Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Potarłam skroń zmęczona podróżą, przy okazji natykając palcami na mały opatrunek na kości policzkowej - raptem dwa szfy. To przecież prawie nic. Automatycznie chciałam zagryźć dolną wargę ale poczułam lekkie ukucie bólu z powodu rozcięcia, które się na niej znajdowało, więc się powstrzymałam.
Odebrałam swoją walizkę i zerknęłam na telefon, by odczytać wiadomości. Cas już czekał na mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Steskniłam się za nim.
Jakaś kobieta bacznie mi się przygladała. Zakładanie koszulki na ramiączka chyba nie było najlepszym wyjściem. Casimir też może nie być zadowolony siniakami na ramionach i przedramionach. Wystarczy, że nie da się ukryć tych na nadgarstkach.
Wyciągnęłam z bagażu niebieski sweter i zarzuciłam na ramiona, naciągając rękawy na dłonie. Chyba było całkiem okej.
Weszłam na główną hale, rozglądając się w poszukiwaniu mojego chłopaka. Zmrużyłam oczy, a kiedy go dostrzegłam on już szedł w moją stronę. Zostawiłam walizkę i torbę i podeszłam kilka kroków do przodu. Objęłam jego szyję.
- Heej - szepnęłam mu do ucha słodko, stając na palcach. - Steskniłam się za tobą - dodałam szczerze i wzięłam głęboki oddech. Jego zapach oznaczał bezpieczeństwo. Otak, podobało mi się to bardzo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Objąłem ją w pasie, przyciągając bliżej siebie. Wtuliłem głowę w jej bok głowy.
- Brakowało mi cię - mruknąłem, może zbyt zestresowany. Dzisiaj byłem kłębkiem nerwów. Czegokolwiek nie robiłem, towarzyszyło mi uczucie strachu, a już szczególnie przy niej.
Obejrzałem badawczo jej policzek, nieco się krzywiąc. - Uderzył cię? - Nie ukrywałem już zdenerwowania.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Znów wtuliłam twarz w jego pierś.
- Nic mi nie jest - bąknęłam. Chciałam teraz tylko jego. - Miałam za dużo czasu na myślenie, Cas. Nawet nie wiesz z jakim mętlikiem w głowę wyjechałam, a teraz? - szepnęłam i odchyliłam się aby spojrzeć w jego oczy. - A teraz jestem spokojna - wyjaśniłam, dotykając jego policzek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spokój. Coś, co od kilku dni jest mi bardzo potrzebne.
Pokiwałem głową i ruszyłem po jej walizki.
- Chcesz jechać do mnie, czy zawieźć cię do ciebie?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Potarłam ramię. Zauważyłam jakieś napięcie w jego oczach i poczułam niepokój.
- Chyba wolę do ciebie. Boję się, że w domu nie będę mieć ciszy. Muszę odpocząć. - Wywróciłam oczami. - Jutro wrócę do domu. - Westchnęłam ciężko i zaczęłam przyglądać soe Casimirowi. - Coś się stało?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wiele się stało.
- Nic istotnego, skarbie. - Ukryłem wszelkie emocje za lekkim uśmiechem. Zbliżaliśmy się do samochodu. - Wsiadaj, ja zapakuję twoje rzeczy - oznajmiłem i poszedłem za pojazd, do bagażnika, gdzie przez pewien moment czasu nie mogłem wcisnąć kluczyków do zamka. Tak mi się trzęsły dłonie. Cholera, jak ja jej to powiem? Ona mnie zabije. Gorzej, odejdzie idę mnie. Nie, nie mogę jej na to pozwolić. Musiałem z nią porozmawiać. Ale cholera jasna jak?
Wróciłem za kółko, z obojętnością wymalowaną na twarzy.
- Jak ci minęła podróż?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Usiadłam na fotelu i oparłam głowę o nagłówek, zamykając oczy.
- Och, mówiłam Ci przecież, nie cierpię samolotów. Są potworne. Przez całą drogę miałam zaciśniety żołądek. Brzmienie pewnie jak jakaś stara kwoka, no ale trudno, bo właśnie tak było - odparłam, pobierając skroń, a rękawy swetra podwinęły się odsłaniając siniaki na nadgarstkach. Od razu opuściłam ręce.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Słuchałem dziewczyny, kątem oka na nią spoglądając, gdy nagle zobaczyłem to. Zatrzymałem gwałtownie samochód, o mało nie powodując stłuczki. Krzyknąłwm jedynie "przepraszam!" I z powrotem wciąłem się w ruch.
- Co to ma być? - wyrzuciłem z pretensjami. Siniaki? Miała ich więcej?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Serce mi prawie stanęło. Spojrzałam na mężczyznę szeroko otwartymi oczami.
- Boże, Casimir! Do jednej cholery, chcesz nas zabić? - krzyknęła zdenerwowana.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Żyjemy - oznajmiłem spokojnie. Jeszcze żyjemy. - Tymczasem jestem bardzo ciekaw, co masz do powiedzenia na temat tych siniaków. Co tam się zdarzyło? Co się naprawdę zdarzyło.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Oczy mnie zapiekły.
- Możemy po prostu wrócić do domu? - spytałam zmęczona. - To tylko parę siniaków. Jestem zmęczona tym wszystkim. To były cholernie nieprzyj mnie miesiące. Wracam do domu, a ty na mnie krzyczysz. I kto tu wywołuje kłótnie, Cas? - Spojrzałam na niego.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Oho, kłótnia się dopiero zacznie.
- Martwię się, Elise - powiedziałem twardo. - Chcę tylko wiedzieć, kto odpowiada za obrażenia na twoim ciele. Czy to źle, że twój chłopak się tym interesuje? - mruknąłem podirytowany jej zachowaniem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak, dla mnie dziwne, Casimir - mruknęłam, ogarniając włosy z twarzy. - Nie żyje więc nie musisz się przejmować - wydusiłam z siebie, patrząc do przodu. - On... - Potarłam nadgarstek. - Strasznie mocno trzymał. - Zmarszczyłam brwi. - I chyba pierwszy raz pomyślałam sobie, że to wszystko nie ma sensu. - Wzruszyłam ramionami. - Człowiek jest taki kruchy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ta, zdecydowanie kruchy - mruknąłem ironicznie i zaparkowałem pod budynkiem. Wyszedłem z samochodu milcząc, nie wiedziałem, co mogłem więcej powiedzieć na ten temat. Byłem zły. Nie potrafiłem określić jednego punktu, w którym się to kumulowało. Byłem zły na wszystko. Na siebie, Ester, Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wsiadłam z samochodu i trzasnęłam drzwiami. Podeszłam do niego zdenerwowana.
- Chcesz rozmawiać tu i teraz? Zajebiście. Ostatni miesiąc to było piekło, miałam wrażenie, że wszyscy wiedzą co tam robię i mają ochotę mnie zabić. Jakiś zboczeniec pomyślał, że ze mną będzie prosto i miał ochotę się zabawić, szkoda, że nóż w brzuchu mu przeszkodził. W dodatku nie mogłam przestać o tobie myśleć, kretynie. A kiedy już doszłam do wniosku, że chyba jednak cie kocham to ty musisz mi robić jakieś pieprzone wyrzuty. Nie mam na to siły! Rozumiesz? Wracam do siebie - oznajmiłam z czerwonymi policzkami, unosząc dumnie brodę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Kurwa, nigdzie nie idziesz - warknąłem wściekły. - Chciałem odwołać tę misję, ale nie, bo cholera chciałaś tam jechać! - wrzasnąłem. - Mówiłem ci, że mógłbym załatwić wszystko z Hansem, kurwa uległ by i zmienił to na kogoś innego, ale nie, bo ty masz zawsze pieprzoną rację - powiedziałem ostro. - A teraz wracasz posiniaczona i udajesz, że nic się nie stało. - Prychnąłem i złapałem ją za nadgarstek, następnie podciągnąłem sweter w górę. Więcej sianiaków. - Extra, Elise. Zamierzałaś mi o tym powiedzieć, czy może chciałaś to ukryć, co?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wyrywałam rękę.
- Oczywiście, że chciałam Ci powiedzieć! - oburzylam się. - Przecież chciałam pojechać do ciebie. Gdybym miała zamiar to ukryć pojechalam do siebie. - Wzięłam drżący oddech. - Poza tym widziałam, że tak będzie. Czemu traktujesz mnie jak porcelaniwą lalkę? - Wskazałam obiema dłońmi na siebie - Nie jestem nią. Zrozum to wreszcie - powiedziałam, wręcz poprosiłam, jednak nie byłam w stanie usunąć z mojego głosu pretensji.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na nią wściekły.
- Jasne, szkoda bardzo, że twoje zachowanie mówi, co innego - warknąłem. - Poza tym każdy normalny mężczyzna zainteresowałby się obrażeniami na ciele mężczyzny, a nie, zaraz. Może ja jestem nienormalny? W końcu nie często zdarza się pomylić własną dziewczynę i iść z inną do łóżka - powiedziałem ostro i dopiero po kilku minutach dotarło do mnie co tak naprawdę powiedziałem. Kopnąłem mocno o drzwi samochodu, rzucając co chwilę przekleństwa pod nosem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zamarłam.
- Zaraz co - mruknęłam zdezorientowana.
Nie mogłam zrozumiem. Nie chciałam dopuścić do siebie sensu jego słów.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nic - syknąłem, choć bardziej przedzierał się przez to strach niż złość. - Zapomnij. Chodźmy lepiej do tego cholernego apartamentu, bo wychodzimy na bandę idiotów - mruknąłem nieco spokojniej. Zjebałeś. Zostawi cię. Nie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- O nie, nie, nie. Jesteś cholernie dziwny odkąd się spotkaliśmy, a teraz mówisz... - Zacisnęłam zęby wściekła. Próbowałam do siebie nie dopuścić jego słów ale one powoli wdzierały się do mojego umysłu, sprawiając ból. Cała się trzesłam z nadmiaru emocji. - Chcę wyjaśnień, Casimir. - Dzgnęłam go mocno palcem w ramię. - Natychmiast - dodałam lekko załamującym się tonem.
A teraz będziesz cierpieć. Zniszczył cie, patrz jaka byłaś głupia. Chcesz go, pragniesz każdej cząstki jego. A on cie niszczy
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Elise, przestań - zażądałem. - Nie będę się z tobą kłócił na środku ulicy, gdzie ludzie patrzą i szukają plotek! Rozumiesz? Wejdziemy do środka i wszystko ci wyjaśnię, ale tam, nie tu - zakończyłem. Ostro.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Patrzyłam na niego poważnie. Czułam gorąco na policzkach. Byłam wściekła.
- Nigdzie z tobą nie idę - oznajmiłam, powstrzymując kolejną fale wściekłości. - Oddaj mi moje rzeczy i pierdol się - syknęłam. - Pierdol się z kimkolwiek chcesz, ale nie ze mną.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem przecząco głową i spojrzałem na nią wściekłym wzrokiem.
- Powiedziałem ci, że kurwa nigdzie nie idziesz. Najpierw ci wszystko wytłumaczę, a potem zrobisz co zechcesz - oznajmiłem jej twardo i zarzuciłem ją sobie przez ramię. Skierowałem się w stronę apartamentu, mijając po drodze zdziwionych ludzi z otwartymi szeroko oczami. Hah, zabawne. - Nie krzycz. - Wywróciłem oczami na jej wrzaski. Jedną dłonią wyciągnąłem klucze do mieszkania, jednak drzwi były otwarte. Zmarszczyłem brwi i powoli wszedłem do środka. Mieszkanie było w nienaruszonym stanie. - Boże, zamknij się, Elise - warknąłem i poszedłem w głąb, gdzie... po prostu szczęka mi opadła. Na fotelu siedział Hans z kubkiem w dłoni, a nad nim wisiał transparent "CAS BĘDZIE OJCEM, ALE NIE Z TOBĄ", a z głośników rozbrzmiała piosenka "Hello Darkness My Old Friend". Rozluźniłem uścisk, z którego Elise mogła się już łatwo wydostać, ale uczucie, które mnie opanowało było nie do zniesienia. Czułem złość, smutek i żal jednocześnie. Hans... Skąd on się dowiedział..?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline