Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Nie zauważyłam gestu Casimira. Spojrzałam na rodzinę która zmierza w naszą stronę i zaczęłam lekko panikować.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Westchnąłem i objąłem ją w pasie, posyłając przy tym uśmiechy innym.
- Uśmiechnij się, Ester - poinstruowałem ją .
- Nasze kondolencje, Casimirze. Wyglądasz okropnie, problemy? - zapytał donośnym głosem George. Swoją drogą nie lubiłem gościa. Był zbyt ciekawski i wtrącał nos w nieswoje sprawy. Zmrużyłem oczy przez światło. Czułem, jakbym miał paść.
- Wszystko w najlepszym porządku, panie Argent - odparłem ze spokojem. Pokiwał głową i przeniósł wzrok na Ester.
- Pojawiłeś się na pogrzebie z dziewczyną w ciąży. Mam nadzieję, że to twoje dziecko. - Upił z kieliszka, nie ukrywając zainteresowania. To jak Casimir, skłamiesz, czy plotka po mieście szybko się rozniesie?
Posłałem Ester przepraszające spojrzenie.
- Tak, proszę wybaczyć, ale moja dziewczyna źle znosi obecność reporterów - dodałem tym samym monotonnym głosem, być może z nutką podirytowania. Odeszliśmy dalej, do innego stolika. Puściłem Ester i złapałem za kolejny kieliszek.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Czy Cas właśnie potwierdził że jestem jego dziewczyną? I w dodatku jestem z ciąży i mam urodzić jego dziecko? Chciałam za jego kieliszek.
- Powoli. Uważaj z alkoholem Cas. Później będziesz żałować.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Lista rzeczy, których żałuję i tak już nie będzie większa. - Oparłem się o ścianę i przetarłem oczy. Charlotte miała jakieś prochy? Musiałem dopytać o specjalny środek. Zwłaszcza, że teraz padałem z nóg.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zauważyłam kolejne osoby, które szły w naszą stronę. Załapałam się Casimira.
- Podoba ci się imię Lucy? - spytalam próbując zmienić teamat by nasze relacje wyglądały bardziej realistycznie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Odepchnąłem się od ściany. Argentowie cały czas kręcili się wokół nas.
- Jest cudowne - odparłem z dziwnym, sztucznym entuzjazmem. - Nasza córka będzie przepiękna - dodałem, spoglądając nad głową Ester na innych. Niektórzy zauważyli, że staliśmy blisko siebie, coś szepcząc i może dlatego zrezygnowali? Szanowali naszą prywatność? Być może widzieli moją twarz i nie chcieli mnie męczyć. Nie wiem, ale nie podeszli bliżej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Klei się do niego. Dobra, to przecież nic. Kiedyś się w nim podkochieała. Wielkie mi halo.
Kurde, zaczynałam się czuć jak podglądacz. Może powinnam wyjść?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ciekawe czy oczy odziedziczy po tatusiu. - Powinniśmy dostać za to oskara. Przytuliłam się do niego. - Nie mogę się doczekać aż będę mogła ją potrzymać na rękach.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Czy ona robi to celowo? O czym oni gadają? Ugh.
Nie no, Ester nawet nie wie że tu jestem. Spokój, Elise.
Przemknęłam przez tłum podchodząc trochę bliżej, po drodze złapałam kieliszek wina.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Odstraszasz ciekawskich - mruknąłem jej do ucha. - Nie wiem, jak ci dziękować. - Westchnąłem i wsunąłem dłonie na jej talię. Byliśmy na widoku, jedynie nieliczni nas osłaniali.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Powinniśmy trochę nabrać świeżego powietrza kochanie. - pochalowałam go namiętnie w usta. Miałam nadzieję że Cas nie będzie zły.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
To... Zaskoczyła mnie. Kompletnie wybiła z rytmu. Odsunąłem się od niej i rozejrzałem gwałtownie na boki.
- To nie było konieczne - mruknąłem słabo i złapałem ją za dłoń, by uniknąć ciekawskich. Skierowałem się na taras, ciągnąc za sobą Ester. Zamknąłem szklane drzwi i przetarłem twarz dłonią. Świeże powietrze zdecydowanie lepiej mi zrobiło.
- Muszę wiedzieć o twoich uczuciach względem mnie - powiedziałem, patrząc wprost na nią. Po ci to było potrzebne?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zesztywniałam. To jakiś żart? Ukryta kamera? CO ONA SOBIE MYŚLI?! Że jest święta? Że nic jej nie tanie?
Cała się gotowałam w sobie. Jednak nie ruszyłam się z miejsca. Wypiłam do końca wino z kieliszka i wzięłam kolejne. Z nienawiścią obserwowałam jak oboje wychodzą. Widziałam jednak zamieszanie na twarzy Casimira.
Czy mi się trzęsły ręce? Tak. Zdecydowanie tak.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Cas chce ci tylko pomóc. Nie mówię że jesteś mi obojętny ale w innej sytuacji nie zrobiłabym tego. Ludzie zaczynali wątpić widziałeś, prawda? Nie miej mi tego za złe Cas. - spojrzałam na niego błagalnie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Machnąłem ręką.
- Nie jestem zły. Po prostu... - Musiałem się o coś oprzeć. Ruszyłem pod balustradę. - Przerasta mnie to wszystko - powiedziałem słabo. Zamilcz. To nie jesteś ty. Jesteś słaby. To nie jest Casimir, którego każdy zna.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Rozumiem. Dlatego masz mnie, Marie, Charlotte i wiele innych osób. Możesz na nas liczyć Cas. Pamiętaj o tym.
Moment na tuli tuli
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Ponownie westchnąłem. Który to już raz dzisiaj?
- Wiem. I jestem wam za to ogromnie wdzięczny. - Zaraz, naprawdę to powiedziałem? Poważnie, Casimir? Staczasz się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Podeszłam do niego i przytulilam.
- Możesz mi coś obiecać? - pokiwał głową. - Jak wrócisz do domu postaraj się chociaż chwilę zdrzemnać. Chwilę czyli minimum 2 godziny. Dobrze?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Ponownie mnie zaskoczyła. Skąd taka nagła zmiana w niej?
- Charlotte da jakieś prochy i przejdzie - mruknąłem. - Widzę, że posiadasz tendencję do przytulania ludzi. - Wywróciłem oczami, mimo wszystko kładąc dłoń na jej plecach. Zachowujesz się, jak jakiś pieprzony pluszak.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Może to przez hormony - uśmiechnęłam się krzywo - Jak nie wiesz na co zwalić zwal na hormony!
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Kiwnąłem głową.
- Zwłaszcza patrząc na twój stan... - Odsunąłem się i wskazałem na jej brzuch. - A więc to pewne, że dziewczynka?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tak. Ogólnie jest wszystko dobrze, ale mam ograniczyć stres. - położyłam dłoń na brzuchu. - Mogę się jeszcze przytulić? - brakuje mi kogoś? Nie... kogo ja oszukuje... - Znaczy...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Spojrzałem na nią przenikliwym wzrokiem. Nie wytrzymasz tak dłużej. Musiałem usiąść. Powoli stoczyłem się na zimne płytki pod stolikiem i wyciągnąłem dłoń w stronę Ester.
- Przykro mi z powodu Klaudiusza - powtórzyłem ponownie zmęczonym głosem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Wiem, że go nienawidziłeś więc nie kłam. Chociaż teraz bądź szczery. - chwyciłam jego dłoń i powoli usiadłam obok niego
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Westchnąłem.
- To skomplikowane. Relacja między mną, a nim była od początku napięta - wyjaśniłem. - A te słowa kieruję do ciebie, nie do niego. Więc nie możesz zarzucić mi kłamstwa, bo naprawdę żal mi ciebie. - Spojrzałem na nią z ukosa.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna