Chcesz mój numer? - spytałam marszcząc brwi. - Czy jednak nie - zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Podałem dziewczynie telefon, żeby wpisała numer.
- Hymmm dzisiaj u ciebie? - pytam
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Wieczorem w kawiarni, pogadamy sobie trochę. - Wpisałam numer i podałam mu telefon. Położyłam dłonie na jego ramionach i zbliżyłam twarz do jego twarzy tak, że dzielimy nas milimetry. - A jak mi się spodoba rozmowa, to pogadamy o planach na noc - wyszeptałam, a przy każdym słowie moje wargi muskały jego usta.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A co jak mi sie nie spodoba rozmowa? - unioslem brew
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- To wyjdziesz - parsknęłam śmiechem. - Znikam, część!
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Do zobaczenia!
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Obudziłam się w łóżku Bena. Pierwsza myśl jaka przyszła mi na myśl to, że się przespałam z Benem i nic nie pamiętam. Szybko zobaczyłam pod kołdrę, nie byłam naga. Byłam dokładnie tak ubrana jak poprzedniego dnia. Wstałam i poszłam do kuchni. W salonie na kanapie spał Ben. Wzięłam szklankę wody i usiadłam przy stole. Chwilę później wstał Ben.
- Jak się czujesz? - zapytał - Sporo wczoraj wypiłaś.
- Nie za dobrze. Strasznie boli mnie głowa. - odparłam
- Już daję ci tabletkę - powiedział i szybko wstał z łóżka
- Czy zrobiłam coś głupiego?
- Tylko się upiłaś. Spokojnie, pilnowałem cię. - podaje mi tabletkę
- Dziękuje. Zaraz będę się zbierać. Nie chce ci przeszkadzać. - rzucam
- Nie przeszkadzasz. Jak będziesz chciała to mogę cię odwieść kiedy będziesz miała tylko ochotę. Możesz nawet zostać tu na noc. To nie jest problem.
- Dzięki Ben, dobry z ciebie przyjaciel.
- Nie ma za co. Idę po jakieś ubrania. Musisz się umyć. - stwierdził i poszedł po ubrania. Po chwili wrócił z ubraniami dla siebie i dla mnie.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła - położyłam dłoń na jego ramieniu, a on wręczył mi ubrania - Dzięki.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wysiadamy z taksówki i idziemy w stronę windy. W oczekiwaniu na windę zaczynamy się całować. Przystaliśmy gdy winda się zatrzymała a z niej wysiadło parę osób. Zaśmiałem się i wróciłem do całowania dziewczyny.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline