Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaczęłam wycinać.
- No fakt. Nie ma drugiej takiej jak ty - stwierdziłam, posyłając jej rozbawiona spojrzenie. - Na szczęście ty nie pogadasz w samouwielbienie, więc nie trzeba martwić się o twoje ego - parsknęłam śmiechem. - A Odpiczęłaś przynajmniej przez te kilka dni.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- O tak, świadomość iż ktoś może czychać na twoje życie naprawdę świetnie poprawia samopoczucie.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Wywróciłam oczami.
- Chodziło mi o wypoczynek fizyczny - poprawiłam się. - Wyglądasz lepiej niż zazwyczaj. Nabrałaś nieco - zmrużyłam oczy - ludzkich kolorów. - Kąciki ust mi zadrżały.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uśmiechnęłam się szczerze.
- Wiesz, sen potrafi zdziałać cuda. A z resztą, co tam u ciebie i Casa?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Zapłonęły mi policzki.
- Odpoczywa, nie chcę mu zawracać głowy - powiedziałam szczerze. - Nie powinnaś się faszerować tymi wszystkimi tabletkami. Hans powinien zrozumieć, że też jesteś człowiekiem. A tak jak wcześniej już wspomniałyśmy, nie ma drugiej takiej, więc nie może Ci nic zrobić ani wymienić. Powinnaś normalnie spać. Jeszcze kilka nocy i znikną te straszne sińce pod oczami. - Uśmiechnęłam się, sięgając po kolejną kartkę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie mogę- odpowiedziałam krótko. - Nie teraz.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Spojrzałam uważnie na Charlotte.
- Jak to "nie możesz"?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Muszę skończyć to co zaczęłam. Taki mamy układ z Hansem. Nie mogę tak po prostu wziąć urlopu. Dlatego Arwell przyniósł tu te wszystkie rzeczy. Prawie wszystkie. - powiedziałam smutno rozdzielając Nicholasa Cage'a na kupki względem wielkości.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Westchnęłam.
- Okej, rozumie. Nie mówię abyś przestała pracować. Proponuję abyś robiła to z umiarem, pamiętając o najprostszych rzeczach, takich jak sen czy jedzenie. Ty wiesz, że wyglądasz jak kościotrup?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dziękuję, jak tylko uporam się ze wszystkim obiecuję się poprawić- powiedziałam głosem harcereczki z ręką na sercu.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Skonczyłyśmy wycinać.
- Trzymam cie za słowo, Charlotte - powiedziałam, odkładać nożyczki. - Jak już się ogarniesz, to pójdziemy na zakupy, bo trzeba wymienić twoją szafę - stwierdziłam, odrzucając ją znaczącym spojrzeniem. - Dobra, to co teraz?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałam na nią przerażonym wzrokiem jednocześnie upuszczając nożyczki.
- A a a ale moja szafa tto moje rzeczy aaaaa nie nie mogę nieeee
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Parsknęłam głośnym śmiechem na jej reakcje.
- Charlotte, spokojne. - Poklepałam ją po ramieniu. - Pogadamy o tym w swoim czasie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A a em... No dobrze- wcale nie- teraz możemy ponaklejać plastikowe oczka na jego wszystkie kubki, miski i talerzyki.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Kiwnęłam głową. Wyjęłam z kartonu jedno opakowanie pełne plastikowych oczu i wyciągnęłyśmy z Charlotte wszystkie talerze.
- Jeszcze dorosniesz do tematu ubrań, wierzę w ciebie - powiedziałam rozbawiona. Zaczęłam naklejać oczka na talerze i odstawić je na miejsce.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dorosłam już dawno temu- zaśmiałam sie- nie założę na siebie nic innego niż czarny i odcienie szarości. I może czasami ciemny fiolet jak chce zaszaleć. Co myślisz o tym, by przykleić te największe nad prysznicem i narysować z nich lenny face?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Jestem bardzo za. I naklejać na suficie w sypialni dużego Nicolasa, że jak się położy to będzie widział mnóstwo jego twarzy - podsubęłam pomysł.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- TAK. O TAK. O TAK BARDZO TAK. JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE SAMORNY I NIE BĘDZIE MUSIAŁ ZAMAWIAĆ DZIWEK. OTAK.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Roześmiałam się.
- Zawsze do usług. Obstawiam jednak, że jak tylko to zobaczy to będzie skakał do sufitu i zdrapywał biednego Nicolasa.
Zamknęłam szafkę z talerzami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Liczę iż doceni dobry żart. Ostatnio zrobił się zbyt sztywny.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Mhm, sztywny? Serio? - zdziwiłam się, patrząc na Charlotte.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Kiedyś z niego był śmieszek orzeszek. Stare czasy- powiedziałam oklejając ostatnią szklankę.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Jakoś teraz nie mogę sobie tego wyobrazić. Cas jest strasznie... Oficjalny? Nie wiem jak to ująć. No nieważne. Choć, nakleimy tego samotnego Nicolasa na suficie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wiesz, tak bardzo chcę być Hansem, a tak bardzo jest młody, głupi i niedoświadczony w życiu. Ale nauczy się... Chyba- zaśmiała się niosąc Nicholasów do sypialni.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Kiwnęłam głową.
- Jest w niego zaopatrzony ale... Ze chce się nim stać? Przecież Hans jest... - Skrzywiłam się teatralnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline