Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
ŁIŁO ŁIŁO ŁIŁO *karetka jedzie* *wesoło i radośnie podskakuje* ŁIŁO ŁIŁO *Elise śpi* *Elise nadal mentalnie jest w siedzibie* *Eli rozdzieliła swoją duszę od ciała i obserwuje tych w siedzibie* *ciało Elise jedzie* *płytki na suficie* *jasno-ciemno,jasno-ciemno* BADI DUM BADI DUMM DUMM DUUUM *jedzie*
ŁOPERACJA I JĄ SZYJĄ, joł
PO ŁOPERACJI
*ciemno ciemno* Mhm, kurde, chyba jednak żyję. ISS NADCHODZĘ, MUHAHAHHAHAHAHAHAHAHHA *mdleje* *znów ciemno*
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Weszłam do szpitala i poszłam do lekarza. Zapłaciłam mu dość dużo pieniędzy i przeszłam szybką operację wyciągnięcia kuli, a później wróciłam do domu.
Offline
Lezalem na łóżku szpitalnym i nudzilem się.
Offline
Boże, ta wariatka siedzi u Casa.
Westchnęłam ciężko i poszłam do Klausa. Rzuciłam w niego tabliczką czekolady.
- Najlepsze lekarstwo - stwierdziłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na osobę, która we mnie rzuciła czymś.
-Cześć!-Uśmiechnalem sie na widok dziewczyny. Spojrzałem na rzecz, która we mnie rzuciła.
-Dzięki!
Offline
Uśmiechnęłam się, zerkając na jego nogę.
- Jest okej? - Wróciłam wzrokiem do jego twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nawet, mogło być gorzej
Offline
- Nie no jasne. Zawsze mógł byś nie przeżyć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszylem ramionami.
-Usiadziesz?
Offline
Kiwnęłam głową i usiadłam.
- Mieliście tylko negocjować...? - Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Taaaak...
Offline
Pokręciłam głową.
- Coś bardzo nie wyszło.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ważne że żyje.-Spojrzałem na czekoladę. Otworzyłem ją i podsunalem dziewczynie.
Offline
- Nie dzięki, jest cała twoja. Wiesz co... Ja już pójdę. - Wstałam. - Zdrowiej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Zostawiasz mnie?-Zrobiłem smutną i zawiedziona minę.
Offline
Spojrzałam na drzwi. Nie żebym chciała jakoś bardzo iść do Casa... Po prostu chciałam sprawdzić jak się ma.
- Ktoś na pewno do ciebie jeszcze przyjdzie... - Mruknęłam niepewnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Weatchnąłem.
-Chcesz iść do Pupilka?
Offline
Poczułam dziwny uścisk w żołądku. Wyrzuty sumienia? Wstyd? Cholera, co się ze mną dzieje?!?
- Pójdę tylko po kawę i zaraz wrócę. - Uśmiechnęłam się, a raczej wydusiłam z siebie coś na kształt uśmiechu. - Okej?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Tak-uśmiechnąłem się.
Offline
Wyszłam. Oczywiście poszłam w stronę pokoju w którym leżał Cas, oczywiście wyjaśniając sobie, że ten automat był bliżej.
Wracam do Kalaudiusza z kubkiem czarnej, nieslodzonej kawy, i siadam na brzegu jego łóżka.
- Nie lubię szpitali - mruknęłam pod nosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Za kilka dni mnie wypuszcza to będziesz mogła mnie odwiedzać w domu.-Patrzyłem na nią.
Offline
Uśmiechnęłam się, tym razem szczerze i pokręciłam głową.
- A skąd pewność, że będę miała ochotę cie odwiedzać?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ja to wiem, za bardzo mnie lubisz i się o mnie martwisz... Inaczej byś mnie nie odwiedziła tutaj
Offline
Zmarszczyłam brwi i wywróciłam oczami, byle by nie dać po sobie poznać zawstydzona. Nie, to było raczej poczucie winy. Cholera. Cieszyłam się, że wypieki nie są bardzo widoczne... Najczęściej nie są. Boże, niech teraz nie będzie ich widać.
- Jaaasne - rzuciłam obojętnie. Wcale sobie tego nie wmowileś - zaśmiałam się. - Może wpadnę - dodałam jednak.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline