Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Może powinnam- Warknęłam i odsunęłam owczarka.
Offline
- Wrr, spokojnie mała - zaśmiałam się. - Rozluźnij się, mamy piękny dzień.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Odwal się.
Offline
- To ty sterczysz nade mną - powiedziałam parskając śmiechem. - Co, nóżki wrosły w ziemię?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odwróciłam i odeszłam z owczarkiem.
Offline
Siedziałam w parku i bawiłam się z młodym Huskym, którego kupiłam. Może jednak powinnam mu zmienić imię z Casimir na jakieś inne... Choć pewnie się przyzywacził do niego, ma je przecież od urodzenie...
Śpiewałam sobie cicho Patrzę w wodę
I te fale na brzegu
Odkąd sięgam pamięcią
Nie wiem sama czemu tak
Żal mi, ale widać tak być musi
Nowy dzień mnie słońcem kusi
Jak oprzeć się mam, no jak?
Każda z nowych dróg
Każdy świeży ślad
Każdej ścieżki łuk
Wiodą znowu w świat
Który z marzeń znam
Który jest gdzieś tam
Tam gdzie pragnę być
Gdzie się niebo i morze chcą zejsć
Coś woła
Daleko stąd
Marzenia są
Jeśli łodź moją pchał będzie wiatr i mnie wesprze
Te sny za mgłą
Zdołam znaleźć wcale nie tak daleko stąd!
Ja znam wszystkich ludzi na tej wyspie
Robią swoje na tej wyspie
Czy im dobrze jest, czy źle
Znam tu wszystkich ludzi na tej wyspie
Tu jest ład na tej wyspie
Czy będzie dobrze tu i mnie?
Mogę wzorem być
Ludziom siłę dać
Jakby nigdy nic swoją rolę grać
Lecz ten głos jak zbyć
Kiedy szepcze tak
Czemu gnębi mnie?
Widzę światło na wodzie co lśni jak ogień
Daleko stąd
Marzenia są
Dobrze wiem, że to światło woła mnie, woła w drogę
Chcę znaleźć je
Za horyzont biec, dosyć siły mieć
Gdzie się niebo i morze chcą zejść
Coś woła
Czy blisko stąd
Marzenia są?
Wiem że łódź moją pchał będzie wiatr i mnie wesprze
Pół kroku stąd
Marzenia są
Offline
Kolejny kundel? O. Mój. Boże. Zsunęłam okulary z nosa. Idzie ta białowłosa. Wsunęłam je z powrotem na nos i patrzyłam jak dziewczyna podchodzi.
- Hej - mruknęłam. - Dobrze wyglądasz - dodałam, widząc, że czuje się dobrze. Na pewno lepiej niż Cas czy Ben.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałam na nią.
-Hej? Bardzo źle z Casem i tym drugim?
Offline
Poklepałam miejsce na trawie obok siebie.
- Benjamin się trzyma, ten koleś nie umie pokazywać uczyć, nawet bólu - parsknęłam śmiechem. - Ale jest okej. Casimir nieco gorzej ale to duzy chłopiec, nie pierwszy raz mu się oberwało i pewnie nie ostatni. Wyliżą się - podsumowałam i uniosłam podbrudek w stronę słońca.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Usiadłam obok Niej, a mój nowy zwierzak wszedł mi na nogi i wszedł pod bluzkę.
Offline
Pociągnęłam łyka z puszki lemoniady, którą trzymałam w dłoni. Wzięłam głęboki oddech.
Przez dłuższą chwilę pomiędzy nami panowała cisza.
- Po tym co odwaliłaś na zebraniu wydawało mi się, że jesteś bardziej gadatliwa - rzuciłam lekko rozbawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałam na nią.
-Jestem raczej małomówną osobą, ale czasami nie potrafię się zamknąć...-westchnelam.-Na pewno wszystko z nimi dobrze? Cas nie wyglądał najlepiej...
Offline
- Bo nie czuł się najlepiej. - Zaśmiałam się. - Ale się nim zajęłam - dodałam. - Wiec już mu lepiej, huh. - Pokręciłam głową z uśmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-To chyba dobrze...-Powedzialam.-Pomożesz mi w jednej rzeczy?
Offline
- Wal, ale niczego nie obiecuję. Swoją drogą, jak się nazywasz? - spytałam marszcząc brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Larissa... Ale możesz mówić Lari, albo jak wolisz... Chodzi o to, że muszę mu-wskazalam na mordke mojego huskiego, który nadal był pod moją bluzką-.. zmienić imię, ale nie mam pomysłu na jakie... A z tego co wiem, to poprzednia wlascicelka nazwała go Casimir....
Offline
Parsknęłam śmiechem i spojrzałam na dziewczynę.
- To bardzo poważne zadanie, Iss. Nazwij go Burek i będzie po sprawie. - Wywróciłam oczami i położyłam się na plecach. - Nie lubię psów.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Dlaczego?
Offline
- Bo tak, czy to ważne? Nie przepadam i tyle - burknęłam. - Zabujałaś się... Znaczy, ta twoja "poprzednia" właścicielka zabujała się w jakimś Casimirze? Słodkie - zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ja na pewno się nie zabujalam, a co do poprzedniej to nie wiem, nie rozmawiałam z nią o Tym...
Offline
- Yhym - kiwnęłam głową z udawanym zrozumieniem. - Jaasne. Nie będę wypytywać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie musisz wierzyć w prawdę.-powedzialam i dałam Casa na jej brzuch, a on polizal jej twarz.
Offline
- Fuuu - oburzyłam się. Złapałam psa za kark i oddałam właścicielce. - Nazwij go Fright - rzuciłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zasmialam sie z jej reakcji. I poglaskalam szczeniaka.
Offline
- Fright! Fright! - zawołałam. - Patrz, nawet reaguje. I idealnie do niego pasuje.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline