Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
.
Wiadomość dodana po 14 min 46 s:
Siedziałam na kanapie w salonie z kubkiem ciepłej kawy i przyglądałam się ludziom którzy idą ulicą na której znajduje się moje mieszkanie. Każdy z nich niesamowicie się śpieszył, nic dziwnego w końcu jest godzina czternasta w dodatku jest poniedziałek, którego wszyscy szczerze nienawidzą. Napawam się ciszą która panuje w mieszkaniu, zero płaczu Lucy, żadnych grzechotek, piosenek czy bajek. Dopiero po porodzie zaczęłam doceniać ciszę. Nagle cisza została przerwana... pewnie kurier, który przyniósł moją kolejną paczkę z AliExpress czy z niej chińskiej strony, która ma dosłownie wszystkie rzeczy "niezbędne" do życia. Wstałam z kanapy jednocześnie odkładając kubek już letniej kawy i podeszłam do drzwi.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Ester.
Od kilku dni tłumiłem to imię, pozwalając aby bezwiednie odbijało mi się po czaszce. Jednak nie mogło znaleźć upustu i gdzie bym się nie ruszył, tak wspominałem jej osobę. Ostatecznie stwierdziłem, że mógłbym ją odwiedzić. Była to kwestia dość sporna, nasze ostatnie spotkanie nie należało do najlepszych, a ja nie chciałem kusić losu. Zresztą, nieważne. Zaczynałem już pierdolić głupoty, być może wpływało to niekorzystnie na stres, a potem na mnie. Stanąłem pod jej domem, i po kilku minutach stania jak debil, wreszcie zapukałem.
- Cześć - powiedziałem głupio, spoglądając na nią. - Przyszedłem nie w porę?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, że stoi przede mną właśnie on. Casimir Thompson. Gdy jego usta zaczeły się poruszać nagle oprzytomniałam.
-Cześć, nie. Znaczy wejdź proszę - zrobiłam mu miejsce by mógł wejść do środka tym samym bacznie się przyglądałam jego ruchom.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Pokiwałem głowę, zauważając lekkie skołowanie u niej. Hej, czy przez ten miesiąc wypadły mi włosy? Pojawiły się dodatkowe ubytki na twarzy? Nie czułem potrzeby, aż tak przesadnego lustrowania mnie wzrokiem, ale ostatecznie uznałem to za nawet urocze.
- Ja tylko na moment - wyjaśniłem, kierując się do salonu. Mój wzrok spoczął na kanapę, gdzie powstawały całkiem niesamowite scenki. Niestety, nie do końca niosły korzyści. - Chciałem się upewnić, czy wszystko u ciebie w porządku. Jak z Lucy?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaczął mnie coraz bardziej zastanawiać cel jego przybycia do mnie jednak nie miałam bladego pojęcia.
- W porządku, przyszedłeś w złym momencie, bo akurat ma swoją drzemkę popołudniową. Niestety ale Lucy nie należy do tych spokojnych dzieci, ciągle płacze, gaworzy, rzuca zabawkami i robi bałagan. Przynajmniej się nie nudzę - zaśmiałam się cicho
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Parsknąłem, potakując głową.
- Dzieci - skwitowałem pokrótce. Widok niemowlęcia okropnie mnie rozczulał, chociaż totalnie nie czułem się na siłach, aby spróbować ojcostwa. - A ty? - Przeniosłem na nią wzrok, usilnie próbując wyczytać coś więcej prócz zmęczenia. - Hej, interesuje mnie to, jak układają się u ciebie sprawy. Nie udawaj zaskoczonej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skłamać, że wszystko jest dobrze, czy powiedzieć prawdę? Pieprzyć to wszystko...
- Cas, jak ma być? Samotna matka, ktora jest członkinią sekty. Jest zajebiście. - parsknęłam. - Lepiej powiedz jak u ciebie, masz ciekawsze życie niż ja.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Właściwie, cała ta sytuacja była chujowa i bez wyjścia, a ja nic szczególnego nie mogłem zaoferować Ester. Co, kupię jej pluszaki dla Lucy? Będę robił za opiekunkę, czy może ganiał za zakupami? Zbeształem się w myślach. To był najgłupszy pomysł na świecie, a realizując go, zyskałbym na karku wściekłą Elise. O nie, kolejnych bitw w kisielu nie zamierzałem oglądać.
- Nie martw się - rzuciłem, choć wyszło to zbyt obojętne. Cholera, ma mnie za debila. No, na bank. - Zawsze ci pomogę, wiesz o tym.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Podeszłam do okna i oparłam się o parapet. Czy on nie rozumie, że nie chce jego pomocy? Spoglądałam w dół i policzyłam do 10.
10...
9...
8...
7...
6...
5...
4...
3...
2...
1...
- Nie potrzebuje pomocy. Przez cały ten czas dawałam sobie radę. Powiedz mi prawdę, po co przyszedłeś?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Pokręciłem głową, spoglądając na nią stanowczo. Przez pozycję Ester, mogłem jedynie podziwiać jej plecy. Preferowałem kontakt wzrokowy, lecz może w tym przypadku to i lepiej, że nie nastąpił.
- Już ci mówiłem. Chciałem się dowiedzieć, jak sobie radzisz. To wszystko nie jest łatwe, wiem. Masz prawo liczyć na cokolwiek z sekty, ale z racji, że nikt nikogo tam nie obchodzi, to jestem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- mhm... co u Elise? - przewrociłam wzrokiem, jednak nie mógł tego zauważyć, ponieważ wciąż stałam tyłem do niego. Wiem, że jest to nieeleganckie zachowanie, jednak nie moglabym patrzec mu w oczy w tej chwili.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Strony: 1