Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszyłam ramionami.
- Skoro tak twierdzisz - mruknęłam i znów położyłam się obok. - Ile będziesz tak leżał, inwalido?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie wiem. Może z tydzień, dwa. Hans pewnie nie łatwo dopuścił do myśli moją wpadkę, więc będę musiał szybciej wracać. - Skrzywiłem się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Co w ogóle mieliście tam RAZEM załatwiać?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Sprawy osobiste Ester - podsumowałem. - Niestety nie wszystko poszło po naszej myśli i jak widać, mamy tego skutki. - Znacząco spojrzałem na klatkę piersiową.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Tym razem przejechałam palcami id jego szyji, przez klatkę piersiową do brzucha...
- Taki kruchy, Casimir. Myślałam,że jesteś uelpiony z czegoś twardszego - zachochotałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Spotkania z tirami nie należą do najmilszych. - Krzywo się uśmiechnąłem. Choć może nie powinienem wtedy interweniować? A zostawić to wszystko i pozwolić, by Ester zginęła?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uniosłam głowę i oparłam o dłoń.
- Ja nie moge, Cas. Ale ty jesteś debilem. Ile wypiłeś? Ale przynajmniej teraz wiesz, że bójki z tirem nie wygrasz.- Spojrzałam z politowaniem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Nic nie piłem. - Przez chwilę się zastanowiłem nad doborem słów. - Ale spójrz na to inaczej. Zostałem poturbowany, a druga osoba żyje. To nic w porównaniu do śmierci. - Westchnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- To co, jesteś taki poobijany przez tą całą Ester? - spytałam z oburzeniem. Westchnęłam ciężko, gładząc mężczyznę po przedramieniu. - Nie ogarniam. Wypadek przy pracy. - Uśmiechnęłam się sztucznie. - Ona i jak ma coś nie tak pod sufitem. - Wzruszyłam ramionami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Kłamstwem było by zaprzeczyć - dodałem. - Długo w Sekcie nie pociągnie. To nie miejsce dla niej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Kiwnęłam głową. Delikatnie położyłam dłoń na jego piersi.
- Jeśli będziesz potrzebował pomocy... - Uśmiechnęłam się lubieżnie. - Wiesz, zmiana opatrunku, czy prysznic... Mogę ci pomóc, księżniczko. - Mruknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Przez całe dwa dni musiałem znosić obecność przestarzałej recepcjonistki, którą mi przydzielili. - Skrzywiłem się. - Podczas prysznicu zastanawiałem się czy nie stoi obok z zamiarem rzucenia się na mnie. - Ponownie na mojej twarzy zagościł grymas niezadowolenia.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Pogładziłam go po twarzy.
- Ze mną nie będziesz się nudził, obiecuję - mruknęłam. - Ale teraz muszę iść. Nie spodziewałam się, że będzie z tobą aż tak źle... - Mimowolnie się skrzywiłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnąłem.
- Zdarza się. Pozwól, że tym razem nie odprowadzę cię do drzwi. - Wskazałem ręką na kule.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Późnej będę Ci to wspominać. Spróbuj się bardziej połamać, a osobiście ci coś zrobię - ostrzegłam, uśmiechając się słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Zapamiętam. - Uśmiechnąłem się krzywo.
Czy tak okazywała troskę...?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Daj znać czy żyjesz wieczorem - mruknęłam na pożegnanie i wyszłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Kopniakiem otworzyłam drzwi Casimira.
- Siema młody, widzę ogierze, żeś narozrabiał z tymi arabkami- lenny face. Weszłam do jego sypialni gdzie leżał na łóżku postawiłam torbę z jedzeniem na szafce, rzuciłam mu w twarz leki i bachnęłam się obok niego- Cóżeś najlepszego zrobił frajerko?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Odtrąciłem leki ja bok, gromiąc ją wzrokiem.
- Nie uprzedzałaś o swoim przybyciu. Ogarnąłbym się jakoś. - Machnąłem ręką, wskazując jednocześnie na rozpiętą do połowy koszulę i syf na szafce.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mhm. Przy okazji rozerwałbyś sobie szwy i dostał krwotoku wewnętrznego.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Przewróciłem oczami.
- Marie ci pewnie mówiła, co zaszło. Kilka tygodni i wracam do siedziby. - Spojrzałem na nią kątem oka.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Również na niego spojrzałam kątem oka. Mimowolnie zaśmiałam się przypominając, jak Cas złamał nogę jak miał 15 lat i też nigdzie nie mógł się ruszyć /frajerka/. Leżeliśmy w milczeniu, aż w końcu wstałam i pokazałam mu co mam do jedzenia.
- A więc mam tu dla ciebie prosecco, chińszczyznę i zupkę imbirową, dobrą dla twojego brzunia i przyspieszającą regenerację kartofelku- wytarmosiłam go za policzki, które kiedyś były uroczymi pućkami.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Po raz kolejny spojrzałem na nią gniewnym wzrokiem, co jednak nie trwało długo.
- Czy nie możesz choć raz zacząć mnie traktować poważnie? - Uniosłem brwi, podciągając się lekko w górę. - I dzięki. Choć chińszczyznę zostawię Tobie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wcale nie kupiłam chińszczyzny wiedząc, że mi ją da. Wcale.
- W tej mniejszej reklamówce co wylądowała na twojej twarz są leki. Większość z nich to przeciwbóle, część z nich jest nielegalna w USA, jednak skuteczna, jest też trochę przeciwzakrzepowych i takich, coby odleżyny ci się nie porobiły. No i coś ekstra gdyby ci się nudziło- puściłam mu oczko.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Nie spuszczając z niej wzroku, chwyciłem z powrotem za reklamówkę, szukając specjalnego super dodatku. Po znalezieniu go, nie wierzyłem.
- Poważnie, Lottie? - Prychnąłem, kładąc wszystko na łóżku. - Nieważne. Mogłem się tego domyślić. - Westchnąłem. - Opowiadaj więc co u ciebie...
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline