Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 21 22 23
Pokiwałem głową. Nie miałem ochoty, aby dzisiaj zostawała na dłużej.
- Tutaj nie masz czego się bać. - Uświadomiłem ją. - Możesz być spokojna.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Gdyby to było takie proste - mruknęłam ciszej, a wręcz żałośnie. - Jakby co to wiesz gdzie dzwonić - rzuciłam na pożegnanie krzywy uśmiech i wyszłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Minął tydzień odkąd widziałam Casa. Zapukałam do drzwi. Po chwili drzwi otworzył Cas.
- Cześć. Przepraszam, że nie poczekałam aż napiszesz czy zadzwonisz...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Myliłem się. Kilka dni nie wystarczyło, aby ponownie stanąć w rozmowie z Ester. Przez cały ten czas myślałem, jak powiem o wszystkim Elise. Nie chciałem jej stracić.
- Mhm, moja wina. Proszę, wejdź - powiedziałem z lekka skołowany i przepuściłem ją w drzwiach. - O co chodzi?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Usiadłam na kanapie i poczekałam aż Casimir usiądzie. Wyjęłam z torebki test i położyłam go na stoliku.
- Jestem w ciąży...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
W pierwszej chwili nie uwierzyłem. Spojrzałem to na nią, a test na stoliku. Nie potrafiłem opisać uczucia, które mnie ogarnęło. To oznaczało koniec wszystkiego.
- Powiedz, że żartujesz - wychrypiałem w końcu, patrząc na nią szeroko otwartymi oczami. - Żartujesz, Ester - powtórzyłem. Chyba sam chciałem w to uwierzyć.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Robiłam testy z 20 razy za każdym razem wychodził pozytywny... Uwierz mi chciałabym teraz żartować... - Czy ja wyglądam jakbym żartowała?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wstałem gwałtownie, kładąc dłonie na kark.
- Chryste, Ester - jęknąłem niezadowolony. Ogarnęła mnie panika. Nigdy nie byłem ojcem, nie zastanawiałem się nawet nad byciem nim, a teraz? Życie nie pozostawiło mk wyboru. - Dobra, na spokojnie. - Spokojnie, jasne Casimir. Jesteś kłębkiem nerwów. - Być może był uszkodzony, albo nie wiem. Byłaś w laboratorium? Możemy pojechać tam w tej chwili, poczekaj wezmę tylko kluczyki. - Gestykulowałem żywo rękoma i zaraz biegałem po mieszkaniu, szukając tych cholernych kluczyków, które wsiąkły.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Casimir nie wydaje mi się, że tyle testów było zepsutych. Po za tym spóźnia mi się okres... mam poranne mdłości. Potrzebujesz więcej pewności proszę bardzo możemy jechać. Myślisz, że mi to jest na rękę? Mam 20 lat, prawie 21 i prawie drugie dziecko. - Podniosłam się z kanapy. Taaak mam zjebane życie...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Nie zaprzeczę, że aborcja przyszła mi na myśl, ale nie mogłem jej tego zrobić. Poza tym nosiła moje dziecko.
- Nie nie nie, siadaj. - Pociągnąłem ją z powrotem na kanapę, sam stojąc. Nie potrafiłem usiedzieć, musiałem coś robić. - Nie możesz teraz wyjść. - Pokręciłem głową. - Musimy pomyśleć co dalej, tak... tak nie może zostać.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Co dalej? Sama nie wiem. Wszystko się pomieszało...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Spojrzałem na nią ponownie z żalem. Miałem tyle myśli w głowie, tyle różnych pomysłów tych pozytywnych, jak i negatywnych.... myślałem, że zaraz eksploduje.
- O czym myślisz? - rzuciłem mierząc ją wzrokiem, tylko teraz za każdym razem przesuwał się na jej brzuch.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- O tym wszystkim. Wszystko zaczynało się układać. Zwłaszcza od kiedy nie martwię się o to czy ojczyma nie ma gdzieś w pobliżu. - przeniosłam wzrok na podłogę. Co my teraz zrobimy... co ja teraz zrobię...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Mhm, tego problemu już się pozbyliśmy. - Mamy kolejny.- Em... Dobra, mówiłaś o tym jeszcze komuś? - Mimowolnie się skrzywiłem. Zacząłem chodzić w miejscu, nałogowo myśląc.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie. Po co miałabym komuś to mówić? Mogę prosić o szklankę wody? - Podniosłam się z kanapy, nie mogłam już dłużej siedzieć.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Tak, tak, oczywiste. Mogłaś mówić od razu, nie chciałbym abyś zasłabła, czy... - Spojrzałem na nią zdezorientowany. - Nieważne, już idę. - Czym prędzej poszedłem po tę szklankę i wróciłem. - Proszę, informuj mnie na bieżąco, gdyby coś cię bolało, byłoby ci słabo, czy cokolwiek, dobrze? - Podałem jej tę wodę. - Usiądź, nie przemęczaj się. - Cholera. Czy to już obsesja? - I bardzo dobrze, że przyszłaś z tym najpierw do mnie, proszę. Niech zostanie to najpierw em, w jako takiej tajemnicy, okey?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Spokojnie nic nie powiem. - wypiłam szybko całą zawartość szklanki. - Masz jakiś pomysł? W sensie co zrobimy teraz.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wzruszyłem ramionami. Elise mnie zabije.
- Musisz urodzić - powiedziałem jedynie, po chwili namysłu. - Nie chciałbym poddawać cię aborcji, to by było dość nieodpowiednie... - Spojrzałem na nią kątem oka. - Cholera, zaskoczyłaś mnie. Jestem w kompletnym szoku - wyznałem szczerze.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Okey urodzę to dziecko i co potem? - przerażała mnie myśl, że będę musiała wychowywać drugie dziecko sama
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Pokręciłem głową.
- Nie wiem, Ester. Nie mam zielonego pojęcia - powiedziałem zakłopotany. - Jestem z Elise... - I co, liczyłeś na dziecko z nią? Dobrze znasz jej nastawienie. - Boże, nie wiem. Daj mi pomyśleć. Muszę to ogarnąć. - Ukryłem twarz w dłoniach. Przerażała mnie perspektywa utraty Elise. Była wręcz zabijająca.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie chodzi o to Cas. Nie ważne... Powinnam już iść. - podniosłam się. - W razie co wiesz gdzie mnie szukać
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Podniosłem na nią wzrok.
- Jasne, zadzwoń jak wrócisz do domu, okey? Chcę wiedzieć, czy nic ci się nie stało - mruknąłem, pocierając skroń palcami. - Albo sam do ciebie zadzwonię, nie wiem. Jakoś to będzie. Musi być. - Odprowadziłem ją do drzwi. - Uważaj na siebie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jasne zadzwonię od razu jak wrócę do domu. Cześć! - wyszłam za drzwi. Brawo Ester co raz lepiej wychodzi ci udawanie, że wszystko jest świetnie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Tak, ta, cześć - mruknąłem pod nosem i zamknąłem za nią drzwi. Po chwili jednak znowu otworzyłem i skierowałem się w stronę sekty, do Marie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 21 22 23