Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Pewnie. - przetarłam twarz. - Wybacz, ale muszę sprawdzić co u Lucy. - przeszłam do pokoju obok i wzięłam małą na ręce.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Nie mogłem teraz wyjść, ale musiałem. Zostanie tutaj jeszcze jedną sekundę dłużej powodowało dziwny ból, którego wcześniej nie odczuwałem. Oparłem się o ścianę, waląc w nią kilka razy głową.
- Nie tak miało być - mruknąłem. Mogłem być zły tylko na siebie. Kogo miałem winić, ją? Za to, że zobaczyła światełko w tunelu i postanowiła skorzystać? Cholera, to było nie mądre. Lepiej by się skończyło moją śmiercią u Mahomeda niż życie z wiecznym poczuciem winy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wróciłam do Casimira z Lucy na rękach. Jeszcze mi ścianę chce rozwalić, super...
- Chcesz coś do jedzenia albo picia? - spytałam jakby nic się nie stało, ale tak naprawdę byłam załamana. Akurat jak wszystko zaczęło się układać...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie, dzięki. - Pokręciłem głową. Przeniosłem wzrok na dziecko na jej rękach, nieznacznie się uśmiechając, ale trwało to tylko sekundę. - Jeszcze raz przepraszam, powinienem pójść. - Westchnąłem głębiej, idąc w stronę drzwi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nic się nie stało Cas. - podeszłam do drzwi i otworzyłam je jedną ręką.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Przestań to sobie wmawiać, Ester. - Byłem zmęczony. Zmęczony tym wszystkim. - Wrócimy do tego jeszcze. Daj mi kilka dni - poprosiłem, spuszczając wzrok ponownie na jej dziecko. Zaraz po tym wyszedłem z myslay, że zachowałem się jak śmieć.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Otworzyłam drzwi mieszkania i weszłam do środka.
- Chris, wróciłam. Dziękuje, że zająłeś się Lucy. Mam nadzieję, że nie dała ci popalić - uśmiechnęłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wyszedłem z pokoiku Lucy trzymając dziecko na rękach.
- Niee, była bardzo grzeczna. Jak się czujesz? Może usiądź. Powinnaś odpoczywać Ester.
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
Podeszłam do Christiana i wzięłam od niego Lucy.
- Taaa powinnam odpoczywać. Czy ty nie mówiłeś mi czasami, że będziesz musiał iść do firmy?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Tak, miałem iść, ale firma może poczekać. Posiedzę trochę z tobą. Daj położę Lucy. - Podszedłem do dziewczyny. Nie mogłem jej zostawić samej. Musiałem jej pomóc.
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
- Po prostu chcę być sama Chris. Chcę być sama. Mógłbyś mnie zostawić samą z Lucy? Proszę. Nie wiem idź do sekty, firmy, gdziekolwiek... - poszłam odłożyć Lucy do łóżeczka. Czy on chociaż raz może zrobić to o co go proszę...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Dobrze, jak już będziesz miała dość samotności to znasz mój numer. - Wziąłem kurtkę i wyszedłem z jej mieszkania. O co jej chodziło? Nigdy się tak nie zachowywała. Nie ważne... Gdzie teraz iść?
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
Chyba byłem zbyt determinowany, choć może nazywało się to głupotą? Nieważne. Włożyłem dłonie w kieszenie, uprzednio pukając do drzwi jej mieszkania.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Otworzyłam drzwi mówiąc coś do Chrisa. I zobaczyłam Casimira, czyżby już wszystko przemyślał?
- Cześć. Proszę, wejdź. - odsunęłam się na bok - Przemyślałeś już wszystko Cas?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Pokiwałem głową, wchodząc do środka.
- Owszem, musimy... - I wtedy go zobaczyłem. Stał tam i posyłał mi wyzywające spojrzenia, jak nigdy nic. Czemu byłem zły? - Kto to jest? - Zwróciłem się do Ester z pytającym wzrokiem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Przyjaciel, mieszka tu na razie i mam nadzieję, że jak najszybciej znajdzie jakieś mieszkanie. - wzięłam głęboki oddech. - Możesz nas zostawić samych, Chris? - zapytałam go. Podeszłam do kanapy czekając aż mężczyzna podniesie się i wyjdzie z mieszkania.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie mam zamiaru zostawiać cię z nim samym po tym wszystkim. - Podniosłem się z kanapy i spojrzałem na dziewczynę.
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
- Zawsze mogę ci pomóc, koleś - odparłem tym samym prowokującym tonem co on. Przyjaciel? Jak dużo wiedział o mojej relacji z Ester? Skrzyżowałem ramiona, wyzywająco na niego patrząc. No dalej, pokaż jaki jesteś śmiały.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Po prostu zrób to co ci mówię. Świetnie dam sobie radę bez twojej zasranej pomocy. Wyjdź! - krzyknęłam. Miałam dość, że ciągle wtrącał się w nie swoje sprawy...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Ester... - dziewczyna przewróciła oczami. - Ten facet cię krzywdzi, nie widzisz tego? Ale okey chcesz żebym wyszedł, proszę bardzo. - wyszedłem trzaskając drzwiami.
Ostatnio edytowany przez Christian Carver (2017-08-23 16:11:43)
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
Odwróciłem się z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
- Co to do diabła było? - rzuciłem w stronę Ester. - Twój przyjaciel, tak? Wyglądał na kogoś więcej. O tak, zdecydowanie. - Prychnąłem, kierując się w stronę salonu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tylko przyjaciel. Oby chciał coś więcej, ale sam widzisz jak się zachowuje. Szczerze mówiąc mam już dość a jest tu od paru dni... Nie ważne. Chcesz coś do picia? - odetchnęłam z ulgą... Chris ostatnio przegina...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie możesz powiedzieć, by po prostu spadał? - Oparłem się o bok kanapy, lustrując ją wzrokiem. - Wyglądasz strasznie, odpoczywałaś ostatnio? Powinnaś odpocząć. Definitywnie i to natychmiast. Przyszedłem z zamiarem rozmowy, ale nie, odpada - stwierdziłem poważnie. - Ten koleś dał ci w ogóle spać? - Skrzywiłem się na samą myśl o tym. - Wnioskując z jego słów, wie o ciąży, nie mylę się, prawda? - Uniosłem brew.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak wie, ale jest idiotą i nawet nie ogarnia tego. - pokręciłam głową - Spać nie daje mi Lucy. Wcale nie jest taka słodziutka jak się wydaje. Przejdź do rzeczy zanim znowu nie zacznie płakać. - uśmiechnęłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Uniosłem dłoń w górę, chcąc zaprotestować, ale ostatecznie opuściłem ją z cichym westchnieniem.
- Po prostu chciałem ci powiedzieć, że mimo wszystko co się między wydarzyło i cokolwiek się wydarzy, to dziecko ma prawo żyć. Więc proszę cię tylko o jedno, urodź nasze dziecko. Wszystko przemyślałem. - Potarłem się niezręcznie po karku. Twoja ostatnia rodzina skończyła martwa. Jesteś pewien, co robisz? - Może nie będziemy idealną rodziną, ale nie chciałbym aby ono cierpiało przez nas. Ma prawo żyć, a ja postaram się zrobić wszystko, aby tak się stało - mruknąłem i spojrzałem na nią z jakby nadzieją?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline