Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałam się cicho.
- Zaraz... Niech no sobie przypomnę twoje imię... Elise? - zgadłam.
Family don't end with blood
Offline
- BINGO! - krzyknęłam głośno ale to nie miało znaczenia, wszyscy mnie i tak olali. - A ty Marie, pogromca wszystkich z sekty. Tobie ulega każdy, niby z rozkazu Hansa ale jednak. Jakie to uczucie? - zapytałam zaciekawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Najpierw trzeba było... Podporządkować Hansa.
- Całkiem... ciekawe - uśmiechnęłam się nieco. - Chociaż bycie "katem" też trochę męczy. Wiesz, piski, wrzaski... I ta dzisiejsza Larissa. Chyba zakochała się w doradcy Hansa. - Podniosłam drinka i zbliżyłam do ust.
Family don't end with blood
Offline
Parsknęłam.
- Na zebraniu była okropna, szkoda, że Hans nie zabija za takie coś - burknęłam. - Powinni ją zamknąć. - Wywróciłam oczami. - Zaraz, zabujała się? - wybuchłam śmiechem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ano - skinęłam głową. - Jej wzrok mówił "przeleć mnie". Ale może to szok pourazowy po tym co przeszła. - Wzruszyłam ramionami. - A ty jak sobie dajesz radę w sekcie?
Family don't end with blood
Offline
- Już dwa lata, a ja nadal żyję! - oznajmiłam wesoło. - Jak widać - dodałam, wywracając oczami ze śmiechem. - Teraz premia i jakoś się żyje. Nie mam stanowiska jak ty ale to się wyrobi z czasem, no nie?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Raczej tak. Musisz tylko... Znaleźć sposób. - Dodałam tajemniczo. - Jesteś bystra, na pewno coś wymyślisz.
Family don't end with blood
Offline
- Większość uważa, że łatwa - powiedziała roześmiana. - Miła odmiana - dodałam uśmiechając się. Upiłam kilka łyków ze szklanki. - Ale na pewno znajdę sposób. Nie mam zamiaru bawić się ciągle cudzymi uczuciami. Znaczy... teraz mi to nie przeszkadza ale skąd mogę wiedzieć co będzie później? Huh. - Westchnęłam. - Poza tym, kiedyś kwiatek zwiędnie - podsumowałam ponuro, zsuwając się w dół z kanapy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Masz dużo czasu - zauważyłam. - A "nim kwiatek zwiędnie" możesz to jeszcze dobrze wykorzystać. Jesteś młoda, a tak się działa najlepiej. Nie posądzą cię. Tylko jak na razie, nie możesz się zakochać w nikim spoza sekty. Paskudztwo. - Prychnęłam.
Family don't end with blood
Offline
Wybuchłam śmiechem.
- Nie zamierzam się zakochiwać w nikim. To zbędne - wytłumaczyłam. - Ejjj, czuję, że to nie tylko pusta rada, a wręcz już przynajmniej raz wykorzystana i sprawdzona... - Spojrzałam znacząco na rozmówczynie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uśmiechnęłam się lekko.
- Możliwe, że masz rację. Dobrze się w ten sposób... Sprzymierza ludzi. - Zawahałam się na chwilę.
Family don't end with blood
Offline
- Głównie płeć męską - zachichotałam. - Ustawiłaś się tak jak chciałaś czy to jeszcze nie to? - dopytywałam ciekawa, z kim się przespała.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Teoretycznie. Najpierw jeszcze zaufanie, bla bla i te sprawy. Poznasz, omotasz i gotowe. - Pstryknęłam palcami. - Chociaż to też zależy od osób. Niektóre mają naprawdę trudny charakter. - Upiłam kolejny łyk alkoholu.
Family don't end with blood
Offline
- Taaak, są tacy na których potrzeba dni lub nawet tygodni, ale i tacy na których wystarczy jedna noc. Ja tam wolę się pobawić w kotka i myszkę. - Uśmiechnęłam się złośliwie. - Powoli, pomału. Myślą, że nic nie wiem, że nic nie osiągam - ciągnęłam, wpatrując się w jakiegoś kolesia, który przyglądał się nam odkąd przysiadłam się do Marie. - A ja po prostu zmuszam ich do działania. - Uśmiechnęłam się zwycięzco. - Oł, wybacz, zamyśliłam się - mruknęłam i poczułam lekkie ciepło na policzkach.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie szkodzi - odpowiedziałam rozbawiona. - Jesteś na dobrej drodze. Musisz wiedzieć za kogo się zabrać, żeby nie zaprzepaścić szans. - Uniosłem brwi z lekkim zapytaniem.
Family don't end with blood
Offline
- Ha! To kogo byś zaproponowała? - zapytałam. Zastanawiało mnie na ile ocenia moje możliwości.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Hmm... - zamyśliłam się. - Nie widziałam jeszcze twojego sposobu działania, ale nie na pewno nie jest zły. Dobrze sobie radzisz. Pytanie jest natomiast takie, do kogo byś chciała startować. - Odparłam. - Wtedy odpowiem ci czy to dobra osoba.
Family don't end with blood
Offline
Uśmiechnęłam się... zawstydzona? O mój Boże.
- W sekcie jest sporo przystojniaków na wysokich stanowiskach. Zagadałam do Casa i poszło dobrze, ale on niezbyt dużo może zdziałać. - Westchnęłam. - W sumie Hans słucha sam siebie. - Wypiłam piwo do końca. - Właśnie... - Zmarszczyłam brwi. - A ty? - spytałam. - Kto to był? - Wbiłam w nią wzrok.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A jak myślisz? - zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na nią, dokańczając swojego drinka.
Family don't end with blood
Offline
Uniosłam oczy ku górze.
- Szacunek. - Przygryzłam wargę. - Z jednej strony Hans mnie przeraża - stwierdziłam krótko. - Wymyślił to wszystko, zorganizował i to na prawdę funkcjonuje. - Westchnęłam. - Za to z drugiej... Jest pociągający, ugh. - Uśmiechnęłam się i wywróciłam po raz kolejny oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Prawda. - Pokiwałam głową. - Dosyć przerażający sposób bycia, ale nie można powiedzieć, że nie jest seksowny. - Odstawiłam kieliszek na miejsce. - A jednak... Da się do niego dotrzeć. Casimirowi udało się bez takich zajść. Może spróbuj go złapać. Zobaczysz jego sposób. A potem pójdzie samo. - Zastanowiłam się.
Family don't end with blood
Offline
- No chyba, że nie wiemy czegoś o Casimirze - parsknęłam śmiechem. - Każdy ma swoją ciemniejszą stronę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Każdy mężczyzna ma ciemniejszą stronę. Ale nie można uważać, że kobiety bywają niewinne, bo to jest akurat naaajwiększe kłamstwo jakie wymyślone. - Zachichotałam. - Bywają bardzo mylące. - Posłałam jej znaczące spojrzenie.
Family don't end with blood
Offline
- To kłamstwo idzie bardzo na naszą korzyść. Lepiej ich nie wyprowadzać z tego błędu, sami się ogarną gdy się sparzą. Wtedy jest zazwyczaj dla nich za późno. - Zamyśliłam się przez chwilę. - Nie mogę uwierzyć. Ty i Hans! Ile ci to zajęło?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Równy rok. - Odparłam. - Najciężej było dojść do serca, ale potem z górki. I zdecydowanie się opłacało, nie patrząc już nawet na stanowisko. - Parsknęłam.
Family don't end with blood
Offline