Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kolejny raz nie mogłem kłamać ani niczego zatajać. Liczyła się tylko szczerość.
- Mieliśmy lekkie spięcie z Ester. Ta z nieuwagi weszła pod rozpędziny tir, nie zauważając go. Bez wahania odepchnąłem ją na bok, a sam... - Skrzywiłem się, przypominając sobie tamtą sytuację. - Sam poniosłem skutki.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Naraziła twoje życie - zauważyłem. - Jest strasznie nieuważna. Robi dużo zamieszania - mruknąłem. - Mogłeś przez nią umrzeć.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Pokiwałem głową.
- To prawda. W dodatku ciekawska. - Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się przez chwilę. - I nieposłuszna.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Trzeba będzie się nią zająć. Albo po prostu zastosujemy radykalniejsze metody - stwierdziłem. - Nie potrzebujemy takich ludzi w sekcie.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Pokiwałem głową.
- Hans... - Spojrzałem na niego. Przez chwilę dolną warga mi drżała. - Było coś jeszcze. Jej ojciec... pojawił się znikąd. Zaatakował nas. Wszczął bójkę - mówiłem powoli. - Czy... Czy poczniemy coś w związku z nim?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Zabijemy - odparłem bez wahania. - Arwell dostanie nowe zadanie.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Skinąłem głową.
- Świetnie. Nie będzie więcej zawadzał.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skinąłem głową i podszedłem do drzwi.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebował w sekcie... - zawahałem się przez krótką chwilę. - Zadzwoń.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że Hans choć raz będzie miły, wyśmiałbym go w twarz. Ale wtedy...? Byłem skłonny wątpić w to co widziałem.
- Dziękuję, Hans - powiedziałem jedynie. Szok i zdziwienie, które nastały były zbyt duże do ogarnięcia.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Będę już szedł - powiedziałem. - Do zobaczenia niedługo.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Tak... - szepnąłem, lecz zaraz się otrząsnąłem. - Do zobaczenia, Hans.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zamknęłam ojca samego w mieszkaniu. Nie wiedziałam czy to dozwolone ale nie miałam innego wyjścia. Robiłam tak od kilku dni, bo kiedy tylko zapomniałam, bądź uznałam, że nie jest to potrzebne, działo się to co wczoraj przy Casimirze.
Zapukałam do drzwi. Po chwili Cas otworzył.
- Chciałeś gadać, tylko wtedy nie miałam na to czasu - powiedziałam spokojnie, przyglądając się jego twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brwi, twardo się w nią wpatrując.
- Chciałem przeprosić - rzuciłem i zeszłem jej z drogi, by weszła do środka.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przeszłam kawałek i zatrzymałam się na środku pokoju.
- Też bym się zdenerwowała. Bo kto by chciał aby się nad nim pastwili - mruknęłam nienaruszona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przewróciłem oczami.
- Tsa.
Podszedłem do komody w salonie, na której stało whisky. Nalałem w szklankę do połowy i rozsiadłem się na kanapie.
- Sytuacja opanowa? - spytałem, upijając łyk alkoholu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jaka sytuacja... - Zmarszczyłam nos. - Tak, czemu pytasz? - Nadal nie mogłam zrozumieć dlaczego go to interesuje.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Chciałem się upewnić czy wszystko w porządku. - Wzruszyłem ramionami, po chwili jednak zmarszczyłem brwi. - Od kiedy to takie dziwne, że mężczyzna troszczy się o dziewczynę?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Prychnęłam.
- Od zawsze - burknęłam, krzyżując ramiona na piersi. - To nie tak, że nie chce twojej pomocy. Ja po prostu jej nie potrzebuje. Radzę sobie sama, więc nie musisz mnie już nawiedzać bez zapowiedzi.
Wolałabym uniknąć powtórzenia wczorajszej sytuacji.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Może zacząć zostawiać ci liściki pod drzwiami? - mruknąłem sarkastycznie. Pustą szklankę odstawiłem na stół i złożyłem ręce na brzuchu. Mój wzrok utknął na czerwonej ścianie na wprost, która wydała się nagle interesująca.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Usiadłam obok niego, ale milczałam przez dłuższy czas.
Odchrząknęłam.
- Wystarczy, że zadzwonisz - mruknęłam. Wzruszyłam ramionami. - Nie lubię kiedy ktoś mi rozkazuje i rozstawia po kątach - próbuje wytłumaczyć moją wczorajszą złość.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rozumiem. - Skinąłem głową. - Wybacz za spontaniczną próbę zabrania cię z patologicznego domu. Więcej się to nie powtórzy - odparłem nad wyraz obojętnie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cas - jeknęłam. - To, że nie używasz sarkastycznie tonu nie znaczy, że nie wyczuje co chodzi ci po głowie? - Wywróciłam oczami. - To mój ojciec, nieważne jaki. Nadal mój.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Coś ścisnęło mnie w żołądku, jednak postanowiłem zignorować naglące uczucie.
- Dlatego powiedziałem "rozumiem" - powtórzyłem. - Coś jeszcze? Wieczorem mam gości. Muszę się przygotować.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wstałam z kanapy.
- To chyba wszystko - mruknęłam, nie patrząc na niego. - Miłego wieczoru w takim razie...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Westchnąłem ciężej i przetarłem dłońmi twarz.
- Czego ode mnie oczekujesz, Elise?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline