Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
.
Offline
Spacerowalem po centrum wyspy, szukając odpowiedniego miejsca do obserwacji roju meteorytow Arietydy.
Offline
Siedziałam przy ścieżce z zarzuconą na ramiona zieloną bluzą - którą swoją drogą zawinęłam Stilesowi.
- Do domu, Tobi, a nie włóczysz się po nocach! - zawołałam, zauważając chłopaka, kilkanaście metrów ode mnie.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Spojrzałem na Addy i prychnalem.
-Jestem starszy od Ciebie i mogę być o tej godzinie na dworze w porównaniu do Ciebie.
Offline
- O boże, taki starszy. Kilka miesięcy i już się wywyższasz - prychnęłam, kiedy stanął obok mnie.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Ale jednak starszy. Wracaj do domu i czemu ukradlas kurtke Stilesowi? Własnych nie masz?
Offline
- Pożyczył mi - skłamałam gładko. - Weź się ode mnie odpieprz - bąknęłam. - Nie potrzebuje kazań.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-To ty zaczelas. Mogłaś mnie zignorować, a nie zaczepiac.-Powiedziałem i spojrzałem w niebo, a później na wyświetlacz w telefonie na godzinę. Jeszcze tylko 10 minut.
Offline
Wzruszyłam ramionami, opierając brodę na kolanach.
- Sorry, mój błąd. Więcej go nie popełnię. - Westchnęłam zmęczona. - Ale skoro już i tak tu jesteś... Po co tak sterczysz? - spytałam pretensjonalnie.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Dziś przelatuje rój meteorytow Arietydy.
Offline
- O - mruknęłam, ale nadal nie podnosiłam na niego wzroku. - To w sumie ciekawie. Ale masz zamiar ciągle stać? Bo zasłaniasz mi to cudne, krzywe drzewo, które obserwowałam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Spojrzałem na nią.
-Jak ładnie poprosisz to Ci odsłonie.
Offline
- Przesuń swoją wielką dupę, na prawo, to będę ci wdzięczna - powiedziałam opryskliwie, uśmiechając się słodko w jego kierunku.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Nie.-Spojrzałem w niebo. Idealny widok.
Offline
Wywróciłam oczami.
- Nieważne, znajdę sobie inne drzewo - odparłam znudzona.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Okey.-Wzruszylem ramionami, nadal patrząc na niebo. Ujrzalem pierwsze spadające gwiazdy.
Offline
Spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się. Przez chwilę patrzyłam w niebo.
- Skąd wiedziałeś, że to będzie dziś? - spytałam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Obliczylem, a później sprawdziłem w necie czy dobrze.
Offline
- No fakt - mruknęłam, wywracając oczami.
Przygryzłam wargę, wlepiając wzrok w niebo.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-No, a teraz możesz spadać do łóżeczka lulu.
Offline
- Co ty się tak uwziąłeś z tym spaniem, sam sie idź do łóżka, skoro tak bardzo lubisz. - Wywróciłam oczami, rozgoryczona.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Z tobą? Chętnie.-Spojrzałem na nią.
Offline
Prychnęłam, a mój żołądek się ścisnął. Dobrze, że nic nie jadłam.
- Pierdol się - fuknęłam na niego.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Przewrocilem oczami.
-Nie złość się tak, zartowalem tylko. Nie poszedlbym z tobą do łóżka, jesteś nieatrakcyjna dla mnie.
Offline
- Dzięki, miło mi to słyszeć - bąknęłam. - Kamień spadł mi z serca.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline