Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Westchnęłam ciężko, krzywąc się teatralnie.
- Liczyłam na to, że chociaż się zastanowisz. Wiszę jednak w twoich oczas zwątpienie. - Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę łazienki. - Zjedz śniadanko! - rzuciłam rozbawiona, przez ramię.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokrótce słyszałem, jak strumień wody trysnął, zapewne na ciało Elise. Miałem ogromną ochotę pieprzyć to Wszystko i pójść tam do niej, ale czułem się najzwyczajniej w świecie nie fair. W dodatku wyznania Ester nieco mnie zaniepokoiły, choć nie powinny. Radziłem sobie bez niej, więc czemu teraz zaprzątała moją głową.
Wyjąłem z szafki nutelle i kilka kromek chleba. Mogłem zrobić chociaż to. Westchnąłem i skrzywiony zasiadłem za stołem, patrząc wyczekująco w moje "śniadanie".
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
/czekasz aż samo się zje Cas? XD/
Offline
Wyszłam w łazienki, ogarniając mokre włosy z ramion.
- Masz jakieś zaparcie? - Zmarszczyłam brwi siadając obok niego. - Zdrowe to śniadanie. Chemia, konserwanty, 2% kakao i 1% ocherzów, mniam - mruknęłam, krzywąc się zniesmaczona. Oparłam łokcie o blat, a brodę na dłoniach.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnąłem.
- Jasne. Trzyma mnie od kilku dni - mruknąłwm ironicznie i zacząłem jeść kanapki. Pod wzrokiem Elise w czułem się niemal zmuszany do tego, co nie powinno mieć miejsca.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Może masz ochotę na wino? - spytałam złośliwie, marszcząc nos. Chciałam zobaczyć jego uśmiech. Sama nie wiedziałam skąd nagle we mnie taka potrzeba.
Bo jesteś słaba. Już od tego nie uciekniesz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałem na nią kątem oka.
- Nie, dzięki. Po wczorajszym mam dość - mruknąłem, kończąc kanapkę. - Myślałem, że sama o tym wiesz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nieważne - mruknęłam, pochmurniejąc nieco. - Wiem - dodałam szybko. Cas zerknął na mnie pytająco. Pokręciłam głową. - No to jak, zastanowiłeś się? - Odpowiedziałam pytającym spojrzeniem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Już dawno - odparłem. - Wiesz tyle, ile powinnaś wiedzieć. Myślałem, że zrozumiałeś to już dawno. - Zmarszczyłem brwi, popijając wodą.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- To było okropnie dziwne. Casimir, który boi się zostać sam? - Uśmiechnęłam się miękko. - Chodzi o twoich rodziców? Choć tyle mi powiedz i dam ci spokój - zaproponowałam kompromis.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Nieco się zmieszałem. O co jej do chuja chodziło?
- Natomiast powiedziałem ci, że ich nie miewam. - Szłem w zaparte. Wstałem od stołu i odwróciłem się w stronę zlewu. - Odpuść, Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Oparłam czoło o blat i wyprostowałam ręce, które również położyłam na stole.
- Nic już nie mówię, księżniczko. A przynajmniej w tym temacie - sprostowałam szybko. Uniosłam lekko głowę. - Swoją drogą, chcesz mi opowiedzieć co się wczoraj działo na stypie? - Pociągnęłam się do góry i spojrzałam znacząco.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
/Bedzie drama/
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nic specjalnego. - Zmarszczyłem brwi. - Rozmawiałem z tobą wczoraj o tym, jeśli dobrze pamiętam. - Przypomniałem jej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- No nie do końca - stwierdziłam. Przechyliłam głowę na bok i zagryzłam policzki od środka. - Chodził mi teraz o konkretną osobę - powiedziałam, poruszając mimowolnie ramionami. Rana na plecach cały czas się goiła.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Oparłem dłonie między zlewem.
- Nie mam ochoty na zgadywanki - burknąłem. Ból głowy się nasilił, jakby wiedział, w którym momencie uderzyć. Skrzywiłem się. - O kogo konkretnie ci chodzi?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- O Ester - odpowiedziałam. - Rozumiem, że miałeś wczoraj zły dzień, ale w tym temacie mogłam ci pomóc osobiście - powiedziałam, z wyrzutem patrząc na Casimira.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odwróciłem się z niezadowoleniem wymalowanym na twarzy.
- Składała kondolencje, jak inni. - Nacisnąłem na ostatnie słowo. Lecz nagle coś mi zamigotało. Jedna scenka, a wszystko stało się jasne. - Chciała pomóc, a ja jej o to kompletnie nie prosiłem. Zaskoczyła mnie. - Założyłem ręce na ramiona, wyjaśniając.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wstałam i stanęłam obok niego. Nasze twarze były blisko siebie. Oparłam obie dłonie na jego piersi.
- I właśnie to chciałam usłyszeć - szepnęłam i pocałowałam go w kącik ust. - Udisiła bym cie poduszką za powiedzenie "to był wypadek" - mruknęłam rozbawiona, odchylając się do tyłu, aby spojrzeć na jego twarz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wywróciłem oczami, przyciągając ją do siebie.
- Nie mam problemów z wzrokiem na tyle, aby pomylić swoją dziewczynę - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Prychnęłam.
- Wczoraj to byś pomylił krowę z kotem - zakpiłam. - Idź ty lepiej spać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Parsknąłem.
- Nie, dzięki. Jestem trzeźwy - sprostowałem, odchylając się do tyłu. - Mam dość snu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jak tam chcesz. Ja muszę iść do domu zmienić ubrania na czyste, bo mnie szlak trafi. Nie cierpię chodzić dwa dni w tym samym - oznajmiłam, krzywąc się teatralnie. - Poza tym, ty sobie smacznie spałeś, a ja pół nocy oka nie zmrużyłam. Wiesz jak cholernie trudno mi się przyzwyczaić do tego, że ktoś śpi obok? - spytałam niby obojętnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Przyzwyczaisz się. Jeszcze dużo czasu i prób przed nami - mruknąłem ochrypłym głosem i wydostałem się z jej uścisku.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Stanęłam prosto. Zapłonęły mi policzki na myśl o słowach, które zaraz miały opuścić moje usta.
- Nauczyłam się spać... I być czujnym jednocześnie. Jakikolwiek ruch e pobliżu powoduje, że się budzę bo... - Wzruszyłam ramionami. - Bo obawiam się najgorszego. - Westchnęłam ciężko, zażenowana. - To ja idę - dodałam szybko, wskazując na drzwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline