Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Roztrzęsiona pukał, nie, nie, nie pukał, wale do drzwi Arwella. On na pewnie wie czemu Casimir taki jest. Co mu powiedzieli. Co mu zrobili! Arwell musi wiedzieć. Wie i milczy. Jest wierny Hansowi. Boże, my wszyscy jesteśmy!
Drzwi stają się punktem mojego wyładowania ale tak na prawdę jestem padnięta, po atrakcjach jakie zagwarantował mi były kochanek. Nie mogę wciąż pozbyć się sprzed oczu widoku przepaści, a na policzkach mam wyschnie ślady po łzach, które urobiłam zaraz po wyciągnięciu mnie z powrotem na ziemię.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Podeszłam zirytowana do drzwi wycierając ręce w spodnie.
- ETHAN, ile razy mówiłam ci, że jeżeli zapomniałeś kluczy wystarczy raz zapu- otworzyłam drzwi- O mój boże Elise, co się stało?- spojrzałam przerażona na roztrzęsioną dziewczynę.
L' esprit de l'escalier
Offline
Zatrzymałam dłoń w powietrzu. Drżała, a ja nie byłam tego świadoma przez kilka długich sekund. Zacisnęłam palce w pięść i opuściłam rękę. Zweziłam oczy.
- Gdzie on jest? - walczę, ale jestem tak zmęczona, że nie brzmi to tak nieprzyjemnie jakbym chciała aby zabrzmiało. Przepycham się przez drzwi wchodząc do domu. - Arwell! - wołam. Spoglądam na Cele.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jest w kuchni- powiedziałam zaskoczona. Fajnie, że wbijasz mi się na siłę do mojego domu, na dodatek do mojego męża i nawet się z tym nie kryjesz.
L' esprit de l'escalier
Offline
Usłyszałem krzyki i wychyliłem się z kuchni.
- Co się dzieje?
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Momentalnie tracę zainteresowanie żoną Arwella.
- Musimy pogadać. Teraz - mówię z naciskiem, a mój głos mimo mojej woli drży.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Okej okej- położyłem jej rękę na ramieniu- ale oddychaj i się uspokój, dobrze? Usiądź- poprowadziłem ją do salonu.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zamknęłam drzwi i udałam się za nimi stając w progu salonu, jednak nie wchodząc do niego i przyglądając się wszystkiemu.
- Może chcesz się napić czegoś zimnego?
L' esprit de l'escalier
Offline
Nie siadam, mimo że Arwell mi to proponuję. Powoli, zbyt wolno zbieram myśli. Jestem kompletnie rozdarta. Jak można kogoś tak bardzo kocham, a jednocześnie nienawidzić. Te silne uczucia miażdżą mnie od środka.
- Chcę po prostu wiedzieć co si dzieje, Arwell - cedzę przez zaciśniśte żeby, dusząc w sobie strach. Zaciskam pięści.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Patrzyłem na nią badawczo zastanawiając się o co chodzi. Zerknąłem na Celię ale ona tylko wzruszyła ramionami.
- No dobrze, ale chcesz nam może powiedzieć konkretniej o co chodzi?- starałem się zabrzmieć łagodnie.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zerkam za siebie, przypominając sobie o obecności Celi, biorę głęboki oddech, ale napięcie z moich ramion nie znika.
- Casimir. Ty wiesz. Na pewno wiesz. Hans mi nic nie powie, każdy milczy, nawet ty. Ale my jesteśmy przyjaciółmi. Nie milcz. Do jasnej cholery, Arwell!
Rozłoszczona przestąpiłam z goni na nogę i wbiłam w niego ostre spojrzenie, pełne oskarżenia.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
What the fuck is going on.
- Elise, zapewniam cię, że sam nie jestem pewien co się dzieje. Do Wigilii nie miałem nawet pojęcia, że on żyje, a teraz Hans, jakby to powiedzieć, zabronił mi i Celii zbyt bliskiego kontaktu wobec niego. Przynajmniej na najbliższy czas,- starałem się mówić wolno i wyraźnie, schyliłem się by być z nią na podobnym poziomie.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Popchnęłam go. Arwell zrobił jeden krok w tył w mgnieniu oka odzyskują równowagę.
- Kłamiesz - syczę. Chcę żaby kłamał. Albo nakarmił mnie jakiś kłamstwem, w które będę mogła uwierzyć i dać sobie spokój, które każe mi przestać myśleć, które... - Hans zawsze coś wam mówi - dodałam, znów popychajac go w pierś.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Chciałam zareagować ale Arwell gestem mnie zatrzymał. Nienawidzę być pomijana i wyłączona z dyskusji.
- To ja może przyniosę coś mocniejszego- obróciłam się na pięcie i zaciskając wargi udałam się do kuchni.
L' esprit de l'escalier
Offline
Wziąłem głęboki oddech.
- El... Nic nie wiem. Chciałbym wiedzieć cokolwiek, naprawdę- poczekałem aż Celia się oddali- Cas ma coś w rodzaju amnezji, nie wiem co się stało jak przeżył i co było potem. Podejrzewam, że mogli mu zrobić jakieś pranie mózgu. - dodałem przyciszonym tonem- Albo i nie. powoli dochodzi do siebie i odzyskuje pamięć. To wszystko.- dodałem już normalnym tonem słysząc, że Celia wraca.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zbliżyłam się do niego i wbiłam palec wskazujący w jego pierś. Arwell musiał mocno pochylać głowę, a ja zadziałać brodę do góry, abyśmy mogli patrzeć sobie w oczy.
- Że ma amnezje to nie jest trudno się zoriętować. Nadal nie wierzę, że nic nie wiesz! To twój przyjaciel, traktowałeś go jak rodzinę. Czemu teraz taki jest, he? - wydusiłam z siebie, dziugając mężczyznę palcem w mostek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jest taki ponieważ Roxanne go hipnotyzuje.- wkroczyłam do pokoju stawiając z brzękiem szklanki i butelkę rumu na stole. Otworzyłam ją teatralnie i nalałam sobie i Elise trunku, z czego swój wypiłam na raz i dolałam sobie jeszcze trochę. - Nie zdziwiłabym się gdyby jakaś inna sekta czy mafia nie maczała w tym swoich interesów- Napiłam się jeszcze. Zauważyłam, że oboje się we mnie wpatrują. Elise jak na idiotkę, a Arwell ze zryzygnowaniem i troską. - Oh błagam was, a szczególnie ciebie- wskazałam szklanką męża- to ja jestem tu uczona i to ja nie powinnam wierzyć w takie bzdety, ale wszyscy to wiedzą.
L' esprit de l'escalier
Offline
- To kretyńskie wyjaśnienie - prychnął. Po czym jednak coś do mnie dochodzi. - Ale zawsze jakieś... - dodaje już spokojniejszym tonem.
Zacisnęłam palce na szklance, aby ukryć drżenie rąk ale nie ruszyłam trunku. Z minuty na minutę emocje opadły.
- Casimir jest teraz niebezpieczniejszy niż nam się może wydawać - odparłam, zaciskając usta w wąską kreskę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tego nie możemy być pewni, chyba, że masz jakieś powody do podejrzeń?- starałem się nie wpatrywać w alkohol.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zesztywniałam.
- Skoro nas nie pamięta, to tylko Hans ma nad nim władze, to jemu będzie wierzył! Nie nam, jemu. - Zacisnęłam zęby z całych sił, aż szczęka mnie rozbolała. - Wróg o twarzy przyjaciela - szepnęłam, a w moim głosie można było usłyszeć przerażenie.
Szybkim ruchem wypiłam całą zawartość swojej szklanki i wyciągnęłam rękę w stronę Celi.
- Dziękuję, wybacz - mruknęłam niechętnie ale czułam że tak trzeba.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie szkodzi- napełniłam jej szklankę jeszcze raz. Dziewczyna potrzebowała się uspokoić. Podałam jej alkohol i przycupnęłam na krawędzi stołu, co spotkało się z pomrukiem Arwella.- Naprawdę?- powiedziałam zirytowana patrząc na niego.
L' esprit de l'escalier
Offline
- Dopiero co opieprzyłaś NASZE dzieci, by nie siadały na stole- spojrzałem na nią z dezaprobatą.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Ale spójrz nie ma ich tutaj nie wiem o co ci chodzi. Zresztą to ty wprowadziłeś tę zasadę- powiedziałam wzruszając ramionami i wyzywająco pijąc rum.
L' esprit de l'escalier
Offline
- To niehigieniczne- spojrzałem na nią błagalnie- A wracając do tego, Elise nie możemy zaczynać myśleć, że Hans jest naszym wrogiem.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline