Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Hmm... Czuję jak moje funkcje motoryczne zanikają, mam wrażenie, że cały czas mnie ktoś śledzi, ostatni raz spałam 4 dni temu, hmm... co tam jeszcze, o! ruszyłam wreszcie trochę z badaniami. Może to nie będzie w takiej formie, w jakiej Hans sobie zażyczył, ale myślę, że będzie zadowolony.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Poproszę Arwella kogoś, żeby przykuł cię kajdankami do łóżka, byś wreszcie odespała te dni. To się robi coraz niebezpieczniejsze dla ciebie i twojego zdrowia. - Skrzywiłem się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Patrzyłam się pusto w sufit.
- A może łatwiej byłoby się zabić?- zaśmiałam się. Złapałam poważny wzrok Casa i szybko sprostowałam- nie no żartuję- Oh Charlotte ty martwy wewnętrznie śmieszku.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Ja myślę - odparłem powoli. Cholerna, Charlotte. Mówiła już o tym drugi raz. Co jeśli nie żartowała? - Opowiedz o twoich badaniach. Co z nimi, testujesz coś na kimś?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- A jesteś chętny? W tym stanie daleko mi nie uciekniesz- oparłam się rękę o jego żebra wsłuchując się w jego stękanie- Narazie testuję na świeżych mózgach. Narazie żaden się nie spalił więc jestem dobrej myśli.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Ch-charlotte... - wykrztusiłem, a gdy ta zabrała dłoń, odetchnąłem głębiej. Przez kilka minut milczałem, nabierając powietrza. - Zabraniam co tak robić - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jak? Tak?- położyłam się na nim w poprzek śmiejąc się. Boże im mniej snu tym bardziej sadystyczna jestem.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Poczułem, jak w jednej chwili płuca zapadły się w dół, a mi brakowało coraz bardziej powietrza.
- Cholera... Charlotte... - wycharczałem, kiedy ta dalej na mnie leżała. Nieudolnie próbowałem ją zepchnąć, mogłem się założyć, że byłem cały purpurowy na twarzy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uznałam, że już wystarczy go tak męczyć dzisiaj wstałam i odgarnęłam sobie włosy.
- Wygodnie ci? Przynieść ci poduszeczkę? A może kisielek?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Po prostu wyjdź. - Nadal ciężej oddychałem, a przemęczenie i zdegustacja zamieniły się w złość. - Dziękuję ci za wszystko, ale twoje odwiedziny na dzisiaj się skończyły - mówiłem nadal zimnym tonem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Ojć, Casimirek się zapowietrzył. No dobrze więc, zostawiam panicza w spokoju- mówiłam słodziutkim głosikiem kłaniając się przy tym- Jakbyś potrzebował leków/ drugów dzwoń.- Pomachałam mu paluszkami niczym królewna.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Jasne - odparłem ironicznym tonem, mierząc ją zniecierpliwionym wzrokiem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaczęłam wychodzić baaaaaaardzo powoooooli jeszcze powolniej zamykając drzwi.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Odrzuciłem głowę w tył, zapominając o ścianie, w którą moja głowa uderzyła.
- Cholera - syknąłem, masując dłonią skrawek ciała.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zapukałem do drzwi, zastanawiając się czy to aby na pewno dobry pomysł. To zły pomysł.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Helga otworzyła drzwi kolejnemu nie zapowiedzianemu gościowi, któremu następnie wskazała drogę do sypialni. Po wczorajszych oględzinach lekarza, miałem kompletny zakaz wstawania przez co najmniej trzy tygodnie, co wiązało się ze wszystkim. A jednak po zobaczeniu osoby, stojącej w progu, podciągnąłem się w górę, byle by nie leżeć przy nim. Odchrząknąłem.
- Witam, Hans.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skinąłem głową.
- Przepraszam za to nagłe najście. - Odparłem najpierw... Poważniej, ale potem dosyć luźniej. - Ostatnio mamy drobne problemy w Agencji. - Westchnąłem.
Cud, że Charlotte i India się nie pozabijały..
- Jak się czujesz?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Bywało lepiej. - Skrzywiłem się, ale zaraz spoważniałem. - Proszę, siadaj. Helga zaraz przyniesie krzesło - powiedziałem, patrząc na pielęgniarkę. - Problemy...?
Czyżby znowu Klaudiusz?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Charlotte ma nową... Partnerkę do pomocy. Projekt jest coraz bliżej zrealizowania i potrzebna jest większa ilość osób - powiedziałem. - Oczywiście jest też grubsza misja do zrealizowania.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Pokiwałem głową.
- Charlotte nie jest zbytnio przyzwyczajona do takich zmian. - Cicho westchnąłem. - Grubsza misja...? - Zmarszczyłem brwi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Misja pokojowa między Mohamedem, a nami. - Przypomniałem. - Może być dosyć wybuchowo.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Pokiwałem głową.
- Mohamed, Stary dobry przyjaciel - zakupiłem cicho. - Jak to spotkanie ma się rozłożyć w czasie? Znaczy... - Spojrzałem wymijająco na klatkę piersiową. - Sprawny częściowo będę dopiero za trzy tygodnie - oznajmiłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Za miesiąc - oznajmiłem. - Niewątpliwie weźmie kolegów. Chciałbym, żebyś zebrał odpowiednich ludzi i zajął się nim, gdy dojdziesz do odpowiedniego stanu. Mogę na ciebie liczyć? - Uniosłem brew.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
"Niewątpliwie weźmie kolegów".
Nie będzie łatwo. Może być faktycznie ciężko, ale... Wzrok Hansa z każdą chwilą wbijał się we mnie coraz bardziej. Nim zdążyłem przetworzyć podaną informację, bez namysłu odpowiedziałem:
- Oczywiście. Wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Zajmę się tym.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Świetnie. Dostaniecie taką ilość broni jaką będziecie potrzebowali. - Po chwili sobie coś przypomniałem. - A właśnie... Co się stało w Arabii Saudyjskiej? A właściwie... Jak do tego doszło. - Zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline