Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałam się nerwowo.
- A widziałeś kogoś, kto by mi za darmo podarował ubranie? Jakiekolwiek jedzenie? - Westchnęłam, zbywając po chwili wszystko ręką. - Ciepło, Ben. Bez niego żaden człowiek nie przeżyje - dopowiedziałam, a mój wzrok automatycznie powędrował na poszarpany podkoszulek. - Strach towarzyszy mi od kąd podjęłam dołączenie do sekty. Od tamtego czasu tylko się pogarszał lub zmieniał formę.
"Kiedy jest się długo pozbawionym radości, już się przestaje jej spodziewać i pragnąć, a kiedy niespodziewanie zastuka do naszych drzwi, otwieramy je ze strachem, czy nie jest zamaskowanym cierpieniem."
Offline
- Nie, nie - kręcę głową. - Teraz ich i tak nie znajdę. Znaczy siostry i jej przyjaciółki. Pewnie zwiały. - Odpowiadam ze zrezygnowaniem. - Dzisiaj jest wyjątkowo dużo osób, co też działa na niekorzyść. To się zwykle źle kończy. - Krzywię się.
If the sky can crack
there must be some way back
to love and only love
Offline
Kątem oka zauważam, że Fapik i Mądrala nas obserwują.
- Niezbyt mądre posunięcie przychodzić akurat tutaj - prycham lekko. - Ktoś cię obserwuje - informuję ją.
Znowu kogoś zabiją z twojej winy, dupku?
Can you save my bastard soul?
Offline
Pokazałam Cassowi fucka gdy nazwał mnie Lottie. Mam przecież ładne imię. Charlotte. Czemu wszyscy muszą mówić do mnie zdrobniale?
- No wiesz, ty jako członek Rady powinieneś albo powiadomić Hansa, albo po cichu ją sprzątnąć jak tylko stąd wyjdzie. Ja jako jedna z bardziej zaufanych osób Hansa powinnam zrobić to samo, jednak, między nami psiapsiółeczkami, szkoda mi jej. Szkoda mi, że jest tak ślepą osobą, iż nie dostrzegła ideału sekty i uciekła. Tylko spójrz na to jak wygląda. Zrobilibyśmy jej przysługę, gdyby zniknęła z tego świata, jednakże kto wie, może jest szczęśliwa. Zróbmy tak, ja teraz do niej podejdę, a ty odwrócisz wzrok i Hans nigdy się nie dowie, że tutaj była.- powiedziałam obojętnym tonem- Zawsze mogę ją sprzątnąć elektrokwasem.- dodałam po chwili z sadystycznym uśmiechem.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Obróciłam się w tył, zauważając Casimira i Charlotte.
- Miło było pogadać z kimś normalnie - uśmiechnęłam się lekko. - Ale wieczna ucieczka wzywa. Nie mogę się zatrzymywać. - Przewróciłam oczami, ostatni raz patrząc na Bena. Nie odezwałam się jednak, odeszłam.
"Kiedy jest się długo pozbawionym radości, już się przestaje jej spodziewać i pragnąć, a kiedy niespodziewanie zastuka do naszych drzwi, otwieramy je ze strachem, czy nie jest zamaskowanym cierpieniem."
Offline
- Myślisz, że coś odwalą? Czy to po prostu to miejsce jest dość... niebezpieczne? - Krzywię się lekko.
Czasem cieszę się, że tata uczył mnie walki od dziecka.
Today I woke up with that whole purpose driven princess warrior save the world kind of vibe.
Offline
- Czy coś odwalą...? Nie mam pojęcia. Ale bywa tutaj niebezpiecznie. - Podsumowałem. - Po prostu nie daj się nikomu uwieść. Wiesz, taka przestroga na przyszłość. - Śmieję się tym razem niepewniej.
If the sky can crack
there must be some way back
to love and only love
Offline
Pokiwałem głową.
- Tak będzie najlepiej. - Upiłem drinka, widząc jak dziewczyna znika z pola widzenia. - Lepiej idź. Chyba nie chcesz, by ci uciekła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Marszczę lekko nos.
- Och. Powiem szczerze, dość... nietypowa rada. - Ktoś mnie popycha, ale udaje mi się zachować równowagę. - Ale dzięki za ostrzeżenie. Choć w sumie jakby coś się święciło, to zawsze mogę znaleźć wybawcę - śmieję się. - Zrobię z tego komiks. Superbohater ratujący kobiety przed niebezpiecznym uwodzeniem. - Chichoczę.
Today I woke up with that whole purpose driven princess warrior save the world kind of vibe.
Offline
Przewróciłam oczami i wstałam.
- Choć raz mógłbyś mnie wyręczyć od cięższej roboty. Zresztą, oh spójrz panie wszechmocny- gdy- tylko- nie- ma- Hansa- w- pobliżu, już zniknęła. Dobrze wiesz, że jesteś ode mnie szybszy. To może mały układzik? Ja wezmę Benka, a ty pobiegniesz za naszą marnotrawną córką.- odgarnęłam włosy i ruszyłam w stronę Wattsa. Jak mogła być tak głupia by się tu pokazywać? Mogła ucieć i nie wracać. Kretynka.
Podbiegłam do Benjamina od tyłu i złapałam go pod rękę.
- Witam szanownego kolegę dilera.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Możesz od razu zrobić tego superbohatera z takimi dużymi mięśniami i najlepiej giganta. - Parskam śmiechem. - Będzie ich powalał samym spojrzeniem. Zajmujesz się zawodowo rysowaniem komiksów? - pytam z większym zaciekawieniem.
If the sky can crack
there must be some way back
to love and only love
Offline
-Może.
Offline
Odtrącam rękę Mądrali. Kiedy ludzie do cholery się nauczą, że nienawidzę gdy się mnie dotyka?
- Witam, o Wszechwiedząca - mówię bez zbędnej gadaniny, przewracając oczami. Niech powie co chce i zostawi mnie w spokoju.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Jeśli powala samym spojrzeniem, to po co ma być gigantem z ogromnymi mięśniami? - Uśmiecham się lekko. - Nie, to tylko hobby. Rysuję, potem przenoszę to na kompa. Generalnie jeszcze nie pracuję, bo studiuję grafikę komputerową.
Today I woke up with that whole purpose driven princess warrior save the world kind of vibe.
Offline
Uśmiechnęłam się ponad jego ramieniem do Casa, po czym spoważniałam i pociągnęłam go do kąta.
- Czy ona wie co jej grozi pokazując się tutaj jak gdyby nigdy nic?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Wzruszam ramionami i chowam dłonie do kieszeni, przyglądając się jej uważnie.
- To wariatka. - Kręcę głową. - Gdyby myślała logicznie, spieprzała by z tego kraju, a nie plątała się po Vegas, gdzie jest nas najwięcej.
Can you save my bastard soul?
Offline
Prychnąłem. Czyli zasady jej nie obowiązują, więc zalicza się do tej drugiej grupy "rebel"?
- Każdy barman leci na kasę. Nie potrafią odmówić, jeśli zobaczą zielone banknoty.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
- Brzmi w sumie ciekawie. Jako dzieciak chciałem iść w stronę tego, ale coś nie wyszło. - Śmieję się. - Z grafiki poszło w stronę hakowania. Ale spokojnie! Nie mam zamiaru włamywać się do danych państwowych czy jakoś tak.
If the sky can crack
there must be some way back
to love and only love
Offline
-Może. Nie znam się, to moja pierwsza impreza od trzech lat...
Offline
Pokiwałem z wolna głową.
- Już się robi - mruknąłem, odstawiając kieliszek i ruszając biegiem za dziewczyną. Idiotka z niej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Kurcze! - Wzdycham z udawanym rozczarowaniem. - A już myślałam, że poznałam kolejnego Edwarda Snowdena czy kogoś w tym rodzaju. - Uśmiecham się lekko, bawiąc się brzegiem sukienki. - A ty co robisz ze swoim życiem? Czy raczej w swoim życiu? - Marszczę brwi. - Jakkolwiek. Nie umiem się wysłowić - śmieję się cicho.
Today I woke up with that whole purpose driven princess warrior save the world kind of vibe.
Offline
- Trzech...? - Wydąłem wargi. - Dziewczyno, gdzie ty się chowałaś - mruknąłem, patrząc na zegarek. Jak go nie będzie kolejne 10 minut, obiecuję, że zabiję.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Patrzę mu prosto w oczy, zupełnie jakbym chciała coś z nich odczytać. Hans będzie zachwycony gdy się dowie, że jego perełka uciekła z psychiatryka.
- Czego chciała plątając się tutaj?
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
-Niestety... Jak masz na imię?-Spytałam zaciekawiona.
Offline
Przez dłuższą chwilę milczałem.
- Roman. - Nie mam pojęcia czemu to powiedziałem. Byłem pewien, że ta rozmowa potrwa najwyżej kilka minut dłużej i już nigdy się nie powtórzy.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline