Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To jak mam mówić? - zapytałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Złapałam się za łokieć i popukałam palcem w skroń.
- Mhm - udałam, że się bardzo mocno zastanawiam. - Elise - odparłam i parsknęłam śmiechem. - Mam piękne imię, więc z chęcią posłucham jak je wymawia, kocie - zachichotałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mi się średnio podoba. - wybuchłem nie oczekiwanym śmiechem. I dodałem sarkastycznie- Jest beznadziejne.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Spadaj - burknęłam oburzona i szturchnęłam go w ramie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Oj nie wściekaj się już, przecież jak powiem ci, że jest ładne to jeszcze pomyślisz, że się zakochałem - szturchnąłem ją delikatnie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Spięłam się lekko. Zmarszczyłam brwi, jednak szybko to zamaskowałam.
- Nieprawda - zaśmiałam się. - Po prostu uznała bym - zatrzymałam się i zagrodziłam Benowi drogę - że podoba ci się moje imię - szepnęłam mu słodko do ucha, resztę zdania.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pamiętaj to jest tylko spacer więc grzecznie idź obok mnie i ciesz się tym, że nawet podoba mi się twoja imię. - uniosłem brew czekając aż dziewczyna się przesunie.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Westchnęłam, udając wielce zawiedzioną.
-Och, no dobrze, dobrze, rozumiem. Potrzebujesz przestrzeni - zażartowałam. - Przytłaczam cię? - spytałam ironicznie. - Tylko nie dostawaj kompleksów, biedaku. - Zaśmiałam się, zrobiłam jeden obrót wokół własnej osi i ruszyłam do przodu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- O moje kompleksy się nie martw. - złapałem dziewczynę za rękę, przyciągnąłem do siebie i zbliżyłem moje usta do jej ucha. - Ja martwię się tylko o to, że mogłabyś się we mnie zakochać
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Co ty tak o tym zakochiwaniu się - odszepnęłam rozbawiona. - Podoba mi się tak jak jest - wytłumaczyłam mu uwodzicielskim tonem. Przeciągnęłam dłońmi od jego nadgarstków, przez łokcie i doszłam do ramion i karku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mam taką szczerą nadzieję. - zdjąłem jej ręce z mojego karku i czekałem na jej reakcje
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zmarszczyłam brwi i cofnęłam się krok.
- O co chodzi, Ben? - spytałam, krzyżując ramiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- O nic. To część gry - zaśmiałem się
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Jeszcze bardziej zmarszczyłam brwi.
- W jaką grę grasz ty? - dopytywałam. - Dziwnie się zachowujesz. - Westchnęłam i opuściłam ramiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Gra polega na tym, że na tym spotkaniu nie mogę z tobą skończyć w łóżku. - odparłem i obserwowałem dokładnie dziewczynę
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Otworzyłam usta w zaskoczeniu.
- Czyli zupełna przeciwność mojej gry - powiedziałam oburzona i parsknęłam śmiechem. Obróciłam się do niego tyłem, uniosłam ramiona do góry i zmysłowo poruszyłam biodrami. - No ale jak chcesz - szepnęłam, odwracając się do niego na chwilę, po czy znów zwróciłam się do Bena tyłem i ruszyłam dalej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Opanuj się. Nie zrobisz tego.
- Pieprzyć to! - podbiegłem do niej i zacząłem ją całować
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ben, Ben, Ben - szeptałam pomiędzy pocałunkami. Odchyliłam się do tyłu. - Been - mruknęłam i ujęłam jego twarz w dłonie. - Spokojne - powiedziałam powoli i pocałowałam go w kącik ust. - Powoli...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A może wcale? - zapytałem albo zaproponowałem.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Nie... - mruknęłam, składając kolejny pocałunek w drugim kąciku ust. - Przecież ci się podoba...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie zrozumiałem tego co powiedziałaś -przerwałem na chwilę
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Um, czego? - Zmarszczyłam brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ostatnie zdanie. Mogła byś powtórzyć? - poprosiłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zwiesiłam ramiona. Zastanowiłam się chwilę. Czułam się zmieszana.
- Ymm - mruknęłam. - Przecież ci się podoba...? - spytałam, skołowana. O co mu chodziło?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Bo mi się podoba, ale... Szanuję cię Elise i po prostu myślę, że powinniśmy zostać przyjaciółmi... nic więcej - odparłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline