Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
Christian odprowadził mnie pod same drzwi. Zapukałam do środka, a dosłownie chwilę później usłyszałam cichy głos zza drzwi.
- Witaj Hans, można?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Byle szybko, mam robotę - odpowiedziałem, nawet na nią nie spoglądając. - I nie, nie dostaniecie następnego 500+, Ester. - Wyciągnąłem kolejne kartki, aby ją zasłonić.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Nie chcemy żadnego 500+ - pokręciłam głową. - Czy Marie wspominała ci coś na temat wydarzeń, które miały miejsce w Wigilie przed twoim przyjściem?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Chryste panie, nie, Ester. Wyobraź sobie, że nie wszystko kręci się wokół życia dwóch zakochanych dzieciaków. - Ziewnąłem. - Gustaw, przynieś do gabinetu kawę, natychmiast. - Skierowałem polecenie do chłopaka, który szybko wyszedł z gabinetu. - Jakieś ciekawe wieści? Śmierć rodziny Violence?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Jeszcze niczyja śmierć, ale nic nie wiadomo. - nabrałam powietrza do płuc - Tutaj jest cała dokumentacja - podałam mu teczkę.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Ester, popełniasz błąd sprzed szesnastu lat. Nie obchodzi mnie czy jesteś w ciąży, chorujesz na malarię czy Christian utonął, masz mi wytłumaczyć. - Spojrzałem na nią zirytowanym wzrokiem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Mam pieprzonego raka, a pieprzeni lekarze nic praktycznie z tym nie robią. - usiadłam na krześle przed nim - Po prostu zajrzyj do tej cholernej teczki...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Uniosłem brwi.
- Zadzwonię jutro do chirurgów z Bostonu. - Wywróciłem oczami. - To wszystko?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Chciałam cię tylko poinformować, więc chyba tak. Dziękuje Hans. - podniosłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Podniosłem na nią wzrok jakbym już miał coś powiedzieć. Skojarzyła mi się z tą przestraszoną dawną Ester.
- Mhm, lepiej będzie jak już pójdziesz. Do zobaczenia, Ester.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Do zobaczenia. - rzuciłam i opuściłam pomieszczenie, a za drzwiami czekał na mnie Chris.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Co ja się będę przejmować.
- Przez tyle lat zastanawiam się co z tobą nie tak, a nadal nie mogę na to wpaść. Chyba po prostu niektórzy ludzie rodzą się zepsuci i nic nie można z tym zrobić - powiedziałam na dzień dobry. Było dosyć wcześnie, wiedziałam, że Hans wtedy na pewno będzie u siebie, bo jak wczoraj chciałam do niego przyjść to było zamknięte.
Rzuciłam mu na biuro z hukiem papierki dotyczące jakieś pieprzonej sprawy, która już bokiem mi wychodziła.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Obróciłem się na fotelu w jej stronę.
- Bywa - odparłem. - Cóż, to nie była tylko moja decyzja. Kiedyś i tak by wrócił, Elise - zauważyłem sucho. - Tacy jak on, zawsze wracają.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Oparłam dłonie na biodrach.
- Ty też sobie ze mnie kpisz - fuknęłam. - Czy ty nie widzisz, że to wszystko stało się już chore? - spytałam zmęczona. Potarłam dłonią oczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brwi.
- Poprawka, chore to jest od czasów założenia, ah. Strasznie długa tradycja ciągnąca się pokoleniami. Żyj własnym życiem, a jego zostaw. Mam pewne plany, które muszę zrealizować - przypomniałem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Wiem, zdążyłam się już nauczyć, że masz w dupie kogokolwiek - warknęłam, pochylając się w stronę biurka i opierając o niego obie dłonie. - I jeśli musisz to będziesz lazł po trupach, żeby tylko zrealizować te plany - prychnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Żywych trupach - zaznaczyłem. - Cóż, wyszło niekonwencjonalnie, wiele osób było tym... zaskoczonym. Mogę w takim razie coś dla ciebie zrobić, aby ci ułatwić przeżycie z byłą miłością życia? - zaproponowałem, wywracając oczami. - Masz do dyspozycji cały świat, Elise. Co byś w takim razie wybrała.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Zacisnęło mi się gardło. Popatrzyłam na Hansa z lekka zmieszana jednak szybko wróciłam do pewnego wyrazu twarzy.
- Chcę wiedzieć co mu zrobiłeś - zarządzam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Idioci zamieszkują ten świat - mruknąłem pod nosem. - Masz do wyboru cały świat, a wybrałaś jego. Przykre - zauważyłem. - Ja - nic. Casimir stracił pamięć, a ja utrzymywałem z nim kontakty przez ten szesnastoletni okres. Roxanne zajęła się większą częścią. Możesz iść podziękować, że żyje. - Wzruszyłem ramionami z obojętnością.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
"Masz do wyboru cały świat, a wybrałaś jego."
Dopiero gdy to tak ujął, poczułam się nieswojo. Miał rację, co było ze mną nie tak? Zamrugałam odpedzając wszystkie myśli i łzy, które chciały się pojawić w moich oczach.
- Oh, na pewno to zrobię - bąknęłam. Wyprostowałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wziąłem raporty Elise z biurka i wrzuciłem je do kopiarki.
- Nie wątpię, jesteś na skraju załamania. - Parsknąłem. - Jeszcze jedno, ostatnio ktoś się włamał do mojego komputera. Twoja córka często wymyka się w nocy. Sprawa ma się rozstrzygnąć do końca tego dnia, inaczej sam ją załatwię - powiedziałem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Oburzyłam się.
- Spróbuj tknąć Adelaide, to osobiście urwe ci jaja - ostrzegłam. - Moja córka nie ma z tym nic wspólnego i tego jestem pewna. Ją to nie obchodzi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie wiem kogo to obchodzi, ale to moje dokumenty. I nie obchodzi mnie też ona. Chcę, żeby to się rozstrzygnęło. Winny jest gdzieś na tej wyspie, a jak się znajdzie, to pożałuje. - Wstałem z fotela i oparłem się o biurku. - To wszystko? - zapytałem zimniej.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- To znajdź winnego, a nie strzelaj na oślep - fuknęłam, odsuwając się od biurka. - Żebyś się zakrztusił kiedyś tymi swoimi kłamstwami i intrygami - powiedziałam z obrzydzeniem i bez zbędnych słów wyszłam z pomieszczenia.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline