Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wywróciłem oczami.
- Załóżmy, że się położę. - Spojrzałem na nią nieprzytomnym wzrokiem. - Co wtedy z tobą.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
No właśnie, co z tobą. Patrz co narobiłaś. Przecież nie zostaniesz.
- Położę się obok - odparłam, zerkając na swoje dłonie.
Chyba kpisz.
Wyjdź z mojej głowy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Złapałem ją za dłoń i podążyłem w stronę łazienki. Zapaliłem światło.
- Domyślasz się, czym ona to zrobiła, że nie chce zejść? - mruknąłem, wskazując na lenny face'a.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skrzywiłam się.
- Próbowałeś octem? Albo pastą do zębów? - spytałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Oparłem się o futrynę.
- Wszystkim dostępnym, a to cholerstwo nadal tutaj tkwi. - Popukałem płytki knykciem. - Ciekawe - mruknąłem, oblizując wargi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Kiedyś na pewno zejdzie - stwierdziłam.
Tym razem to ja go złapałam za rękę, a on pozwolił się zaprowadzić z powrotem do pokoju.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odgarnąłem dłonią kosmyki włosów z jej twarzy.
- Jakiś czas temu zrozumiałem pewną rzecz. Właściwie podczas upadku, żałowałem tego, czego nie zdążyłem zrobić - mruknąłem. - Być może to co za chwilę padnie będzie winą niewyspania być może nie.
Na pewno będzie.
- Elise, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? - Spojrzałem wprost w jej oczy.
To był błąd, Casimirze. Teraz się nie uwolnisz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zamrugałam gwałtownie. Mój żołądek zrobił fikołka. Albo trzy. Dobrze, że dziś prawie nic nie jadłam.
- Zaskoczyłeś mnie - mruknęłam. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że to mój umysł wariuje. - Czekaj - poprosiłam i uszczypnełam się mocno w ramię. Przeniosłam nieco wystraszone oczy na Casa. - Naprawdę o to spytałeś - stwierdziłam głupio, z ekscytacją w głosie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Wydaje mi się to normalną rzeczą. Ludzie o to pytają - wytłumaczyłem zaspanym, a jednakże rozbawionym z lekka głosem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Ujęłam jego twarz w dłonie.
- No tak, wybacz. Mój błąd. - Przygryzłam wargę. - Czasami po prostu się zastanawiam czy jesteś człowiekiem, Casimirze - szepnęłam złośliwie i pocałowałam go.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wywróciłem oczami rozbawiony i oddałem pocałunek równie namiętnie, co ona. Skierowaliśmy się w stronę łóżka, a zmęczenie przeszło na drugi tor.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Z tego co pamiętam - szeptałam - ledwo patrzyłeś na oczy jeszcze przed chwilą - drażniłam się z nim.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wybacz, że pojawienie się twojej osoby tak mnie rozbudziło. - Prychnąłem i po chwili opadłem obok na łóżko. Spojrzałem w górę i dostrzegłem tam kolejnego Nicholasa. - Obiecuję, że ją zabije za to. - Westchnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zerknęłam w górę.
- W sumie... To był mój pomysł - powiedziałam bardzo cicho, ze skruszoną miną.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przekręciłem głowę na bok, wpatrując się w nią spod zmarszczonych brwi.
- Twój? Wiedziałem, że nie działała sama. - Westchnąłem, kładąc dłonie na brzuchu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się lekko.
- Charlotte dostawała świra. Ale musiała planować to od samego początku, bo wszystko miała już gotowe. - Zaśmiałam się. Oparłam głowę na dłoni, a drugą ręką przerzucił włosy na plecy. - Musisz jej to wybaczyć. Więc powiedzmy, że twoją złość biorę na siebie - stwierdziłam poważnie. - Już potrafię sobie z nią radzić - dodałam,nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Doprawdy? Chciałbym To zobaczyć - mruknąłem z powrotem wlepiając wzrok w sufit. Właściwie to... - Nie odpowiedziałaś - przypomniałem jej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Na co? - Spojrzałam pytająco. Jednak jedno spojrzenie Casa wystarczyło aby mi przypomnieć.
Pociągnęłam się do pozycji siedzącej. Złapałam jego rękę i położyłam ją sobie na kolanach, aby jeździć po niej palcami.
- Jesteś świadomy w stu procentach, że pytasz właściwą osobę? - spytałam żartobliwie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nigdy nie myliłem się co do osób. - Parsknąłem, choć ciekawość zżerała mnie od środka. Czy powiedziałaby nie?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie chcę mówić nie - szepnęłam. - Zdecydowanie bardziej wolę się zgodzić - wyznałam cicho, skupiając cały wzrok na moich dłoniach, które gładziły jego skórę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Na mojej twarzy zagościł szerszy uśmiech. Podciągnąłem się do góry i pocałowałem ją.
Nie sądziłem, że kiedyś to się stanie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Odwzajemniłam pocałunek, który był przepełniony dziwną radością. Czy to możliwe, że można przekazywać emocje w taki sposób?
Pogładziłam Casimira po twarzy, patrząc w jego czekoladowe oczy.
- Nie chcę cię osadzać czy coś ale twoja dziewczyna raczej nie jest normalna - mruknęłam rozbawiona w jego usta.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A twój facet nie ma zbytnio równo pod sufitem. - Wywróciłem oczami i pocałunkami zmusiłem ją do położenia się na łóżku. - Kogo to obchodzi, Elise - szepnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mnie nie obchodzi, możesz być świtem. Tylko proszę cię, przestań się bawić w masochiste - poprosiłam, natykając się dłońmi na nową ranę na podbrzuszu. - I następnym razem jak usądzisz tak na barierce, to osobiście cię popchnę - oświadczyłam, unosząc głowę aby znów go pocałować.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wystarczyła jedna wzmianka o Mahomedzie, by zmroziło mi krew w żyłach. Mimo to nie przestałem całować Elise, zupełnie jakby była moją ostatnią deską ratunku.
- Będę o tym pamiętał - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline