Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Generalnie jest po, ale ma pracę w tym kierunku. Charlotte jest zakręcona na jej punkcie. - Starałem się uśmiechnąć. Jako tako wyszło. - Miałybyście o czym gadać.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Zakręcona - powtórzyłam pod nosem, lekko się uśmiechając. Cały czas skrobałam długopisem po kartce, przez co mówiłam bardzo powoli: - Ciekawe, może i tak. Mam jednak mało czasu, Benjaminie - przyznaje, beznamietnym tonem. - I jedyne spotkania w większej grupie na jakie chodzę, to wykłady - dodałam, lekko rozbawiona.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Przechyliłem lekko głowę.
- Mogłaby ci trochę pomóc. - Zmarszczyłem lekko brwi. - Nie chodzi o to, że źle się uczysz. Po prostu... zawsze fajnie mieć jakieś ułatwienie, prawda?
Can you save my bastard soul?
Offline
- Radzę sobie - odparłam krótko.
Westchnęłam głośno, zamykając zeszyt. Przeniosłam spojrzenie na Benjamina.
- Wybacz - mruknęłam przepraszająco. - Jestem lekko zmęczona. W sumie masz rację - przytaknęłam.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Przewróciłem oczami.
- Nie zaprzeczam, że dajesz sobie radę. Mnie też wkurwia, gdy ludzie zachowują się, jakbym miał nie dać sobie rady. - Wzruszyłem ramionami. Uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust. - Jakbyś jednak chciała zmienić zdanie, to daj znać.
Can you save my bastard soul?
Offline
Zerknęłam na niego rozbawiona.
- Czy to było subtelne: dasz mi swój numer? - Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Świetnie, Ben. Teraz jeszcze baw się we flirtowanie.
Przecież wiesz, jak się kończy twoje zbliżanie się do innych.
- Może tak, może nie. - Uniosłem brew. - Może tak, jeśli faktycznie byś podała. Może nie, jeśli nie, wtedy uznaj, że po prostu rzuciłem nieprzemyślanym tekstem.
Can you save my bastard soul?
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Pogmatwane to, Benjaminie - stwierdziłam. - Nie wiem czy to jakiś zakład, czy co... - Zapisałam numer na kartce. - Ale jeśli to żart, to proszę nie daj tego numeru dalej. - Skrzywiłam się na myśli, że ktoś będzie do mnie wydzwaniał. Oderwałam kawałek papieru z cyframi. - Nie mam ochoty na idiotyczne telefony. - Wywróciłam lekko oczami.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Również zmarszczyłem brwi.
- A wyglądam ci na śmieszka, którego bawi wrabianie niewinnych dziewczyn? - Uniosłem kącik ust w nieco ironicznym uśmiechu i odebrałem kartkę.
Can you save my bastard soul?
Offline
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Możesz być świetnym aktorem - mruknęłam niepewnie, chowając wszystkie rzeczy do torby. - Ludzie są różni.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
W sekcie muszę być niezłym aktorem.
Nagle miałem ochotę oddać jej kartkę i zostawić ją w spokoju.
Zamiast tego wpisałem przy niej numer do telefonu.
- Ta, powiedziałbym "czy to nie cudowne, że każdy człowiek jest nieprzewidywalny?", ale w sumie tak nie uważam. - Prychnąłem z lekkim rozbawieniem.
Muszę stąd iść. Muszę.
- Dziękuję, że zgodziłaś się być celem moich nieistniejących żartów i urojonego poczucia humoru - dodałem z lekką ironią.
Can you save my bastard soul?
Offline
Kąciki ust mi zadrżały, kiwnęłam głową.
- Powiedziałabym, że przyjemność po mojej stronie, ale wcale tak nie myślę - powiedziałam równie ironicznie co on.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
- W takim razie dobrze, że jakimś cudem wymusiłem od ciebie numer telefonu. To był niesamowity trud. - Zaśmiałem się cicho.
Zaśmiałem się.
Jeśli to była nadal gra aktorska, to musiałem uciekać.
Nie mogę wiecznie zwodzić tej dziewczyny.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Ciesz się, że mam dziś dobry humor. - Podniosłam się z miejsca i zarzuciłam ramiaczko torby na ramię. - Po zajęciach po prostu bym wstała z miejsca i odeszła, zanim byś zdążył się odezwać. Dobrego dnia i powodzenia z szefem - rzuciłam na pożegnanie.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
- Dobrego dnia i postaraj się jednak może nie wyrzucić tego profesora przez okno! - Zawołałem za nią na pożegnanie.
Can you save my bastard soul?
Offline
Lezalam na trawie w parku, a moja kotka biegała gdzieś niedaleko mnie.
Offline
Przeklinałam się w myślach, patrząc na dziewczynę. W końcu wstała z trawy, a ja spięłam się cała nie wiedząc od czego zacząć i jak. Zobaczyłam że coś błyszczy w słońcu w trawie. Dziewczyna zostawia telefon.
- Hej - zawołałam za rudowłosą. - Zostawilaś to. - Podbiegłam do niej.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Odwrocilam się w stronę jakieś dziewczyny. Wzięłam swój telefon i już miałam dziękować, gdy skoczyla na nią Somnia, Przez co dziewczyna upadła na ziemię.
Offline
Odruchowo zarzuciłam z siebie kota.
- Boże, zabierz ją - pisnęłam.
Bolała mnie noga, bo sobie ją wygiełam upadając. No i tyłek. Świetnie.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
-Wybacz, zawsze tak reaguje na obcych którzy się do mnie zbliża.-Odsunelam kotkę od dziewczyny.-Nic ci nie jest?
Ostatnio edytowany przez Cassandra Vista (2017-07-19 16:33:01)
Offline
- Chyba nic - mruknęłam, wstając. Skrzywiłam się. - Chyba zrobiłam sobie coś z nogą - zaczęłam deamatyzowac. Wzięłam głęboki oddech i poruszyła nogą. - Nie, jednak nic. Huh, nie powinnaś chodzić z takim kotem.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
-Czemu nie?-Patrzyłam na dziewczynę.
Offline
- Bo jest niebezpieczny? - Spytałam z lekkim sarkazmem w głosie.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
-Somnia jest łagodna.
Offline
Westchnęłam ciężko, otrzepując spódnice.
- Łagodne zwierzęta się tak zachowują? - Pokręciłam głową. - No nieważne. - Po raz kolejny Westchnęłam. - Lubisz zwierzęta, no nie?
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline