Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- Mam mamę, ona się o mnie martwi- zrobiłem minę niewinnego pjeska- Poza tym wcale nie jesteśmy tak... Blisko. Kiedyś wręcz by powiedzieć, że się przyjaźniliśmy i... I no. A ta cała presja od was wcale nie pomaga- rzuciłem wymowne spojrzenie w stronę Elise- Czasami lepiej po prostu... Nie być. A tak odbiegając życie singla wcale nie jest złe- jasne jasne.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Mhm, wiek, wolna wola, rób co chcesz, pamiętam - mruknęłam rozbawiona. - właśnie, powinnam chyba zadzwonić do Casabi spytać czy żyje - mruknęłam, szukacajc telefonu. - Sorry, ja nie naciskam, po prostu mam oczy. Mi i Casowi też nie idzie - stwoerdziłam, wybierając jego numer i przykładając telefon do ucha. - Czasami się zastanawiam czy ma to jakikolwiek sens - dodałam, a potem zamilklam wyczekując aż odbierze. Poczta. - Cześć, Cas, mam nadzieję że dotoczyłaś się do domu i niebobrzygałeś sobie kanapy, bo będziesz na siebie wściekły. Jak już będziesz na kacu do zadzwoń do mnie. Wpadnę - pwiedzialam i zakończyłam rozmowę wzdychając.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Mimowolnie zaśmiałem się słysząc tą rozmowę. Zajechaliśmy już pod kamienicę Charlotte. Nie czułem się zbyt komfortowo będąc w tym miejscu.
-Baw się dobrze- zatrzymałem auto. Nie miałem zamiaru z niego wychodzić
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Aha, czyli już mnie wyrzucasz? - mruknęłam spoglądając na niego a potem za okno. - No okej. Może jeszcze,e do ciebie wpadnę. Mogę załatwić jakieś zioło i będzie śmiesznie. Bezpieczniej w domu w sumie. - Parsknęłam i wysiadłam z auta. - To do następnego Arwell. I weź się wyślij bo za chwilę będziesz wyglądać jak zombie.
Trzasnelam drzwiami i ruszyłam do kamienicy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3