Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mam taką nadzieję - szepnęłam jedynie.
Wszystko zaczynało przyspieszać. Nasze pocałunku, nasze gesty... Ale wcale nie czułam się tak jak zwykle. Czułam się wręcz nieswojo... Jak bym robiła to pierwszy raz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Nie byłem w stanie zliczyć, za którym razem wreszcie nikt nam nie przeszkodził. Ale może dobrze się stało? Przede wszystkim musiałem się upewnić. Teraz już wiedziałem, że Elise była dokładnie tą.
/Dzikie seksy/
***
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Cas poruszył się niespokojnie, co od razu wyrwało mnie z płytkiego snu. Zerwałam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się niespokojnie po pomieszczeniu.
Spokojnie, nic się nie dzieje. Przetarłam oczy. Na dworzu już się przejaśniało. Musiało być około 5.
Spojrzałam na mężczyznę, który spał obok, uśmiechnęłam się lekko. Powoli położyłam się na boku. Ogarnęłam z jego twarzy włosy, które były już zdecydowanie przydługie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uchyliłem lekko powieki, napotykając rozbawiony wzrok Elise. Zamknąłem je z powrotem głęboko oddychając i przewracając się na plecy. Ponownie otworzyłem oczy i zauważyłem Nicholasa.
- Muszę go w końcu zdjąć. Nie może się tak bezkarnie na nas patrzeć każdej nocy - murknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaśmiałam się krótko. Oparłam się o jego pierś.
- Czujesz sie zawstydzony? - wyszeptałam rozbawiona. - Wstydzioszek z ciebie, Casimir - dodałam, przejeżdżając palcami po jego twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przewróciłem oczami na jej uwagę. I właśnie do mnie dotarło. To była pierwsza noc od dawna, w której nie budziły mnie koszmary. Wszystko było w porządku. Było dobrze.
Nachyliłem się i pocałowałem ją w czoło, gładząc palcami po plecach.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Odwzajemniłam pocałunek.
Zmarszylam brwi na dźwięk dzwonka.
- Boże, kto dzwoni o takiej godzinie? - Mruknęłam. Sięgnęłam po strój telefon. - Halo?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Sam wstałem i podążyłem w stronę łazienki. Obmyłem twarz i założyłem spodnie. Spojrzałem w lusterko. Sińce zniknęły. Mimo wszystko wciąż widziałem tam mordercę.
Wyszedłem i oparłem się o farmugę drzwi. Posłałem dziewczynie pytające spojrzenie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak, już tam jadę - mruknęłam do telefonu, wstając z łóżka. - Dowidzenia - burknęłam, rozłączając się. - Muszę iść - oznajmiłam.
Zaczęłam podnosić swoje rzeczy z ziemi i się ubierać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brwi w górę.
- O co chodzi? - spytałem podchodząc bliżej. Dziewczyna milczała, więc złapałem ją za nadgarstki i zatrzymałem naglące ruchy. - Elise, co się dzieje? - powtórzyłem tonem nie znoszącym sprzeciwu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Westchnęłam, stając w miejscu.
- Muszę pojechać na komisariat i odebrać ojca - mruknęłam zawstydzona. - Był w barze, upił się, a potem okazało się, że nie ma pieniędzy i Bóg wie co on tam jeszcze zrobił - powiedziałam zmęczona. Zawiesiłam ramiona - Możesz mnie puścić? - spytałam, zerkając na jego dłoń na moim nadgarstku.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Kiwnąłem głową. Przez chwilę stałem w zastanowieniu, dopiero później ruszyłem pod komody i wyciągnąłem jakiś T-shirt.
- Zjemy po drodze - rzuciłem i wyszedłem z pokoju, szukając kluczyków.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cas spoko poradzę sobie. - Poszłam za nim. Schowałam telefon do kieszeni. - Jest wcześnie, połóż się jeszcze. Odprowadze go tylko do domu, przy okazji się przbiore i wrócę do ciebie... - Złapałam go za nadgarstek.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Myślałem, że znasz już mnie na tyle, by wiedzieć, że nie przyjmuję odmowy. - Westchnąłem. - Weź wszystko co jest ci potrzebne. Czekam na dole - rzuciłem przez ramię i wyszedłem na parking, przy okazji wyrywając się z uścisku dziewczyny.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Westchnęła głęboko. Znalazłam jeszcze klucze do mieszkania i zeszłym na dół.
Weszłam do samochodu. Spojrzałam na Casa.
- Wiem, że nie przyjmiesz odnowy, ale ja i tak będę próbować. - Przez chwilę milczałam. - Zgarneli go przed chwilą, więc będzie pijany - mruknęłam, skubiąc paznokcie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie pierwszy raz widzę pijanego człowieka i nie ostatni. - Westchnąłem. - Nie zmienię zdania na twój temat przez niego. - Spojrzałem na nią i odpaliłem silnik.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Okej, okej - mruknęłam pod nosem, zapinając pas. Oparłam głowę o szybę. Byłam zmęczona. - Po prostu zawsze robię to sama - bąknęłam. - Już Ci to kiedyś mówiłam. To nie tak, że nie chce twojej pomocy - spojrzałam na Casa - ja po prostu sobie radzę - oznajmiłam twardo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W to nie wątpię - dodałem i przyśpieszyłem. Kilka minut później byliśmy pod posterunkiem. - Chcesz iść sama? - Zaparkowałem z tyłu posterunku.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Wezmę taksówkę - próbowałam dalej. Casimir spojrzał na mnie twardo. - Zaraz wracam - szepnęłam i wyszłam z auta.
Weszłam do środka. Podeszłam do - już dobrze znanego mi - policjanta.
- Podpisz - podał kartkę.
Zerknęłam na nią.
- Zakaz wstępu - jeknęłam.
- Kolejny. Jak tak dalej pójdzie to skończą mu się bary w LV - zakupił mundurowy, a ja nie mogłam zaprzeczyć. - Mogę cię o coś spytać?
- Nie - syknęłam zirytowana.
Podpisałam jeszcze jedną jebaną kartkę i wróciłam do głównego pomieszczenia gdzie już czekał ojciec.
- To nie moja wina - odparł od razu. Wyglądał okropnie i smierdziało of niego alkoholem, choć to było normą. Ale szedł o własnych siłach.
- Nie mogłeś siedzieć w domu? - warknęłam.
- Złość piękności szkodzi, córeczko. - Zaśmiał się.
Potknął się i złapał za moje ramię, omal nir wywracając nas oboje.
- Ojojoj, moja wina, skarbie - wybełkotał.
- Po prostu idź tam. - Wskazałam przed siebie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wyszedłem z samochodu, opierając się o niego i odpalając papierosa. Od czasu śmierci paliłem zbyt dużo. Zdecydowanie za dużo.
Wyrzuciłem peta, depcząc go, kiedy zza rogu wyłoniła się Elise pod uginającym się ciężarem swojego ojca. Pośpiesznie do niej podszedłem i złapałem go za ramię, stawiając na własne nogi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Radziliśmy sobie, młody człowieku - odparł pijackim tonem ojciec. Tata złapał mnie za nadgarstek wolną ręką.
- On nas powiezie do domu - wytłumaczyłam mu spokojnie.
Pijany mężczyzna roześmiał się, nieco za mocno wbijając palce w moją rękę. Z trudem ją wyrywałam kiedy Casimir sadzał go na tylnym siedzeniu.
Spojrzałam na nadgarstek i potarłam go drugą ręką.
Cas odwrócił sie do mnie.
- On kiedyś był inny - mruknęłam ze szklanymi oczami. Zamrugałam gwałtownie. - Jedźmy już - poprosiłam, wskazując ręką na samochód.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokiwałem głową i z odrazą spojrzałem na pasażera na tylnym siedzeniu.
- Rozumiem, Elise - powiedziałem cicho i wsiadłem do samochodu. - Myślałaś nad terapią? - spytałem, wchodząc w ruch.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Objęłam się ramionami i zsunęłam nieco w dół na fotelu.
- Nad wszystkim. Zamykając go w mieszkaniu, rozwalał zamek w drzwiach albo sąsiedzi dzwonili po policję, że córka się nad nim znęca. - Westchnęłam ciężko. - Siedziałam z nim przez cały miesiąc. Chodziłam wszędzie. I jak był już trzeźwy... Wysłałam na terapię. I dupa. - Zaczęłam skubać skórki przy paznokciach.
Prawie powiedziałam: "nie umiem sobie z tym poradzić". Aż mnie zmroziło. Czy ty głupia właśnie chciałaś się ośmieszyć!?! Co ty sobie myślisz. Jesteś silna. Weź się w garść.
Z trudem przełknęłam gule w gardle.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Poprawiłem lusterko obrzucając mężczyznę pełnym pogardy spojrzeniem.
- Poradzimy sobie z tym - rzuciłem, patrząc na drogę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wywróciłam oczami. Ja sobie poradzę - poprawiłam go w myślach. Nie chciałam się już odzywać. Po chwili byliśmy już pod domem.
- Wiesz co, ja chyba już zostanę w domu - stwierdziłam, odpinając pas.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline