Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Skrzywiłem się prawie niezauważalnie.
- Nie jara mnie nieogarnianie, co się wokół mnie dzieje - mówię półprawdę. - A co do poprzedniego, mało z kim rozmawiam, więc nie czuj się szczególnie nielubiana.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Ja nie mówię, że masz się upijać do nieprzytomności, alkoholiku - zażartowałam i szturchnęłam go łokciem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Już z automatu odsunąłem rękę, kiedy mnie szturchnęła.
- Powiedzmy, że kojarzy mi się to z moimi początkami w sekcie i nje bardzo chce powtórki z rozrywki - mruknalem. - A tobie co się wtym tak podoba?
Can you save my bastard soul?
Offline
- Można się wyluzować i po prostu działać. Ale ja znam swoje granice. Jakoś mi się nie uśmiecha rzygać na następny dzień. - Spojrzałam tępo przed siebie.
Upijałam się jak byłam młodsza - pomyślałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brew.
- Też upijałem się jak byłem młodszy. Dlatego teraz nie piję.
Can you save my bastard soul?
Offline
Spojrzałam na Bena pytająco i skrzywiłam się. Czy on mi właśnie czytał w myślach...
- Zaliczyłeś jakąś wtope zanim zacząłeś pracować dla Hansa czy przed? - spytałam po nieco za długim milczeniu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Nie potrafiłem powstrzymać tego, że się skrzywiłem.
- W trakcie. W gruncie rzeczy jestem w sekcie od 7 lat, a reszty staram się nie pamiętać.
Obracam w dłoniach telefon. Nie wiem, dlaczego z nią rozmawiam. Ma opinie jednej z głównych dziwek sekty, ale w gruncie rzeczy nie wydaje się taka. Bardziej mam wrażenie, że jest czasem dość dziecinna. Choć generalnie chyba jest młoda. Ile oba może mieć lat? Osiemnaście?
Can you save my bastard soul?
Offline
Znów przez chwilę milczałam, jednak na moją twarz powoli wypłynął niewinny uśmieszek.
- Nie będę cię pytać o czym chcesz zapomnieć ale wiedz,że mam taką ochotę - uświadomiłam mu jedynie. - Nie będę Ci już przeszkadzać... W tym co robiłeś zanim się odezwałam. - Wstałam z kanapy, postawiłam kubek po herbacie na blacie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dziękuję za twą łaskę i niepytanie - powiedziałem z udawaną i zbyt teatralną ulgą w głosie. - W takim razie do później.
Can you save my bastard soul?
Offline
Pokręciłam głową.
- Trzymam cię za słowo, Beny. Do później - pożegnałam się z chichotem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- No witam wszystkich serdecznie!- powiedziałem gdy wszedłem do Głównej Siedziby. Podszedłem do sekretarek i oddałem sprawozdanie z misji. Widziałem jak jedna z nich ponętnie patrzyła na moją opaloną skórę. Odgarnąłem okularami przeciwsłonecznymi włosy i udałem się do windy zarzucając moją czarną torbę z kosztowną zawartością na ramię. Wybrałem najwyższe piętro i oparłem się o ścianę czekając aż wjadę na górę. Pomiędzy 8 a 20 piętrem wsiadły do mnie jakieś dwie nowe dziewczyny, bardzo skore do zaznania bliższej znajomości. W końcu winda zatrzymała się na samej górze. Udałem się do gabinetu Casa i zapukałem.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Wejść - oznajmiłem chłodno, wciąż ze wzrokiem utkwionych w papierach. Hans zlecił mi znalezienie pewnego człowieka. Nie mogę go zawieźć.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Siema młody!- otworzyłem drzwi kopniakiem.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Och, Arwell - powiedziałem, nie unosząc wzroku zza kartki. Wszędzie poznam ten głos. - Jak twoja misja? - spytałem od niechcenia.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Wspaniale, w ogóle Hawaje są wspaniałe. Wszyscy chodzą uśmiechnięci i nawet nie muszą ćpać. Przywiozłem ci nawet pamiąteczkę,- postawiłem mu na biurku figurkę hawajskiej dziewczyny w kusej bluzeczce i spódniczce z trawy, która gra na ukulele. Była przyczepiona na sprężynce, więc cała zaczęła bujać się na boki.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Kątem oka przypatrzyłem się "pamiątce" od Arwella. Uniosłem na niego wzrok.
- Miło z twojej strony. Teraz nie będę spędzał sam nocnych przygód w gabinecie, lecz z moją seksi towarzyszką - zakpiłem i położyłem na niej dłoń, zatrzymując tym samym jej ruchy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Ha! Pamiętaj, że ja zawsze wierzyłem, że nie jesteś gejem.- rozsiadłem się w fotelu. Położyłem torbę na podłodze.- Nad czym się tak męczysz?- wskazałem brodą na papiery nad którymi się pochylał.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Nie jestem gejem - powtórzyłem, przewracając oczami. - Hans kazał mi znaleść pewną osobę. Tutaj są wszystkie dane na ten temat. - Wwstchnąłem i przetarłem twarz dłonią. - A ty co masz w tej torbie? - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uwiązałam kozę na prowizorycznym sznurku, który znalazłam w labolatorium. Wyprowadziłam ją z labolatorium, oraz musiałam ją przekonać by pokonała 3 piętra schodów, gdyż nie było windy do najniższych partii budynku. Wreszcie udało mi się dotrzeć do głównego hallu.
- GDZIE JEST ARWELL.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- W sumie to długa historia, jeden z głównych celów mojej misji- puściłem mu oczko uśmiechając się- działo się coś gdy mnie nie było? Jeszcze nie widziałem się z Hansem.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Było, ba, nadal jest zamieszanie z Lily. Wariatka uciekła z psychiatryka, trzeba ją znaleźć. - Przwróciłem oczami. - Poza tym nic ciekawego. W kółko te same zadania, z resztą sam wiesz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- No to się porobiło, akurat gdy ja byłem daleko no wiecie co- zauważyłem, że z moja torba przecieka czerwoną mazią- o sorry- wyjąłem chusteczkę i wytarłem kawałek podłogi- myślisz, że Hans będzie mi kazał zapolować na tę wariatkę? Obiecał mi trochę luzu po tej misji.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Zmarszczyłem brwi i wychyliłem głowę zza biurka.
- Co ty tam trzymasz? - spytałem podejrzliwie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Ludzie sobie nawet nie wyobrażają jak ciężko przekonać kozę by weszła do windy. Nie wyobrażają. Jechałam na najwyższe piętro, dowiedziałam się, że Arwell przebywa u Casimira. Gdy wyszłam z windy koza musiała podbiegać by nadążyć za moim krokiem.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Niespodzianka dla Charlotte, oraz pewien towar dla Hansa, jak chcesz mogę ci pokazać- zaproponowałem.- tylko nie pamiętam jak u ciebie z siłą woli, bo trochę śmierdzi jak się otworzy, szkoda by było, gdybyś zwymiotował na te papiery, bo odór jest naprawdę specyficzny, młody.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline