Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Na to czekam. - Skwitowałam z diabelskim uśmiechem. - Pokaż co potrafisz. - Oparłam się o siedzenie.
Offline
- Zapnij pasy - rzuciłem, patrząc na nią, ale widząc, że siedziała dalej bez ruchu, parsknąłem. - Jak wolisz. - I ruszyłem. Wykręciłem z uliczki, robiąc przy tym niezłą zadymę. Zatrzymałem się tylko na chwilę, patrząc czy nic nie jedzie. W końcu nie chciałbym uszkodzić takiego cacka, i znów ruszyłem z pełną parą. Zmieniłem biegi, dodałem gazu i jechaliśmy niemal 200 na godzinę.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Siedziałam przyszpilona do fotela, patrząc jak co sekundę mijamy inne miejsce. Podobało mi się to. Uwielbiałam czuć adrenalinę buzującą w żyłach.
- Przyśpiesz. - Powiedziałam szeptem, ale potem zorientowałam się, że przecież tego nie usłyszał.
Powtórzyłam, tym razem głośniej z dzikim błyskiem w oku.
Offline
Wyczytałem z ruchu jej warg, co mówi. Nie spodziewałem się tego po niej. Po jakiejkolwiek dziewczynie. Odtrąciłem złe wspomnienia.
- To jest mój wieczór. Tylko mój, nie zniszczysz go Dahlio - mruknąłem, przyspieszając do granic możliwości.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Zdziwiłem się, widząc, że nie biegnie, a o dziwo spokojnie kroczy. Nawet mnie nie zauważyła. Jednak kiedy się odwróciła z szybkością podbiegłem pod ścianę w cień. Miałem chwilę by się jej przyjrzeć. Poszarpany T-shirt, podziurawione spodnie, buty... buty, których nie było, poplątane włosy. Blada skóra, wystające kości. Szczerze? Nie mam pytań, jak ona przeżyła w takich warunkach. Ale korzystając z momentu jej nieuwagi, dopadłem do niej i od razu przycisnąłem pod ścianę, byle by mi nie uciekła. Przywitał mnie jej głośny pisk.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się do siebie i mimowolnie przyglądałam jego czynnościom. Byliśmy najszybsi na drodze. On był. Ale ciągle ekscytowało mnie to. I gdyby nie to, że praktycznie się nie znaliśmy, było świetnie.
- Gdzie zmierzasz? - zapytałam, rozbawiona tym faktem.
Offline
- Przed siebie - odparłem, ani trochę nie zwalniając. Mieliśmy szczęście, że policji nie było w tych okolicach. Nie mam ochoty na mandaty. Zatrzymałem się dopiero na drugim końcu miasta, zwracając uwagę na innych. Wystukiwałem rytm nowej piosenki palcami o kierownicę, dolewając ciekawskie spojrzenia.
- To jak, można zaliczyć przejażdżkę do udanych? - spytałem z uśmiechem.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Casimir. Mogłam się domyślić, że to on za mną pobiegnie. Szybki bezwzględny. Zrobi wszystko w imię sekty.
- Jak leci, Cas? - spytałam, grając na czas. Musiałam coś wymyślić. Nie mógł mnie zawlec do Hansa. Nie mogłam mu na to pozwolić.
"Kiedy jest się długo pozbawionym radości, już się przestaje jej spodziewać i pragnąć, a kiedy niespodziewanie zastuka do naszych drzwi, otwieramy je ze strachem, czy nie jest zamaskowanym cierpieniem."
Offline
Skinęłam głową. Oczy świeciły mi dziwnym blaskiem, a na twarzy ciągle tkwił przyklejony uśmiech.
- Jedna z najlepszych w życiu. - Odpowiedziałam, nie mogąc wyjść z podziwu. - Kto cię uczył jeździć? - spytałam z zaskoczeniem.
Offline
Prychnąłem.
- Głupia - powiedziałem. - Naprawdę myślałaś, że cię zostawimy? Pozwolimy uciec? - Pokręciłem głową. - Oszalałaś do reszty.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Sam. Na początku to była tylko rozrywka. Lecz potem przemieniła się w coś głębszego. Zacząłem ćwiczyć, startować w wyścigach, żyć samochodami. Pozostało to od dzisiaj. Nie ma lepszego kierowcy ode mnie - skwitowałem z dumą w głosie. - A twoja fascynacja
samochodami była od zawsze...?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Zgadza się - potwierdziłam jego słowa. - Oglądam samochody, szukam ich kopii, a potem pokazuję ojcu i... tworzymy ich szybszą wersję. Zdecydowanie szybszą. Dlatego czasem... startuję w wyścigach. Znam wóz i części, z których jest zrobiony, więc nie mam się czego obawiać. A ludzie stoją jak debile i zastanawiają się jak.
Offline
Zaśmiałem się.
- Mam rozumieć, że z tego cacka również chciałaś zrobić szybszą wersję? - Uniosłem brew.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Jeśli znalazłabym jego odpowiednik... oczywiście. - Rzuciłam. - Wtedy byłabym bez problemu szybsza od ciebie. - Spojrzałam na chłopaka, maskując śmiech.
Offline
Przez dłuższą chwilę na nią patrzyłem.
- W takim razie musisz mi kiedyś pokazać, bo trudno mi w to uwierzyć - stwierdziłem. Być szybszym ode mnie? Marzenie.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- O ile będzie "kiedyś". - Zrobiłam cudzysłów w powietrzu. - Przekonasz się na własne oczy. Ale nie na takiej drodze. Mam zły kontakt z policją. - Skrzywiłam się.
Offline
Westchnąłem.
- Jesteś tą kolejną żyjącą ponad prawem?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Nie mam nic do prawa. - Uniosłam dłonie w geście obronnym. - Ale nie chcę płacić cholernie wysokich mandatów, tylko z tego powodu, żeby pokazać jak szybko jeżdżę. Od tego są tory wyścigowe, Roman. - Wyjaśniłam. - Nie wnikam już w to, z kim się zadajesz.
Offline
Przewróciłem oczami.
- Wiem o tym, Irino. Po prostu powiedziałaś to w taki sposób, jakbyś miała problemy z policją.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Czasem i tak bywa. - Kiwam głową z chwilowym rozbawieniem. - Ale jeszcze mnie nie zamknęli. Przekroczenia prędkości da się przeżyć, nie?
Offline
Parsknąłem.
- Da. Chyba, że jesteś kompletnym idiotą, który nie ma zielonego pojęcia o szybkiej jeździe. Wtedy jesteś już wyeliminowany na samym początku.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Skuliłam się pod jego spojrzeniem. No dobra. Może się bałam.
- Masz racje. Powinnam zostać na ulicy, gdzie by mnie dobito. Z resztą co za różnica. Tam, gdzie mnie zabierzesz również zginę. - Wzruszyłam ramionami. Powinnam była uciekać, zrobić cokolwiek, ale stałam tam sparaliżowana ze strachu. Kto wie do czego kazano mu się posunąć. Korzystając z okazji, że przekręcił głowę w bok, próbowałam się wyrwać, jednak nie skutecznie. Casimir z podwójną siłą przygwoździł mi ramię do ściany, powodując tym samym potworny ból. Zasyczałam, próbując się cofnąć, oddalić w tył, zrobić cokolwiek byleby zelżał jego uścisk.
"Kiedy jest się długo pozbawionym radości, już się przestaje jej spodziewać i pragnąć, a kiedy niespodziewanie zastuka do naszych drzwi, otwieramy je ze strachem, czy nie jest zamaskowanym cierpieniem."
Offline
- Czyli się rozumiemy. - Skwitowałam. - W Vegas jest tor. Ale jest też brutalnie. Więc jeśli nie boisz się porysować maski... to wpadnij kiedyś. Zobaczysz prawdziwych "szybkich i wściekłych". - Uśmiechnęłam się krzywo na to wspomnienie.
Offline
Zmarszczyłem brwi. Przerażenie i łzy w oczach dziewczyny, mówiły same za siebie. Nie sądzę, jednak, żebym sprawił jej aż taki ból. To niedorzeczne. A mimo wszystko zsunąłem dłoń, odsłaniając tym samym przeogromnego siniaka. Wyglądał na świeżego. Fioletowy z różnymi przebarwieniami i widocznymi krwinkami.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skinąłem głową z rozbawieniem. Ta dziewczyna musi się wiele nauczyć.
- Jasne. Niedługo szykuje się wyścig. Kto wie, może się na nim pojawię? - mruknąłem. W końcu co to za wyścig bez najlepszego ścigacza Valdera?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline