Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Tak
Offline
Kiwnęłam głową i poczekałam aż zrówna mi kroku.
- W barze mówiłeś, że uwolniłeś się od jednej organizacji. Czy nią była twoja druga rodzina...?
Offline
-mhm-Pokiwałem głową. I szedłem równo z dziewczyną.
Offline
Zmrużyłam oczy.
- Coś się między wami zdarzyło, że odszedłeś? Skrzywdzili cię...?
Offline
-Nie... Dowiedziałem się że mam młodszą siostrę i chciałem ja znaleźć, ale by móc to zrobić musiałem odejść...
Offline
Pokiwałam głową.
- Rozumiem. Obyś ją znalazł. - Posłałam mu ciepły uśmiech i zastrzymałam się na obszarze bloków. Moich. - To tutaj. Dziękuję, za odprowadzenie - szepnęłam.
Offline
-Nie ma sprawy-Uśmiechnalem się przyjaźnie.
Offline
Kiwnęłam głową.
- To... cześć. - Pomachałam mu dłonią, czekając aż odejdzie.
Offline
-Do zobaczenia i spokojnej nocy Dami.-Ruszyłem w stronę domu.
Offline
Mimowolnie mój uśmiech się poszerzył i zamyślona ruszyłam przez bloki, w stronę szarej rzeczywistości.
Offline
Westchnęłam ciężko.
- To cześć - mruknęłam do siebie, gdy Anna wyszła z jakimś facetem, którego poznała jakieś pół godziny temu. Wszyscy wiedzieli jak Ti się skończy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Siedziałem przy barze pijąc wódkę. Chyba będę musiał ograniczyć alkohol. Zawołałem Trishe.
- Jeszcze raz, proszę.
- William, wystarczy na dzisiaj... - wzięła szklankę, którą podniosłem do ust.
- Ej! Ostatnia i się zmywam. - powiedziałem gdy obok mnie usiadła dziewczyna
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Ostatnio też piłeś - mruknęłam rozbawiona. - Will? Prawda - mruknęłam. - Dziewczyna ma rację, alkohol źle wpływa na ludzi. Chcesz mieć piwny brzuszek?
W sumie sama już troszkę wypiłam ale byłam jedynie wystawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie Will... William. Po za tym nie będę miał piwnego brzucha skoro piję wódkę, nie prawda. - mruknąłem. - Nie jestem pijany i bywam tu na tyle często, że zastanawiam się czemu jeszcze nie ma zniżek dla stałego klienta. Dlatego Trisha, przynieś to o co prosiłem. - dziewczyna pokręciła głową i złapała za wódkę, a moja szklanka została napełniona do połowy. - Trzeba było tak od razu bez tych całych scen.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Parsknęłam śmiechem.
- Może zadzwonić po jakiegoś goryla żeby go wyprowadził? He? Wtedy grzecznie wyjdzie - mruknęłam do dziewczyny. Spojrzałam na Willa. - A powiedz mi, William, dlaczego pijesz?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A dlaczego nie? To... - podniosłem szklankę - To jest lek, który odpręża... Powinnaś spróbować. - I pokazałem Trish, żeby przyniosła jeszcze jedno
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Dziewczyna postawiła trunek przede mną.
- Ale ja wiem, i nie chce praktykować, bo to nie lek, a narkotyk - oznajmiłam. - Wystarczająco wypiłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wystarczająco? Nie znam takiego słowa - uśmiechnąłem się krzywo
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Przewróciłam oczami i na raz wypiłam alkohol ze szklanki.
- To może powinieneś poznać?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie wiem czy chce - spojrzałem na dziewczynę
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- To może pójdziesz się przewietrzyć i zastanowić, mhm?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie dzięki. Wiem kiedy mam wyjść - wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem czytać wiadomości, które przyszły mi podczas mojej wizyty w barze
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Huh, subtelnie poprosiłam, abyś się ze mną przeszedł. - Nachylilam się w jego stronę. - Niedaleko nas siedzi koleś, który gapisie na mnie odkąd tu przyszłam - szepnęłam mu do ucha. Zerknęłam na faceta o którym mówiłem. - Chyba się go boję - stwierdziłam. Może jednak trochę bardzo się wstawiłam... Przydał by się Cas... Ummm...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- To zadzwoń do tego swojego kochasia. - zmarszczyłem brwi - To są moi znajomi. Są już tak pijani, że nie wiedzą czy stoją, czy siedzą. - pomachałem w ich stronę i po chwili pokazałem im środkowy palec. - Widzisz, jakby byli trzeźwi już dawno by tu podeszli
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Huh, no dobra - Westchnęłam zrezygnowana. - Mojego kochasia? O czym my gadaliśmy o czymś o czym nie pamiętam? - Zmarszczyłam brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline