Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
A to suka. Atencjuszka, ignorantka iii... idiotka. A koło fortuny czeka. Zaczęła iść w stronę stołów, a tam, cóż, był dość nierówny teren. Blisko morza. Wstałam najszybciej jak mogłam i prawie przypadkowo popchnęłam ją do wody. Bitch - 1:0.
Offline
Odwróciłem się, słysząc plusk.
- Kurwa, Tristy - mruknąłem, ale nie podszedłem bliżej. Cofnąłem się bardziej w głąb, szukając płyty "Last Christmas". Zacznijmy już, błagam.
Offline
- Jesteś nienormalna! - Krzyknęłam wychodząc z wody. - Ojciec cię nie nauczył, że się nie miesza w cudze sprawy?!
“I’ve been looking for you my whole damn life.”
Offline
- Bywa! - odparłam. - A teraz spierdalaj - mruknęłam już pod nosem i oparłam się o barierkę, czekając na kogokolwiek normalnego. - Powodzenia dzieciaczki, aw. - I odeszłam kawałek dalej.
Offline
Wyszłam z wody i od razu pobiegłam do swojego domku. Nie zwracając uwagi na nikogo.
“I’ve been looking for you my whole damn life.”
Offline
W końcu się ogarnęłam i poszłam na świętowanie dnia przed narodzeniem jekiegoś gościa nazywanego Jezusem. Nie wiem po co to świętować ale dobrą, nie wnikam. Przychodzę co roku z nadzieją na jakiś cud ale zawsze jest to samo, nudy i wmawianie sobie nawzajem, że będzie lepiej, "szczęścia i radości" każdy składa sobie te same życzenia, nawet jak kogoś nie lubi. Po co udawać? Pff...
"You have no life, just this endless obsession."
Offline
Ale żenada. Bosz, matka kazała przyjść, szukam Stilesa albo jego kumpla. Minęłam nawet mokrą Lucy, w sumie mogłam do niej zagadać ale nie była w nastroju, a że ją lubiłam, postanowiłam się nie wtrącać ani nie pytać. Bo po co? Miała swoje życie i swoje sprawy, najwidoczniej było jej gorąco i postanowiła się schłodzić. Może pobiegła po kostium kąpielowy, bo uznała, że woda jest dobra? Kto wie!
https://www.polyvore.com/addy_%C5%9Bwi% … =232408529
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Usiadłem pod jednym z drzew i wyciągnąłem książkę. Otworzyłem na stronie gdzie ostatnio skończyłem i zacząłem czytać.
Offline
A kawałek dalej stał kto? A raczej siedział, brr.
- Witaj, Aleks - rzuciłam sarkastycznie.
Offline
Spojrzałem na dziewczynę.
-Hej.
Offline
- Jak mijają święta, frajerze? - Uniosłam brew. - Nie możesz się doczekać aż Hans da ci znów jakiś "specjalny" prezent? - Oparłam się o drzewo. - Rodzina psychicznych ludzi chyba już tak ma. Najpierw twój tatuś, później ty... to ciężkie dla takiego kogoś. Ale jak widać, wy tak macie. - Prychnęłam.
Offline
-Nie mam rodziny psychicznych.-Przewrocilem oczami. - I dobrze mijają, a tobie?
Offline
No dalej Hans, gdzie jesteś. Usiadłam przy miejscu moim i jego, ale chciałam się jeszcze rozejrzeć. Jak zwykle mnóstwo osób, co było świetną rzeczą dla Legami Liberta. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam przed siebie. I wtedy zauważyłam parę tych dwóch zakochanych.
- Ester - przywitałam się. - Chris. - Skinęłam głową. - Jestem pewna, że Hans niedługo zaszczyci nas swoją obecnością.
Family don't end with blood
Offline
Wstałam gdy podeszła do nas Marie.
- Witaj, miło cię widzieć. Co u ciebie, kochana? - uśmiechnęłam się i usłyszałam jak Chris przywitał się z kobietą
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Matka prostytutka, ojciec do psychiatryka, który i tak umarł przedwcześnie... - wyliczyłam na palcach. - Święta były świetne dopóki nie dowiedziałam się o tobie. Gwałciciel - mruknęłam pod nosem. - Lina sama się podsuwa.
Offline
- Sprawdzam czy wszystko w porządku - odparłam. - Tym bardziej, że dzisiaj musi wszystko działać na najwyższych obrotach, jak zwykle. - Parsknęłam. - A wy? Jak się bawicie?
Family don't end with blood
Offline
-Nie jestem gwałcicielem.
Offline
- Dobrze, ale dzisiaj oszczędzamy siły. - rozejrzałam się po sali szukając Hansa? - Przepraszam, że spytam ale czy Hans zaszczyci nas dzisiaj swoją obecnością, czy jest zbyt zajęty?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Och, jasne. A ja nie jestem córką Hansa Williamsa. - Wywróciłam oczami. - Słyszałam o tobie i twoich wyczynach, więc równie dobrze możesz skończyć na dnie. Podoba ci się taka opcja? - Skrzyżowałam ramiona i stanęłam wprost przed nim.
Offline
-Ja nic nie zrobiłem. Nie wiem kto ci naopowiadal jakiś głupot.-Wstałem z ziemi i poszedłem stamtąd.
Offline
Westchnęłam.
- Zawsze pojawia się na Wigilii, przecież wiesz o tym, Ester - powiedziałam. - Po prostu, parę ważniejszych spraw jest do załatwienia i musi się tym zająć. Będzie. Ma ważne komunikaty. Dobre komunikaty. - Na mojej twarzy zamajaczył maleńki uśmiech.
Family don't end with blood
Offline
Zakręciło mi się w głowie. Próbowałam złapać się stołu jednak bez skutku. Z hukiem upadłam na ziemie.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Spojrzałam zszokowana na kobietę.
- Chris, weź ją do domku lekarza. Nie możemy siać paniki, a przynajmniej nie teraz - powiedziałam z westchnięciem. - Ester jest w kolejnej ciąży?
Family don't end with blood
Offline
- Ester, nie zamykaj oczu! - wstałem od stołu i przykucnąłem obok niej. - Nie, nie jest. Kurwa, zamyka oczy. Ester! Spójrz na mnie, hej! - Erika stała nad nami przerażona
Początek miłości to czas udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
Offline
- Hej - syknęłam do niego. - Nie krzycz. Weź ją do lekarza i staraj się to zrobić bez nerwów, jesteś facetem - mruknęłam ze zdenerwowaniem w głosie i poszłam do dziewczynki. - Chodź, skarbie - powiedziałam do małej.
Family don't end with blood
Offline