Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Co mówiłam o dotykaniu... - mruknęłam, przyglądając się Klaudiuszowi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Że nie mogę Cię dotykać, jak jesteśmy sami w pokoju, bo inaczej mi wydrapiesz oczy-Uśmiechnąłem się i patrzyłem jej w oczy. Takie piękne
Offline
Zamrugałam i zrzuciłam z ramion jego dłonie.
- Cudownie, że pamiętasz - stwierdziłam i znów spojrzałam na niego. - Nie zakładasz krawatu?
Uniosłam brew.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Za chwilę-Poszedłem do sypalni i wząłem z mojej torby ubranie. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się w czarny garnitur. Wychodząć z łazienki, zapinałem koszulę.
Offline
- Wspaniale - mruknęłam pod nosem i wstałam z kanapy. - Pani Fisher lubi się napić, więc jeśli zaraz wyjdziemy to może "wpadniemy" na nich przy barze. - Wyjęłam Klausowi krawat z dłoni. - Jesteś na pewno przygotowany? - Spojrzałam pytająco z nutą oskarżenia.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zabrałem jej krawat i go zawiązałem. /Czy co tam się z nim robi XD/
-Jestem gotowy-Uśmiechnąłem się i przejechałęm ręką po jeszcze wilgotnych włosach.
Offline
Parę minut później wyszliśmy z pokoju. Mężczyzna podał mi ramię, a ja je przyjęłam. Uczyłam soe nieswojo ale z każdym krokiem moja pewność siebie odbudowywała się.
W końcu cały czas byłam tą samą dziewczyną, a koleś idący obok mnie na chwilę obecną był na moich zasadach. Odepchnelam z ulgą i rozluźniłam się.
Weszliśmy do windy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Po chwili byliśmy na miejscu. Bar. To tutaj mamy "wpaść" na nasze ofiary. Spojrzałem na dziewczynę i pocałowałem ją w policzek.
Offline
Wbiłam Kaludiuszowi paznokcie w przedramię lecz z powodu materiału marynarki musiał mało co poczuć.
- Przestań - burknęłam, lecz na mojej twarzy widniał uśmiech gdyż akurat patrzyła na nas recepcjonistka.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Poszliśmy do baru.
-Nie. Za dużo tu chłopaków, muszę pokazać, że jesteś moja.-Mruknąłem i dałem rękę na jej talię, przyciągając ją do siebie. Ugh... Za dużo tu chłopaków i mężczyzn patrzących na MOJĄ Elise...
Offline
Machnęłam mu prawą dłonią przed twarzą.
- Spokojnie kochanie - mruknęłam, udając rozbawioną. - Przecież wiesz, że mężczyźni patrzą na mnie od zawsze. - Uśmiechnęłam się złośliwie.
Nie była bym w stanie policzyć ile zazdrosny spojrzeń nas obserwowało.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nazwałaś mnie kochaniem-Wymruczałem jej do ucha.
Offline
- Oficjalnie jesteś moim mężem, kretynie - odszepnęłam mu słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Wiem Kotku-Pocałowałem ją przelotnie w usta. Zobaczyłem nasz cel.
Offline
Dosłownie musną ustami moje wargi jednak poczułam ukucie gniewu. Mężczyzna wypuścił mnie z objęć i złapał za rękę.
- Miałeś tego nie robić - burknęłam - zazdrośniku - dodałam sceptycznie i wywróciłam oczami. Zauważyłam jednak gdzie idziemy, a raczej w czyim kierunku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie mogłem się powstrzymać-Zaśmiałem się cicho.-Więcej nie będę, przysięgam... No chyba, że będzie wymagała tego sytuacja.
Offline
- Świr - szepnęłam.
Stanęłam przy barze obok wysokiej, szczupłej kobiety. Ciemne loki okalały jej opaloną twarz. Wyglądała bardzo elegancko w granitowej sukience na trzyczwarty rękaw. Obok niej stał mężczyzna wzrostem bardzo zbliżonym do swojej towarzyszki. Był barczysty i umięśniony. Widać było, że o siebie dba. Na sobie miał ciemnoszary garnitur i czarną koszule. Oczy miał jasne i ciepłe, a na twarzy miał kilkudniowy zarost.
Harry i Anna Fisher.
Kobieta właśnie zamówiła drinka.
- Och, dla mnie to samo - powiedziałam do barmana i uśmiechnęłam się promiennie w stronę naszych ofiar.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem głową i podszedłem do Elise. Objąłęm ją obydwoma rękoma w pasie i przyciągnąłem do siebie, przytulając.
-Dobry wieczór-Przywitałem się.
Również się przywitali. Zaczeliśmy rozmawiać.
Coś łatwo idzie...
Po chwili dziewczyny dostały swoje drinki.
Offline
- Jesteście małżeństwem od niedawna, prawda? - spytała pani Fisher.
Odchyliłam głowę w tył, zerkając na mężczyznę, który mnie obejmował. Wróciłam spojrzeniem do rozmówczyni.
- Och tak, od 3 miesięcy. - Roześmiałam się z uwielbieniem.
Kobieta pociągnęła dużego łyka ze szklanki.
- Mhm - westchnęła z rozmarzeniem. - Świeżo po miesiącu miodowym - zauważyła i spojrzała na nas znacząco, a jej mąż zaśmiał się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałem się cicho oraz wtuliłem głowę w włosy dziewczyny, zaciągając się jej zapachem. Cicho zamruczałem.
-Tylko się nie upij, Kiciu-Mruknąłem jej na ucho.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Atmosfera była bardzo przyjazna. Małżeństwo było już piane. W pewnym momencie musieli wracać. Dowiedziałem się gdzie mieszkają /czy tam jaki mają pokój XD/, a później poszli. Zostałem sam z Elise, która także się trochę upiła.
-Wracamy?-Spytałem jej, gdy przy barze byliśmy tylko my.
Offline
- Niee - mruknęłam. - Wszystko idzie na koszt Hansa, więc czemu by nie skorzystać? - Zaśmiałam się. - Ale ty kochanie możesz iść jak cie boli główka - prychnęłam kpiąco.
Wychwyciłam kolejne pożądliwe spojrzenie, a kąciki moich ust zadrżały.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Miałaś się nie upijać...-Mruknąłem.-I nie gap się na tych idiotów!-Podniosłem trochę ton, zazdrosny.
Przytuliłem ją mocno do siebie i posłałem mu mordercze spojrzenie. Od razu się odwrócił wystraszony.
Offline
Odsunęłam go kawałek od siebie.
- Koleś, ogarnij się - syknęłam tak cicho, że tylko on mógł mnie usłyszeć. - Jestem grzeczną żoną, która nie ma zamiaru się upić - powiedziałam z teatralnym oburzeniem. - Uważaj, bo będzie kara - dodałam szeptem i zaczęłam powolnym krokiem odchodzić od baru.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Westchnąłem i przerzuciłem ją sobie przez ramię. Poszedłem w stronę wyjścia, a następnie windy. Gdy byliśmy już w środku to ją postawiłem.
Offline
- Co z tobą? - rzuciłam poddenerwowana. - Będziesz spał na korytarzu - ostrzegłam go. On jednak staną do mnie twarzą w twarz. Z jednej strony ściana, a z drugiej on. A ja nie mogę krzyczeć i zwracać na siebie uwagę. Trzeba wykonać misję, bo inaczej będę mieć problem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline