Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
.
Wiadomość dodana po 01 min 22 s:
Weszłam do kościoła trzymając na rękach dziecko. Mam nadzieję, że Charlotte i Arwell się nie spóźnią...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Siedziałam w ławce z boku gdy zobaczyłam Ester. Wstałam i powoli podeszłam do niej.
- Cześć, zdenerwowana?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Cześć, nie wiem, może trochę. Martwię się, bo nie widzę nigdzie Arwella. - rozejrzałam się jeszcze raz po kościele
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Też się rozejrzałam.
- Pewnie zaraz tu będzie, czy ktoś jeszcze przyjdzie?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Nie, przynajmniej mam taką nadzieję. Wolę ją na razie trzymać z dala od sekty, rozumiesz mnie prawda? - Spytałam i usiadłam w ławce. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować.
Ostatnio edytowany przez Ester Solberg (2017-08-22 20:27:31)
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Oczywiście. Sam też bym tak zrobił. - powiedziałem stając za Charlotte.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Wzdrygnęłam się.
- Jedyny powód, dla którego ci teraz nie prześlę, to to, że stoliki w kościele, jasne?- odwróciłam się powodzeniem do niego, ale on już adorował małą Lucy.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko. Pasują do siebie.
- Chcesz ją potrzymać? - spytałam Arwella
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Oh, oczywiście- wziąłem małą od niej. Była tak mała, że mogłem ją trzymać jedną ręką trzymając główkę i górną część ciała na dłoni. Dziewczynka wpatrywała się w moją twarz intensywnie- o mój boże, ona jest genialna.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Gdy do kościoła wszedł ksiądz szybko się podniosłam i chwilę później poszliśmy do zakrystii podpisać papierki. I podeszliśmy pod ołtarz gdzie odbyła się ceremonia.
- I już po wszystkim. - uśmiechnęłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Nareszcie. Gdy pierwszy raz od dawna stoisz przed ołtarzem i to akurat u boku Arwella. Z gówniakiem. Poprawiłam małej kołnierzyk, bo chyba ją uwierał. Powoli wychodziliśmy z Kościoła.
- To co, dasz się namówić na mniej lub bardziej uroczyste ciastko bądź kawę?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Właśnie miałam wam to zaproponować. Wolicie na mieście czy w domu? - spojrzałam na Charlotte, a następnie na Arwella wyczekując odpowiedzi
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- W sumie, to jak tobie i małej bardziej pasuje- rozluźniłem krawat. Jesteś tutaj samochodem czy cię podwieźć?
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Możemy iść do kawiarni. Akurat tuż za rogiem mają świetną kawę możemy tam iść. Zazwyczaj nie ma tam zbyt wielu ludzi. - Zmierzaliśmy do wyjścia
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- No to prowadź - powiedziałam wciąż uciekając wzrokiem na Arwella, który wyglądał niemal surrealistycznie z tak małą istotą na rękach.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Wyszliśmy już na zewnątrz.
- Oo Arwell pasuję ci takie małe dziecko - uśmiechnęłam się szeroko. Charlotte ty wiesz do czego zmierzam.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Może kiedyś- zaśmiałem siè.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Najwyższa pora - uśmiechnęłam się - To tutaj! - wskazałam palcem kawiarnie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline