Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Wolę nie wracać... Stosują jakieś kary psychiczne?
Offline
- Nie - odpowiedziałam krótko. - Wystarczająca jest świadomość, że albo żyjesz w sekcie i trzymasz się jej zasad, albo nie żyjesz. - Uśmiechnęłam się szaleńczo. - Jest parę osób, które nie dały sobie z tym rady.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Kary psychicznie są dobre, Aby móc kontrolować innych.
Offline
- Hans tego nie potrzebuje, jak widzisz. Już cię kontroluje. Mówiłam: jeśli on nie będzie chciał abyś oddychała, to nie będziesz oddychać. - Wzruszyłam ramionami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłam ramionami.
-Chciałabym poczuć się tak jak Ci których ja krzywdzilam...
Offline
Podniosłam się po pozycji siedzącej. Nagle poczułam się jakoś niepewnie.
- To sobie kogoś skrzywdz - burknęłam. - Ale nie pieprz mi o tym, nie chcę tego słuchać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ale ja nie chcę kogoś skzywdzic... Nie lubię tego robić...
Offline
- Jesteś jebnięta - stwierdziłam. - Przed sekundą powiedziałaś, ze krzywdziłaś, a teraz mówisz, że nie chcesz? - Podniosłam się, czując nagłe zagrożenie ze strony tej wariatki. - Mam pracę. Muszę się zbierać - skłamałam gładko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Kzywdzilam bo miałam takie rozkazy. I wiem, że pewnie uważasz mnie za wariatke, jak każdy.
Offline
- Świr, który nawet nie stara się ukryć. Wybacz Iss ale na twoim miejscu zrobiłabym coś ze sobą. Bo na chwile obecną jesteś na przegraj pozycji - powiedziałam, rzuciłam jej krzywe spojrzenie i ruszyłam w stronę ścieżki, mijając po drodze rozbawionych i cieszących się słońcem ludzi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Westchnelam. Znów miałam kiepski humor. Wstałam z trwały i poszłam z Casem się przejść.
Offline
Szliśmy w ciszy. Ben zaproponował spacer, a ja nie mogłam mu jakoś odmówić i się zgodziłam. Wzięłam wszystkie lekarstwa i teraz byłam jedynie lekko otępiona lekami. Szkoda, że mam jakieś problemy ze snem i mam cienie pod oczami.
- Dalej uważasz, że ściemniałam, że Legami Liberta to rodzina? - zapytałam przerywając nasze milczenie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rodzina, która chcę się zabić. Zobacz jak wyglądasz. To nie jest normalne zachowanie w rodzinie, przynajmniej tak mnie uczono. - odparłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Parsknęłam.
- Fajnie, mnie nie uczono w ogóle. Pewnie gdyby nie oni to bym siedziała w jakimś ppoprawczaku, albo gorzej - zaśmiałam się. - Zraziłeś się i tyle, musisz na to spojrzeć z innej perspektywy, pod innym kątem - zaproponowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie słucham - odpowiedziałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Poczułam ukucie niepewności: nie chciałam mówić o swoim punkcie widzenia.
- Och, sam musisz do tego dość, nie pomogę ci - powiedziałam ze śmiechem, aczkolwiek można było usłyszeć trochę powagi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Elise, proszę oświeć mnie - zaśmiałem się
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Szybko wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam latarkę. Zaświeciłam mu prosto w oczy.
- Czujesz się oświetlony? Nie wiem czy to Ci pomogło... - Zachichotałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zaśmiałem się.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi i pewnością nie o latarkę
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Możesz jeszcze stanąć pod tą latarnią - zaproponowałam i wyciągnęłam rękę przed jego twarzą, wskazując na latarnie, która była z każdym naszym krokiem coraz bliżej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pokaż mi swój punkt widzenia na sektę. - zatrzymałem się i obróciłem w stronę Elise.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Już go znasz, ja traktuje WIĘKSZOŚĆ, jak rodzinę. Taka wspólnota. Ugh, nie wiem o co ci chodzi - burknęłam, marszcząc brwi i ruszyłam dalej, chowają dłonie w kieszenie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A teraz spójrz na to z mojej strony. Zawsze byłem sam dopóki nie poznałem Ester. Nasza znajomość była dosyć trudna ze względu na przeżycia Ester. A teraz nagle pojawia się grupa ludzi, która ustawia wszystkie nowe osoby po kątach. - zerwałem liść i zacząłem się nim bawić
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Skreciłam w jakąś mniejszą ścieżkę, w końcu Ben chciał rozmawiać o sekcie, a nie chciałam aby ktoś nas usłyszał.
- Pokazują co i jak - poprawiłam go. - Żeby później było łatwiej i tobie i reszcie. Bo inaczej taka Larissa powybijała by wszystkich - podsumowałam słodko. - Każdy w sekcie to przechodził - dodałam na koniec i zerknęłam na mężczyznę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ale bez przesady. Jesteśmy tylko ludźmi. - zauważyłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline