Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nie..-Westchnalem. -Działo się coś ciekawego?
Offline
- Casimir Thompson powrócił - powiedziałam beznamiętnie. - Hans pragnął podburzyć trochę inne osoby. Wiesz, niektórzy wracają, a inni mają nas głęboko w dupie. A co u ciebie? Jakieś nowe, ciekawe wydarzenia? - Zaczęłam bawić się końcówkami włosów przy okazji wychodząc z sali.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
-Nic, a nic. Nudno strasznie..
Offline
Odwróciłam wzrok w jego stronę.
- Myślałam, że o tej porze będzie z kimś pod jemiołą. - Uniosłam brwi. - Cóż, pozory mylą. Nie znalazłeś nikogo?
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Pokrecilem głową.
-Niestety... A ty? Też raczej nie znalazłaś..
Offline
- Mi nie zależy. - Wzruszyłam ramionami. - Trzeba przywyknąć, Tobiasie. - Zmrużyłam oczy przez oślepiającym lampionem. - Jutro znowu będzie zwykły dzień, a dzisiaj Hans wymyślił, że zrobi takie i takie wydarzenie. - Po chwili byliśmy przy lesie. - Za tamtym płotem powinny być jakieś dziewczyny - powiedziałam, wskazując palcem.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
-Nie wiedziałem że wolisz dziewczyny Siostrzyczko..-Zasmialem się i pzeszedlem przez płot. -Chodź, są tu też chłopcy..
Offline
- Co. O nie, nie zaciągniesz mnie, a poza tym to nie w moim guście. To ty jesteś casanovą, a ja czytam książki - uparłam się i stanęłam przy drzewie.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Przewrocilem oczami i przeszedłem na jej stronę płotu.
-Mam cię tam zanieść?
Offline
Pokręciłam głową po czym oparłam się o konar.
- Trzeba było wziąć Laurę. Jest pełnoletnia, a ja w przygode łóżkowe bawić się nie będę. - Skrzyżowałam ramiona. - Alboo jakiegoś chłopaka, syna Hansa. - Bo wszystko się jak zwykle kręci wokół niego.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Podnioslem ją i przezucilem przez ramię.
-Nie każe ci iść z nimi do łóżka..-Przeszedłem przez płot.
Offline
- Tobias, puść mnie - powiedziałam stanowczo. - Nie jestem tobą, jasne? A więc, pozwolisz mi teraz iść do domu i... - Zbliżaliśmy się. - Tobias - powtórzyłam głośniej.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Odstawiłem Sydney na ziemię, gdy doszliśmy do grupki osób.
- Nie idziesz do domu.
Offline
Prychnęłam pod nosem.
- Jasne, że idę. Robisz coś, czego nie chcę, wbrew mojej woli. - Uniosłam brew. - Wróć przed ranem do domku. - Tylko gdzie tu niby było wyjście?
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
-Musisz się trochę rozerwać Sydney. A ja jako twój brat Ci w tym pomogę.
Offline
- Jak już znajdę wyjście, pogadamy inaczej - mruknęłam pod nosem. - Larissa nie byłaby chyba zadowolona. - I nagle przede mną pojawił się jakiś chłopak. - To ma być jakiś darmowy burdel? Tobias, halo - Spojrzałam na niego błagalnie.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Przewrocilem oczami. I zagadalem do jakieś dziewczyny. Ciągle byłem czujny, na wypadek gdyby któremus z chłopaków przyszło do głowy coś głupiego zwiaznego z Sydney.
Offline
Nie odpowiedział mi. Ugh. Pora zacząć radzić sobie samemu.
- Przepuść mnie, łosiu - rzuciłam do jakiegoś chłopaka i zaczęłam wspinać się po płotku.
A przynajmniej próbować, bo szło mi to marnie.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Spojrzałem na moją siostrę i ściągnąłem ją z płotu.
-Nie uciekaj. Pogadaj z nim, może jest miłym, fajnym chłopakiem?
Offline
- Tobias, czego nie rozumiesz w słowie "nie chcę"? - odpowiedziałam zirytowana. - Puść mnie, to dziwnie wygląda - mruknęłam. - Nigdzie więcej nie idę.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
-Dziwnie czyli jak?-Spytałem z uśmiechem, patrząc na nią.
Offline
- Tak, jakbyśmy byli razem. - Uśmiechnęłam się kwaśno. - Mam dość Hansa i jego wyśmiewania, więc mnie łaskawie puść, jasne? Jesteś dorosły.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Postawiłem dziewczynę.
-Pogadaj z nim.-Wskazałem głową na chłopaka.
Offline
- A za pięć minut stąd znikam - odparłam i odeszłam od nich wszystkich na bezpieczną odległość.
Jeb się Brianie Williams, obiecałeś, że będziesz i mi pomożesz. Tak pisałeś w tym liście. Szesnasty rok byłam skazana na siebie. Porozmawiałam - dwie minuty o zapytanie, gdzie jest wyjście. I... ulotniłam się stamtąd jak duch. Musiałam coś zrobić.
You think you're funny, I think i'm adorable
Offline
Po kilku minutach spostrzeglem że nie ma nigdzie Sydney. Wyszedłem stamtąd i zacząłem jej szukać.
Offline